Bakugo od rana przeklinał każdego kto wchodził mu w drogę. Nawet usłyszał ciche mruknięcie pod nosem ze strony Todoroki'ego, że nawet w swoje urodziny nie potrafi być miły. Toteż klasa nie podchodziła do niego, pozostawiając nastolatka samego ze sobą. Nawet Kirishima zajął się swoimi sprawami, nie chcąc drugi raz otrzymać w twarz wybuchem.
Jakąś godzinę później w salonie wspólnym pojawił się Kaminari. Cały rozespany, ujrzał siedzącego w kącie blondyna. Pamiętając sytuację z nocy, podszedł bliżej, ignorując sugestywne machanie rękoma, aby się nie zbliżał. Koledzy z klasy przeżegnali się w duszy, żegnając przyjaciela.
— Cześć — powiedział niższy, uśmiechając się szeroko — mogę się przysiąść? — dopytał, wskazując na miejsce obok Katsuki'ego. Ten tylko spojrzał na niego, robiąc więcej przestrzeni między nimi.
— Nie mów nikomu, jasne? — westchnął po chwili Bakugo, spoglądając w cudowne, złote oczka. Miał wrażenie, że jest w nich płynne złoto wypełnione ciepłem, w którym mógłby utonąć. Zniżył wzrok na perłowe usteczka, których smak zapewne był słodki jak pierniczki, które chłopak uwielbiał jeść.
Katsuki chciał wszystko i zarazem nie mógł mieć niczego.
— Okey. — Smutno potwierdził, wiedząc, że i tak nie jest w stanie nic zrobić. Chociaż musiał przyznać, że siedzenie bezczynnie oraz patrzenie jak twój przyjaciel męczy się z dnia na dzień, bolała bardzo. — A tak w ogóle to kto jest twoją bratnią duszą?
Bakugo spojrzał na niego zdziwiony. Sądził, że skoro zobaczył u niego licznik to i zapewne ujrzał grafikę kwiatka. Z drugiej strony było bardzo ciemno i mógł nie dojrzeć tego szczegółu. Postanowił więc nie zdradzać prawdy. Zresztą, nie miała ona teraz żadnego znaczenia.
— Nie mam bratniej duszy — odparł, czując, że to kłamstwo ledwo przeszło mu przez gardło. Pragnął wykrzyczeć, że to ten debil siedzący obok.
Pragnął wszystkiego, lecz nie mógł dostać niczego.
— Oh, przykro mi. — Denki zmieszał się. Nigdy nie słyszał o przypadku osoby bez znaczka.
Postanowił więc wykorzystać czas Bakugo najlepiej jak potrafił. Uśmiechnął się szeroko, kładąc dłonie na ramionach blondyna.
Musiał go jakoś na koniec rozweselić. Sprawić, aby te dni były najlepsze na świecie. Aby nigdy ich nie zapomniał. Kaminari czuł obowiązek doprowadzić do tego, by wiecznie wkurzony nastolatek spojrzał na świat przez "różowe okulary". Złotooki postawił to sobie jako najważniejszy cel.
Pragnął ujrzeć na jego ustach prawdziwy, szczery uśmiech.
Pragnął ujrzeć radość we wściekle czerwonych oczach.
Pragnął tego wszystkiego, bo jego serce rozpadało się na myśl, że nigdy go nie zobaczy w takim stanie. To była ostatnia szansa. I musieli to wykorzystać jak najlepiej.Denki pragnie, aby ten ostatni tydzień był najlepiej spędzonym, bo potem już nigdy tego nie doświadczą.
Dziecko Bakugo i Kaminari'ego🧡💛
CZYTASZ
Grom z Jasnego Nieba //Kaminari x Bakugo// [ZAKOŃCZONE]
FanfictionNa szesnaste urodziny, wszystkim na lewym nadgarstku pojawia się kwiat symbolizujący bratnią duszę oraz licznik czasu. Odliczający minuty zegar wyświetla pozostały czas życia. Jest on bardzo różny i wyznacza datę śmierci. Zaś jedynym wyjściem, aby g...