5

518 29 4
                                    

Nie mogłam wymazać z pamięci tych obrazów , aż do wieczora. Cały dzień byłam rozkojarzona, a fakt że przez moje dziwne zachowanie rano kapral miał mnie na oku nie pomagał wcale. Wieczorem przed pójściem spać rozmawiałam z Mikasą. Jednak z czasem obie robiłyśmy się coraz bardziej zmęczone i małomówne więc skończyłyśmy dziwną konwersację.  Leżąc w łóżku nie zwróciłam nawet uwagi na to, że zasnęłam bez większych problemów.

Piękna kobieta wraz z małym dzieckiem. Bardzo podobna do mnie, lecz nie była to moja matka. Kobieta ta była po ślubie. Bynajmniej wnioskuję tak po obrączce na prawej ręce. Obraz zaczął jednak się zmieniać. Na moment stało się bardzo ciemno, aby chwilę później przede mną na miejscu niej, stała identyczna kobieta w żołnierskim mundurze, cała we krwi a wraz z nią-

Otworzyłam zaspane oczy. Starałam się zapamiętać o czym był sen, lecz na marne. Bardzo chciałam znów zasnąć i móc zaznać odpoczynku jednak z niewiadomych przyczyn coś mówiło mi abym wstała, ubrała się w mundur i poszła do stajni odwiedzić moją klacz. Koń ten był jedynym jakiego mogłam wybrać jednak po mimo braku możliwości wybrania innego szybko stał się moją bratnią duszą. Czarna dostojnie prezentująca się klacz z białą łatką na oku i lśniąca grzywą dodawała mi elegancji za każdym razem kiedy na niej jechałam. Przebrałam się więc i jak najciszej opuściłam pokój. Bezszelestnym i szybkim biegiem udałam się do stajni. Pomimo wielkiej ulewy nie byłam bardzo mokra gdy dotarłam na miejsce. Kiedy ujrzałam Raven- moją klacz, nie zwracając uwagi na inne rzeczy dookoła mnie podeszłam do niej i pogłaskałam ją  po grzbiecie. Następnie lekko przeczesałam ręką jej grzywę.

-Co tu robisz o tej porze?
Zarówno ja i koń się przestraszyliśmy. Ja kaprala, a koń tego że ja się przestraszyłam.
-Normalnie jakbym starszego brata ożywiła.- powiedziałam to niemalże niesłyszalnie. Pech w tym że ten przeklęty człowiek to słyszał.
-Co takiego niby zrobiłem że ci brata ożywiłem?- spytał dość ironicznie.
-Wie kapral co? Ja nie mam siły panu wszystkiego tłumaczyć. Powiem tylko, że po śmierci ojca mój brat stał się bardzo chłodny i rygorystyczny. Zawsze gdy szłam oglądać gwiazdy nocą a on mnie na tym przyłapał pytał się dokładnie identycznym tonem co pan.
-Lubisz gwiazdy powiadasz. A spać za to chyba nie lubisz.
-Ależ skądże. Sen to najlepsza rzecz w życiu. Poprostu mam problem z zasypianiem.
-Sądziłem że będziesz mniej mówić z racji tego, że żyłaś sama zdala od ludzi.
-Niektórzy potrzebują osoby której ufają. Aby ktoś mógł ich zrozumieć. Zrozumieć ich samotność. Powiedzmy że dostał pan moje zaufanie.
-Mam rozumieć że to zaszczyt?- spytał się raczej humorystycznie niż na poważnie. Mogła bym przysiadz że się na chwilę uśmiechnął.
-Oczywiście że nie. Ale mało komu ufam.
-Tak sądzisz. Da się ufać takiemu katowi?
-Nigdy nie traktowałam pana jak kata.
Odpowiedziałam z uśmiechem na ustach.

__________________________________________

Ja wiem nie mówi się kapral a kapitan Levi, ale uważam że kapral brzmi lepiej. I tak nikt nie pytał. Mam nadzieję że rozdział się spodobał. Pozdrawiam Aakaneee:)

Cᴀɴ ʏᴏᴜ ʙᴇ ᴍɪɴᴇ | Lᴇᴠɪ x OcOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz