4

582 28 0
                                    

*Flashback*

-Źle trzymasz miecze.- Trenowałyśmy razem z mamą postawę do walki z tytanami.
-Spróbuj jeszcze raz. Idealnie!
-Teraz unieś się dokładnie tak jak ja.
Gdy uniosłam się w powietrze mamę zaatakował tytan. Nie wiedziałam co robić, byłam sparaliżowana. Czucie w ciele odzyskałam dopiero gdy ten potwór zaczął zbliżać się do mnie. Nie wiem jak to zrobiłam, ale z duchem walki wbiłam ostrza w jego kark, co poskutkowało padnięciem na ziemię tytana. W tamtym momencie mój starszy brat szybko do mnie podleciał i zabrał do domu sam będąc w niemałym szoku.

*Koniec flashbacku*

Na odchodne posłałam Jean'owi chłodne spojrzenie i udałam się na stołówkę. Docierając na miejsce z racji tego iż byłam jedną z pierwszych osób, wybrałam sobie wolny stolik i zasiadłam przy nim. Talerz kanapek oraz kubek kawy musiały jednak poczekać na skonsumowanie. Stolik znajdował się koło okna. Słońce było już godzinę po wschodzie, a mimo to wyglądało bajecznie. Zapatrzona w poranny krajobraz nie zauważyłam siadającego obok mnie kaprala.
-Nacieszyłas się już widokiem?
Dalej wpatrując się w okno. odpowiedziałam :
-Przyznam że nie, ale nie mam zamiaru pić zimnej kawy.
Spojrzałam na niego i z lekkim uśmiechem chwyciłam kubek.
-Nie przeszkadza ci to że się dosiadłem?
-Odziwo nie kapralu.
-Nieźle przestraszyłas Hanji rano.
-Ja również mało co nie dostałam zawału.
-Dogadujesz się z innymi w miarę?- Zapytał zmieniając temat.
-Staram się ale to nie tylko ode mnie zależy.
- Trudno było by się dziwić, każdy jest inny.
Nastąpiła chwila ciszy ale wbrew pozorom nie była ona niekomfortowa. Przyjemną ciszę przerwał jednak kapral.
-Lubisz patrzeć w niebo mam rację?
Upilam łyk kawy i chwilę się zastanowiłam.
-Wydaje mi się że tak. Ten widok bardzo mnie uspokaja.
Resztę śniadania spędziliśmy w ciszy. Nie należałam do osób bardzo nieśmiałych, jednak brak kontaktu z ludźmi od tak dawna dawał o się w znaki. Miałam wielkie problemy z nawiązywaniem konwersacji, ale nie bałam się patrzeć innym prosto w oczy. Dokładnie tak jak teraz wpatrywałam się w jego kobaltowe tęczówki. Kapralowi jakoś bardzo to nie przeszkadzało. Upiłam kolejny łyk kawy. Jednak gdy znów spojrzałam na kaprala on wpatrywał się we mnie. Oczywiście nie była bym sobą i zamiast odpuścić i zająć się krajobrazem za oknem to znów wpatrywałam się w jego oczy.

Tytan przypominający małpę skutecznie atakował ludzi, a mnie trzymał w ręce. Wtedy kapral wyzwolił mnie z uścisku potwora.

Kapral leżał na łóżku szpitalnym a ja płakałam, nie wiem czemu.

Ogromna liczba tytanów kolosalnych zabiła Hanji.
A do uszu dochodziło tylko "Eren Jeager".

***

Co to było? Zdziwiona spojrzałam na pana pedanta i ujrzałam jego zdziwioną twarz, co bardzo mnie zaskoczyło.
-Wszytko okej? Zaczęłaś się trząść i  zbladłaś.

Cᴀɴ ʏᴏᴜ ʙᴇ ᴍɪɴᴇ | Lᴇᴠɪ x OcOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz