Epilog

389 41 18
                                    

~A skoro słuchałeś, już wiesz! ~

Tak dokładnie to nie pamiętał kiedy wstawał, ani nie pamiętał, żeby obmył twarz ze snu, chociaż jego mama upierała się, że wykonał obie te czynności. Akaashi myślał, że on nadal odwozi [Imię] razem z rodzicami pod jej dom, żegnają się krótkim buziakiem w policzek oraz wiadomością, o której nastolatka ma wylot, tymczasem właśnie siedział na tylnym siedzeniu auta razem z ojcem, który widząc syna w stanie amoku zaproponował podwiezienie na lotnisko. Był mu za to niezmiernie wdzięczny.

- Zadzwoń, jak już będziesz wychodził- odrzekł mężczyzna, zanim czarnowłosy nie wysiadł z samochodu.

- Dobrze- odpowiedział niemrawo, biorąc ze sobą dużą torbę, wypełnioną czymś po brzegi.- Dziękuję, tato.

- Nie ma sprawy- odprowadzał go wzrokiem do momentu, aż Keiji nie zniknął za przeszklonymi drzwiami, po czym odjechał autem w stronę domu kumpla, z którym miał się dzisiaj widzieć.

Natomiast czarnowłosy rozglądał się za znajomymi [kolor] włosami, ale nigdzie nie mógł ich dostrzec. Już miał wyciągać telefon i pisać do niej wiadomość, kiedy ktoś klepnął go w ramię.

- Ma tutaj być za około dziesięć minut z jakąś panią, która będzie jej pilnować - usłyszał lekko ochrypły głos Kato.

Spojrzał na nią, dostrzegając pod jej oczami ogromne sińce. Biedna dziewczyna. Ona też nie miała lekko, w końcu znała się z [Imię] jeszcze dłużej od niego, przez co na pewno będzie jej okropnie trudno rozstać się z przyjaciółką.

- Na pewno dobrze się czujesz?- zapytał Konoha, podchodząc do brunetki i marszcząc brwi.

Akaashi trzepnął się lekko w głowę, zdezorientowany. Czy on nie ma przypadkiem omamów?

- Co ty tutaj robisz?- zwrócił się do blondyna, który tylko westchnął.

- Komi mnie poprosił, żebym towarzyszył Kato, bo coś się stało z jego tatą i musieli jechać do szpitala, a nie mógł zostawić tak przyjaciółki- wytłumaczył, ale widząc niepewne spojrzenie rozgrywającego dodał jeszcze:- Wiem o wszystkim. Kiedyś robiliśmy razem projekt, a ja przyszedłem wcześniej i usłyszałem ich rozmowę na ten temat.

"Ten temat".

- Aha- odrzekł, nie mogąc wysilić się na nic więcej.

Ścisnął jedynie mocniej rączki torby, rozmyślając o tym, czy na pewno da radę powstrzymać się od wyjścia z tego miejsca, zanim dziewczyna go zauważy. Doskonale wiedział, że to byłoby istne samolubstwo i potworny egoizm, ale nie był pewny, czy będzie mógł w stanie patrzeć na to jak [Imię] zmierza w stronę samolotu. W jego wizji nastolatka nie odwraca się ani razu, by pożegnać ich ostatnim spojrzeniem.

Zakręciło mu się w głowie, więc podszedł do najbliższej ściany i oparł się o nią plecami.

- A ty jak się czujesz Akaashi?- zapytał Konoha.

Chłopak jedyne co zrobił to przymknął oczy i przełknął ślinę. Wiedział, że wszystkie słowa, które powie nie będą oddawały tego, jaką mieszanką emocji teraz był. Blondyn już o nic nie pytał, ale mimo to, Akaashi wiedział, że nadal stoi przed nim. Przygryzł wargę, nie mogąc się pogodzić z tym, że to dzieje się na prawdę.

Pierwszy raz chciał, żeby wszystko wokół było fikcją.

Ale nie było. Było rzeczywistością.

- Idzie! Idzie! Idzie!- usłyszał głos Kato, oddalający się od nich coraz bardziej.

Otworzył powieki, które tym razem wydawały się mu być jak z mosiądzu i zerknął w prawo. Z daleka rozpoznał [Imię], która ściskała teraz Kato pod czujnym okiem jakiejś kobiety ubranej w czarny garnitur. Odruchowo pociągnął nosem, kiedy zdał sobie sprawę, że oczy zaczynają go szczypać.

Listen carefully - Akaashi Keiji × reader ¦ HaikyuuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz