Wykładowcy bardzo nie spodobał się fakt, że pisałam rozdział na jego zajęciach 😶
Mam nadzieję, że wam rozdział się spodoba haha 🖤-Idźcie spać. - zaśmiałam się, widząc podkrążone oczy Victorii i Thomasa - Wyglądacie jak zombie. - dodałam, opierając się o framugę w drzwiach pokoju blondynki.
-Obicaliśmy ci imprezę. - burknęła, przewracając się na drugi bok. Vic była tak zmęczona po całym dniu spędzonym na próbach i wywiadach, że od ponad godziny leżała w łóżku i starała się zasnąć, ale nawet to jej się nie udawało. - I dotrzymamy słowa! - spróbowała wstać, ale Thomas ponownie jej to uniemożliwił.
-Vic, skarbie. - zaśmiałam się, podchodząc bliżej jej łóżka. Usiadłam na jego skraju i wplątałam dłoń w jej blond włosy. - Imprezę można przełożyć. Jeśli nie dziś to jutro... Albo nawet po eurowizji. Kiedy tylko będziecie mieli czas i ochotę, słońce. - dziewczyna uniosła głowę, aby uśmiechnąć się do mnie.
-Nie jesteś zła? - pokręciłam głową.
-Nie bądź niemądra. - parsknęłam - Wszyscy macie mój numer telefonu. Oprócz tego jesteśmy znajomymi na Facebooku. Kontakt nam się nie urwie. - lekko szturchnęłam ją w ramię.
-Uwielbiam cię. - uniosła się wyżej, aby cmoknąć mnie w policzek - A teraz idę spać. - opadła na stos poduszek, zamykając oczy. Naciągnęła na siebie koc i odwróciła się twarzą w stronę ściany.
Wstałam i spojrzałam na Thomasa, lekko unosząc jedną brew.
-Ty nie idziesz spać? - zdziwiłam się. Wyglądał jakby miał zaraz paść trupem.
-Idę. - prychnął, wskazując na wolne miejsce obok Vic - Ale do mnie do pokoju jest za daleko. - parsknął, przykrywając się beżowym kocem, należącym zapewne do hotelu.
Uśmiechnęłam się pod nosem i pomachałam mu na pożegnanie.
-Śpijcie dobrze. - dodałam, zamykając za sobą drzwi. Upewniłam się, że mimo zepsutego zamku, nikt nie dostanie się do pokoju i odwróciłam się w drugą stronę.
Zamierzałam wrócić do siebie i trochę odpocząć, gdyż jutro czekał mnie kolejny pracowity dzień, ale natrafiłam na pewną przeszkodę.
Odwracając się, z impetem wpadłam na czyjąś klatkę piersiową i ledwo utrzymałam równowagę. Poczułam dłonie na biodrach i sekundy później stałam prosto, trzymając dłonie na barkach szatyna, którego miałam już okazję poznać.
-Damiano. - wydusiłam z siebie. Jedno słowo, a wymagało ode mnie dużego wysiłku. Przede wszystkim dlatego, że chłopak był cholernie blisko mnie i jedyne na czym mogłam się skupić to jego zapach. Nie miałam pewności, czy to perfumy, woda kolońska czy może jego naturalny zapach. Wiedziałam tylko, że nigdy się tak nie czułam.
Po chwili uświadomiłam sobie, że zbyt długo się w niego wpatrywałam. Musiał poczuć się niezręcznie. Z drugiej strony, chyba zdążył się już przyzwyczaić, że nie był obojętny dla płci przeciwnej.
-Wybacz. - mruknęłam nerwowo i odsunęłam się od niego na bezpieczną odległość. Wsunęłam dłonie do kieszeni spodni i oparłam się plecami o ścianę. Chciałam zachować między nami jakiś dystans. Musiałam to zrobić. Przecież on mnie dziewczynę! Kobieta, nie powinna odbijać faceta innej kobiecie. Ba! Nawet nie powinnam myśleć o Damiano w sposobie, jaki robiłam to dotychczas. Byłam złą osobą... - Ymm, Vic i Thomas poszli spać. - skinęłam głową na drzwi, prowadzące do pokoju blondynki - A Ethan...
-Też. - wtrącił mi się w zdanie - Był wykończony. Zamierzaliśmy obejrzeć mecz, ale padł zanim w ogóle się zaczął. - prychnął - Domyśliłem się, że Victoria i Thomas też postanowili odpocząć. - wzruszył ramionami.
-Więc czemu jesteś tutaj na korytarzu, zamiast u siebie w łóżku? - zdziwiłam się - Powinieneś odpoczywać. Jutro masz...
-Masz plany na wieczór? - spytał. Rozchyliłam usta, wprawiona w szok. Tego się nie spodziewałam.
Nie mógł nigdzie ze mną iść! Był w związku. Jasne, mógł zaproponować zwykłe przyjacielskie spotkanie, ale...
To wciąż było dziwne. Może powinnam go po prostu zapytać o jego związek? Tak chyba byłoby mi łatwiej. Powinnam wiedzieć, dlaczego mimo związku chciał się spotkać ze mną sam na sam...
A może to ja za dużo sobie wyobrażałam? Może tylko chciał zapytać o plany na wieczór? To bardzo prawdopodobne.
-Ymm... Ja... - wzruszyłam ramionami - Nie mam. Zamierzałam wrócić do pokoju, wziąć prysznic, założyć piżamę jednorożca i obejrzeć jakiś głupawy serial. - zaśmiał się lekko, wzruszając ramionami.
Nie miałam nic do ukrycia. Byłam zwykłą dziewczyną, która kochała jednoczęściowe piżamy i kreskówki. Czasem wolałam wyjść na imprezę. Czasem zostać w domu i przeczytać książkę. I tyle.
Nie miałam utartych schematów. Robiłam to, na co miałam ochotę. Korzystałam z życia w takim stopniu, w jakim chciałam. Nic więcej.
Objęłam się ramionami, nerwowo chowając dłonie w rękawach bluzy.
-A co z tobą? - zapytałam, udając niezainteresowaną - Jakieś plany? - uśmiechnął się, kiwając głową.
-Żebyś wiedziała. Podobno w pokoju obok odbędzie się maraton jakiegoś serialu i to w piżamach. A całkiem przypadkiem, mam w walizce ukryte pół litra Jacka Danielsa i kilka paczek żelek. - zrobił krok w moją stronę, pochylając głowę w moją stronę - Myślisz, że mam szansę dostać zaproszenie czy to impreza zamknięta? - uniósł lewą brew, zagryzając dolną wargę.
Parsknęłam śmiechem kręcąc głową.
-A przyjąbyś odmowę do wiadomości? - zakpiłam. Nie odpowiedział. Jedynie pokręcił głową. - Tak też myślałam. - westchnęłam, zerkając na zegarek na mojej dłoni - Widzimy się za pół godziny w moim pokoju. - wyciągnęłam klucz od drzwi o oddałam mu zapasowy komplet - Nie narób za dużo hałasu. - poprosiłam, idąc do siebie.
Zrobiłam coś bardzo nieodpowiedzialnego, ale nie żałowałam.
Damiano wydawał się być bardzo fajnym chłopakiem i chciałam go lepiej poznać. Mogliśmy się zaprzyjaźnić. Nic więcej.
Emilia Mikaelson
CZYTASZ
Rockstar | Damiano David ✔
FanfictionZastanawialiście się kiedyś, jak wiele trzeba zrobić, aby obrócić życie o sto osiemdziesiąt stopni? Tak? Zapewne wydaje się wam, że musi dojść do wielu zmiennych. Zaskoczę was. Wystarczy jedno pytanie. Jedna sytuacja, a czyjeś życie zmieni się...