2016

24 1 0
                                    

CHCE DAC NA SZYBKO DWA INFO. 1. KSIĄŻKA NIE JEST MOJA JA JĄ WAM TU DOSTARCZAM BO WIEM ZE NIE MA
2. PRZEPRASZAM ALE MAILAM MAŁE POWIKŁANIA I NIE MOGŁAM PISAC DALEJ ALE JUZ JESTEM

Najlepiej zacząć od początku.

Sęk w tym, że nigdy nie doszliśmy do porozumienia, kiedy to wszystko się zaczęło. Może w dniu, w którym Gruby Gav dostał na urodziny wiadro z kredami? Czy jak zaczęliśmy nimi rysować tajemnicze symbole? Albo kiedy same zaczęły się pojawiać? A może wtedy, kiedy znaleziono pierwsze zwłoki?

Kilka charakterystycznych zdarzeń i pewnie każde z nich można by nazwać początkiem. Ale myślę, że tak naprawdę wszystko zaczęło się w wesołym miasteczku. Tamten dzień pamiętam najlepiej. Oczywiście z powodu Waltzerki, ale też dlatego, że właśnie wtedy nasze życie przestało być normalne.

Jeśli nasz świat był śnieżną kulą ze szkła, to dzień spędzony w wesołym miasteczku był tym, w którym ktoś nią mocno potrząsnął. Nawet jak już piana zniknęła i płatki śniegu opadły, nic nie było takie samo. Nie do końca. Z zewnątrz mogło się wydawać, że nic się nie zmieniło, ale patrząc od środka, wszystko było inne.

Również tego dnia pierwszy raz spotkałem pana Hallorana, więc jeśli mówimy o początkach, to trudno o lepszy niż ten.

KREDZIARZOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz