Helpline

216 34 29
                                    

Chcemy znaleźć kogoś, kto w nas wierzy. Kto będzie stał po naszej stronie i sprawi, że będziemy się czuli mniej samotni.
 


    
     

Helplime
  
    
    

Miałem wtedy 5 lat, dokładnie w tym wieku, uświadomiłem sobie, że mama i tata się nie kochają, tak w zasadzie to nigdy się nie kochali, zostali zmuszeni do wzięcia ślubu przez swoich rodziców, mimo, że mój ojciec był zakochany w innej kobiecie, a matka zrobiła coming out że jest lesbijką i jej ojciec poprzez to zaaranżowane małżeństwo próbował ją " naprawić".

Czasami im nawet współczuję, nie chcieli tego, mieli już kogoś kogo kochali, ale zostało im to odebrane, ale ja także tego nie chciałem, to nie była moja wina. A jednak i tak zawsze cierpiałem przez błędy dorosłych, przez ich nieustanne pomyłki, podchody i potrzebę bycia kimś w oczach ludzi, którzy byli nikim.

Prawda jest taka, że życie ich po prostu złamało a gdy już byli złamani postanowili złamać i mnie. Potrzebowali jakiejś odskoczni, czegoś co pomoże im się wyżyć, a ja byłem do tego idealny. Nie byłem owocem ich " miłości", byłem owocem presji wytworzonej przez moich dziadków, dlatego nigdy mnie nie chcieli i nigdy mnie nie kochali, ale mimo tego wszystkiego ja nie potrafiłem ich nie kochać.

Widziałem w oczach mojej matki troskę, rzadko, ale jednak, była dla mnie miła i o mnie dbała, ale myliłem uprzejmość z miłością.

Jednak ojciec zawsze miał do mnie żal, nie rozmawiał ze mną, nie patrzył na mnie, nie kochał mnie. Więc matka też przestała się starać, jej oczy stały się zimne i bez wyrazu.

Wtedy obwinialem za to siebie, biegałem za nią i przepraszalem mimo, że nie zrobiłem nic złego, jednak później przestałem zrzucać na siebie winę, przejrzałem na oczy.

Nigdy nie wiedziałem co znaczy być kochanym i kochać kogoś, myliłem uczucia, nie wiedziałem co jest czym, ponieważ moi rodzice kochali trochę inaczej, mniej intensywnie i bardziej boleśnie.

Chyba moje życie zaczęło się zmieniać gdy poszedłem do 2 klasy podstawówki, wtedy poznałem jego, Bokuto. Chłopaka ze zmiennymi humorami niczym pogoda, z ładnym uśmiechem, szczęśliwą, normalną i pełną rodziną.

Podczas gdy ja byłem rozbity on zaczął mnie sklejać... Nie, zaczął mnie budować na nowo, od fundamentów, nadał mi charakter i wytłumaczył uczucia. A w jego ustach moje imię zaczynało nabierać sensu, pokazał mi co znaczy być kochanym, dzięki czemu mogłem mu się odwdzięczyć w ten sam sposób.

Po poznaniu Bokuto, zacząłem trochę bardziej rozumieć moich rodziców, gdyby mi ktoś zabrał coś tak cennego, nie poradziłbym sobie z tym, znów potrafiłbym jedynie nienawidzieć.

Jednak sytuację takie jak te, gdy musiałem ochraniać matkę własnym ciałem błagając przy tym ojca żeby jej nie zabijał, wciąż tkwią w mojej pamięci,  wciąż nawiedzają mnie w koszmarach i krążą w moich żyłach niczym krew, sprawiając, że budzę się w środku nocy zlany potem ściskając się za gardło.
  
   

Wspomnienia potrafią zmieniać kształty. Niektóre się zmieniają, inne wykoślawiają, jeszcze inne się kurczą a z czasem obumierają. Ale te najgorsze zostają z nami na zawsze.
   
   
  
   
  
#Bokuto
  
   
  
Zawsze taki był, zawsze udawał, że wszystko jest w porządku, nawet gdy pytałem, odpowiadal, że nic mu nie jest a ja nie drążyłem, chociaż patrząc na to z perspektywy czasu to powinienem.

Teraz też tak jest.

Myślał, że nie widziałem jak obudził się w środku nocy   łapiąc się za gardło i ciężko oddychając.

-Kocham każdą twoją bliznę- BokuakaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz