I'm not like you
#Bokuto
Krew pulsowała mi w żyłach odrobinę zbyt szybko.
Gdy tylko dotarłem do szpitala od razu wzięli Akaashiego na płukanie żołądka a ja zostałem zbesztany przez lekarza za wymuszanie wymiotów u osoby nieprzytomnej.
I tak przyznaję , to było okropnie głupie , mogłem go zabić , a tego bym sobie nie wybaczył.
Nie wiem jak długo stałem przy drzwiach sali w której zamknęli Akaashiego ale gdy wyszedłem się na chwilę przewietrzyć na nieboskłonie widniały piękne gwiazdy, które przypomniały mi o chłopaku i o tym , że wszystkie nasze wspólne chwile są zapisane właśnie w nich.
Już trochę ochłonąłem po tym jak lekarz powiedział , że nic mu nie będzie , jednak w dalszymi ciągu dłonie mi drżały i nie potrafiłem ich uspokoić.
Około dwóch godzin temu zadzwoniłem do ojca i matki Akaashiego , bo lekarz potrzebował zgodny na dalsze leczenie , ale wciąż się nie zjawili a moja irytacja narastała z każdą kolejną sekundą.
Zacisnąłem drżącą rękę w pięść i z całej siły uderzyłem w ścianę budynku.
Na moich knykciach pojawiło się zaczerwienienie a chwilę później pociekła po nich krew.
Byłem wściekły , smutny i zagubiony poraz pierwszy w życiu naprawdę nie wiedziałem co robić . Moje myśli były w nieładzie i panował w nich chaos .
Chciałem krzyczeć.
Ale żaden dźwięk nie wydobył się z mojego gardła.
Chciałem płakać.
Ale nie potrafiłem uronić łez.
Chciałem się do kogoś przytulić.
Ale nie było tu Akaashiego.
Osunąłem się po chropowatej ścianie i bezsilnie opadłem na ziemię . Usiadłem przy budynku i podciągnąlem kolana pod brodę.
-Akaashi , Akaashi , Akaashi , Akaashi, Akaashi, Akaashi, Akaashi, Akaashi, Akaashi, Akaashi , Akaashi- wypowiadałem jego imię a w każdym kolejnymi słowie wybrzmiewała coraz większa desperacja.
Mój własny głos brzmiał obco a ciało mi ciążyło , jakby nigdy nie należało do mnie , oddech miałem płytki a oczy opuchnięte od płaczu .
W mojej pamięci wyrył się martwy wyraz twarzy Akaashiego i jego puste granatowe oczy .
Miał pokryte całe ciało i twarz w silnikach i wtedy zrozumiałem.
Nienawidzę jego ojca , nienawidzę tego matki , ale przede wszystkim nienawidzę siebie, bo byłem ślepy , byłem głupcem, który nie zauważył jak wielki krzyż na swoich barkach nosi szesnastoletni chłopiec.
Jego opuchnięta twarz , ciało w krwiakach , byłem za to tak samo odpowiedzialny jak jego rodzice , ale to co nas różniło to to , że ja popełniałem błędy , bo kochałem Akaashiego , a oni , ponieważ go nienawidzili.
CZYTASZ
-Kocham każdą twoją bliznę- Bokuaka
Historia CortaZ własnej skóry zrobił płótno, codzinnie nakreślając na nim kolejne linie, które barwiły jego ubrania i myśli na czerwono coraz bardziej go pochłaniając . Krew spływająca po nadgarstkach dawała mu ulgę której nie mogła dać mu żadna inna rzecz. Aka...