- Akaashi wszystko okej? Wyglądasz na przeokropnie smutnego, co się stało?
-Nic takiego Bokuto-san, po prostu nie spałem w nocy i to tyle - odrzekł, zastanawiając się czy, aby na pewno dobrze robi kłamiąc, ale zaraz pomyślał o [Imię], która za nic w świecie nie chciała, żeby ktokolwiek dowiedział się o jej sytuacji rodzinnej. - Jestem tylko odrobinę zmęczony- dodał, tak dla pewności.
- No dobrze, niech ci będzie, że ci wierzę - odparł kapitan, mając zerowe przekonanie o prawdziwości tego stwierdzenia, ale nie chciał, aż tak bardzo naciskać. Jeśli jego kumpel będzie chciał to mu powie i tyle.
- Dziękuję.
Chłopak przeczesał ręką włosy. Była już środa, a on nadal nie wierzył w to, co stało się wczoraj. Zamiast spokojnego odbijania piłki, [Imię] zgarnęła policja, aby porozmawiała z psychologiem o całej tej akcji, jaka wydarzyła się tam w domu. Akaashi na początku chciał jej towarzyszyć, ale dziewczyna odmówiła, zapewniając go, że da sobie radę i żeby wracał do domu. Jedyne co zrobiła na odchodne to mocno ścisnęła go w pasie, a potem już siedziała w aucie policyjnym, machając do niego ręką.
- Nie spóźnij się z tego wszystkiego na dzisiejszy trening- powiedział szarowłosy, klepiąc go w ramię.- Będę szedł, mam teraz jakiś sprawdzian.
- Powodzenia, Bokuto-san -odrzekł.
Kiedy tylko usłyszał jak jego kroki się oddalają, położył dłonie na blacie stolika, a następnie oparł głowę o jedną z nich. Właśnie przypomniał sobie, jak to kiedyś rzekomo spóźnił się na trening. Tak na prawdę wparował wtedy na trening siatkarek, tylko i wyłącznie dlatego, że zerknął na zegar, który od dłuższego czasu wskazywał jedną godzinę. Westchnął, zamyślając się jeszcze bardziej. Gdyby nie to wszystko, raczej nie spotkałby [Imię].
- O, tutaj jest, mówiłem ci!
Chłopak otrząsnął z siebie resztki zamyślenia i zerknął przez prawe ramię, bo do klasy właśnie wchodził libero i pewna brunetka.
- Akaashi! Słuchaj, gdzie do cholery jest [Nazwisko]? Nie można się od niej dodzwonić od wczorajszego wieczoru- wyszeptała dziewczyna, mimo, że klasa była pusta, bo wszyscy poszli na stołówkę z racji przerwy na lunch lub wyjść gdzieś na teren szkoły, rozprostować kości.
Przełknął ślinę, niemalże kurcząc się pod wyczekującym spojrzeniem Kato, która stała parę kroków obok niego. Zastanawiał się czy powinien jej powiedzieć, ale później uświadomił sobie, że dziewczyny prawie były sąsiadkami. Brunetka musiała mieć o tym jakieś pojęcie.
- Zajmuje się nią psycholog na komisariacie - odpowiedział najspokojniej jak mógł i w dodatku tak cicho, aby tylko ona mogła usłyszeć, mimo, że głos zatrząsł mu się tak gdzieś w połowie zdania. - Ja wczoraj wieczorem byłem zeznawać na policji jako świadek, ale się z nią nie widziałem.
Dziewczyna spojrzała na niego jak na wariata, ale gdy tylko dostrzegła jego poważne do bólu spojrzenie, jej oczy zaszkliły się jak dwa sopelki.
- Kato?- libero zmarszczył brwi, zaniepokojony nagłą ciszą. - O co chodzi? Dobrze się...
- Łap ją!- wykrzyknął Akaashi, widząc jak wszystkie kolory odchodzą z twarzy siatkarki i sam zerwał się, aby pomóc zamortyzować upadek.
Komi w ostatniej chwili złapał ją w pasie, kiedy rozgrywający był zaledwie krok od niej, inaczej dziewczyna osunęłaby się na ziemię.
- Co to ma znaczyć, Akaashi?! -przeraził się odrobinę.
- Nie mogę tego tak rozgadywać, przykro mi. Zapytasz się Kato, gdy się ocknie- pokręcił głową.
CZYTASZ
Listen carefully - Akaashi Keiji × reader ¦ Haikyuu
FanficGdzie Akaashi z początku nie widzi [Imię], ale bardzo dobrze ją słyszy.