3

629 36 2
                                    

Do kuchni zawitał kapral Levi. Szczerze powiedziawszy to nie spodziewałam się, że ktoś o tej godzinie jeszcze nie śpi. Nie zważając na jego obecność sięgnęłam po czajnik i zalałam herbatę wrzątkiem. Kapral mruknął sugerując mi tym samym swoją obecność. Odwróciłam się w jego stronę.
-Dobry wieczór kapralu.
-Czemu nie śpisz?
-Nie mogłam zasnąć i zaschło mi w gardle.
-Nie przyzwyczajona do luksusów zwanych łóżkiem?- spytał sarkastycznie.
-Ależ skądże. Moja wyobraźnia zsyła mi tylko same koszmary.-Zripostowałam.
Wzięłam głęboki oddech i spokojnym już tonem spytałam się:
-Herbaty?
-Nie, szklankę wody.
A proszę bardzo. Odwróciłam się i sięgnęłam po szklankę. Czułam jego wzrok na moich dłoniach. Momentalnie się zestresowałam.
- Czego się boisz?
Ignorując pytanie chwyciłam szklankę oraz mój kubek.
-Pańska woda. Dobranoc.
Wyminęłam go z uśmiechem na twarzy i kierowałam się w stronę pokoju. Gdy znalazłam się w pomieszczeniu położyłam szklankę na stoliku i wróciłam do łóżka. Oczywiście nie dano mi spać, gdyż Hanji przyszła do pedanta w odwiedziny i zrobiło się głośno. To dlatego Mikasa ucieka do Erena. Podeszłam do okna. Otworzyłam je na oścież i usiadłam na parapecie. W pozycji siedzącej zasnęłam wpatrując się w gwiazdy. Chyba na mnie ich widok działa jak lek nasenny.

***

Obudziłam się rano prawie wypadając przez to okno. Co się dziwić skoro ktoś na mnie teraz wrzeszczy. A konkretnie Hanji.
-INA ZŁAŹ Z TAMTĄD!!!
-O co ci chodzi?
-LEVI ZRÓB COŚ!!!
-Pali się czy co, że tak krzyczysz?
-SIEDZISZ NA PARAPECIE!!!
Dotarło do mnie gdzie się znajduje i po sekundzie zdążyłam zatrzasnąć okno.
-Gdybyś się nie darła w nocy to bym nie patrzyła na gwiazdy z nudów.
Nie zważając na obecność kaprala zabrałam swój mundur z szafy i udałam się do łazienki.
Usłyszałam jeszcze jak Hanji mnie przepraszała.
-Oh zamknij się kurwa! Nic się nie stało! Poprostu następnym razem bądź ciszej.
Przebrałam się, a piżamę wychodząc z pomieszczenia odłożyłam do szafy.
-A właśnie. Gdzie Mikasa?
-Uciekła do Erena na noc.
-No tak gołąbeczki.
-Ja bym raczej powiedziała potrzeba bliskości, bo z tego co wiem to oni nie są parą.
-Ja wiem swoje. Dobra Ina widzimy się na treningu o dziewiątej.
-Do zobaczenia.
Kapral i Hanji opuścili mój pokój. Postanowiłam że ułożę pościel i udam się na stołówkę. Pięć kroków od mojego pokoju przed moimi oczami ukazał się Jean z którym już wczoraj zdążyłam się zapoznać.
-Dzień dobry słabeuszu.
Zirytowana wykręciłam mu rękę i kopnęłam go w plecy co poskutkowało tym, że chłopak aktualnie wylądował na kolanach niemalże stykając się z podłogą.
-Kto cię tego nauczył? Chyba nie tytan?- zapytał z sarkazmem.
-Moja mama zanim została zjedzona przez tytana.

Cᴀɴ ʏᴏᴜ ʙᴇ ᴍɪɴᴇ | Lᴇᴠɪ x OcOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz