Następnego dnia nastolatkowie wspólnie zjedli śniadanie, by po tym pójść do pokoju żółtowłosego, oglądać anime. Okazało się, że obaj bardzo to lubią. W szczególności shounen'y.
Katsuki spodziewał się wszystkiego w pokoju chłopaka. Dosłownie. Był przygotowany na wszystko, nawet biegające szczury oraz spleśniałe kanapki, które tworzyły już własne metropolie. Nie przygotował się jednak na jedną rzecz.
Pokój Kaminari'ego lśnił czystością. Może nie było pedantycznie, jak u Bakugo, ale schludnie. Ubrania nie walały się po pokoju, niczym góra śmieci, które wysypały się z kosza. I żadnego jedzenia też nie było. Szczurów jakby ktoś pytał, też nie.
— Wchodź, co tak stoisz? — ocknął przyjaciela złotooki, który ogarnął, że faktycznie od dłuższej chwili stoi w progu niczym posąg. Zamknął za sobą drzwi. Postawił stopę na miękkim dywanie, dopiero teraz dostrzegając, że w tym pokoju jednak jest zwierzę. Katsuki stanął jak wryty, nie do końca wiedząc jak zareagować. Widok długiego, boa dusiciela w terrarium pod szafką, na której stał telewizor był niecodzienny.
Po chwili Denki zobaczył minę przyjaciela, który, przyznajmy to szczerze, nieco zbladł. Nie bał się węży, nawet je lubił, ale tu serio się przestraszył.
— Ah, to Sunny, nie zrobi ci krzywdy.
— Nazwałeś węża Sunny!? — Bakugo zdziwił się. — Nie, mniejsza. Trzymasz węża w dormitorium!? Masz na to pozwolenie w ogóle?
— Nooo...jak czysto teoretycznie spytałem kiedyś Aizawe-sensei czy zwierzęta są mile widziane to odpowiedział — Kami odchrząknął, chcąc jak najlepiej udawać nauczyciela — "Co mnie to".
Czerwonooki prychnął śmiechem, wyobrażając sobie jak wiecznie zmęczony wychowawca puszcza mimo uszu gadanie nadpobudliwego wychowanka. Z drugiej strony skąd mógłby przypuszczać, że nastolatek weźmie węża? A no tak. Przecież to Denki, po nim się można spodziewać wszystkiego. Biedny Aizawa, chyba powinien brać swoich uczniów bardziej na poważnie.
Katsuki podszedł bliżej, kucając przy oświetlonym terrarium. Było ogromne, na co najmniej dwa metry z basenikiem, w którym Sunny mogła się zamoczyć. Uśmiechnął się do siebie, widząc uroczy pyszczek gada. Po chwili kucnął obok niego Denki, trzymając w dłoni szczypce, a w nich martwego szczura.
Oh, fuck. Czyli się jednak nie pomyliłem. Przebiegło mu przez myśl.
— Chcesz ją nakarmić? — spytał złotooki, podając szczypce. Bakugo zapaliły się iskierki w oczach.
Podając gadowi jedzenie, czuł jak smukła dłoń przyjaciela naprowadza go w dobre miejsce. Wąż szybko złapał ofiarę, zaczynając proces przełykania. Chłopak żałował, że nigdy więcej tego nie doświadczy.— To było ekstra. — Podjarał się. Zaczął cieszyć niczym dziecko, które pierwszy raz pójdzie do zoo, obczajać nowe zwierzątka.
— Cieszę się — odparł Denki. Nagle przysunął się bliżej, prawie stykając nosem z chłopakiem. Obaj czuli na sobie swój oddech. — Pocałuj mnie.
Bakugo zadrgała warga. Przełknął głośno ślinę, nie bardzo wiedząc jak zareagować. Czemu on mówi mu takie rzeczy? Dlaczego ma go pocałować? W te piękne, zapewne miękkie usta.
Poruszył się niespokojnie, czując swoje szybko walące serce. Był pewien, że właśnie teraz jego dłonie nadmiernie się spociły i ocierał je o spodnie.
Denki za to czekał. Obserwował, słuchał. Zapamiętywał każdą reakcję przyjaciela, którego wolałby nazywać swoim chłopakiem. Zbliżył się jeszcze, powoli wsuwając w jego włosy swoje dłonie. Masował mu głowę, przybliżając ją do siebie. Dotknęli się czołem, obserwując wzajemnie.— Pocałuj mnie — powtórzył, zauważając łzy w kącikach oczu blondyna.
CZYTASZ
Grom z Jasnego Nieba //Kaminari x Bakugo// [ZAKOŃCZONE]
FanficNa szesnaste urodziny, wszystkim na lewym nadgarstku pojawia się kwiat symbolizujący bratnią duszę oraz licznik czasu. Odliczający minuty zegar wyświetla pozostały czas życia. Jest on bardzo różny i wyznacza datę śmierci. Zaś jedynym wyjściem, aby g...