R6

538 48 0
                                    

-Akaashi!

Minęły kolejne dwa tygodnie, odkąd Akaashi zobaczył Bokuto, ale tym razem czekał na zewnątrz szpitala, kilka metrów od wejścia.

Akaashi podniósł wzrok znad telefonu i włożył go do kieszeni kurtki, gdy energiczny pacjent szpitala szedł przez parking. W krótkim czasie Bokuto stanął przed Akaashim, chętny na wszelkie sposoby, aby dostać się do sali gimnastycznej.

-Nie wychodziłem na zewnątrz od tygodni.- Rozejrzał się. Dzień był dziwnie chłodny, a od czasu do czasu wietrzyk powodował szelest brunatnych liści na drzewach powyżej. Te żółte oczy badały wszystko, nieugięcie biorąc to wszystko.

Bokuto wsunął ręce do kieszeni kaptura, zgarbiając ramiona. Gdy wydychał, wydobył się z niego kłęb dymu. Był bledszy niż wcześniej, a worki pod oczami były ciemniejsze. Bokuto wyglądał na niewyobrażalnie wyczerpanego, a mimo to stał, podekscytowany możliwością udania się do sali gimnastycznej.

Akaashi nie zebrał nawet swojego pierwszego słowa, zanim Bokuto odchylił głowę na bok, by zwrócić na niego niepodzielną uwagę.

– W ten sposób do sali gimnastycznej jest około dziesięciu minut. - Akaashi wskazał na drogę.

-Więc chodźmy!- Moc Bokuto szła naprzód, zmuszając Akaashiego do dogonienia go w przyspieszonym tempie, czy tego chciał, czy nie.

In Another Life / BokuakaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz