Leżałem tak rozmyślając przez długi czas, wreszcie zasnąłem.
Spałem do 11, obudziłem się z strasznym bólem głowy. Nie wiem co go spowodowało, ale cholernie bolało, może mam migrenę? Ta... migrena jest tylko objawem jakieś większej choroby, a może to nowotwór? Dobra Jeff przestań dramatyzować, powiedziałem do siebie w myślach i zszedłem do dół zrobić sobie coś do jedzenia.
Na dole był mój tata, ponieważ wziął sobie zaległy urlop na czas kiedy, miałem wolne przed powrotem do szkoły. Chciałem się odezwać, ale jakoś mi tak głupio było po wczorajszej kłótni, na szczęście mój ojciec pierwszy się odezwał:
-Cześć synu
-Cześć
I nastała ta niezręczna cisza, minęła minuta, potem dwie, trzy i nagle powiedziałem:
-Idę zrobić sobie coś do jedzenia
-Dobrze Jeff
Oczywiście nie chciało mi się robić sobie kanapki czy czegoś na co miałbym wykorzystać jakąkolwiek część swojego ciała więc wziąłem ten wielki jogurt którego Amanda, wczoraj nie zdążyła pochłonąć do końca i usiadłem przy stole. Siedziałem wpatrzony w jogurt powoli nabierając go łyżeczką. Myślałem o tym, że będę w nowej szkole i to jak tam będzie, szczerze, po prostu się stresowałem.
-Jeff?-odezwała się mój ojciec
-Tak?-zapytałem, przy okazji prawie dławiąc się jogurtem
-Chciałbym z tobą porozmawiać o wczoraj
Znowu zacząłem się dławić jogurtem
-Możemy do tego nie wracać-zapytałem tak cicho jakby to był jakiś temat tabu
-Jeff, rozumiem, że jest Ci ciężko, że jesteś dziś dopiero drugi dzień w domu, ale nie możemy tego przekładać w nieskończoność i musisz przeprosić matkę mimo wszystko, wczoraj zachowałeś się jak skończony idiota.
-No dobra przeproszę, ale powinniście zaakceptować to kim jestem i tyle-wymamrotałem
-Pamiętaj Jeff, że nie tylko tobie jest ciężko! Ja i twoja matka ciężko pracujemy dla ciebie i Amandy
-Dobra wiem!
I znowu miałem ten atak agresji i po prostu poszedłem na górę nic nie mówiąc, to znaczy nie sam bo z moim jogurtem. Siedziałem tak przez naprawdę długi czas, czułem jak minuty zaczynają mijać jak godziny, a godziny jak całe dnie. Postanowiłem, że się czymś zajmę, a tą rzeczą było granie na gitarze... To znaczy gitarze eklektycznej taaaa... ja wiem jak to brzmi, gej gitarzysta w super rockowej kapeli, wszystkie laski na niego lecą gdy nagle on uświadamia sobie, że zakochał się w perkusiście z jego zespołu. Dobra romantyczna historia.
Za pięć dni idę do nowej szkoły... super po prostu marzę o tym, ale tak szczerze to jednak się cieszę, że zmieniam szkołę. Założę się, że wszyscy wiedzą z tamtej szkoły ,,bo Jeff był w psychiatryku, nie chce być z nim w grupie" pewnie tak by wyglądała każda moja praca z innymi. Może uda się to jakoś ukryć przed tą całą nową szkołą. Heh... znowu jakimś cudem, poczułem ten dziwny stres. Za każdym razem gdy myślę o szkole, czy ruszaniu się z domu zaczynam się stresować. Tak w ogóle to jutro ma przyjść do mnie mój drogi psychiatra Kac-dupek, powiem mu o tym i tyle, przynajmniej będę mieć spokój, albo dostane jakieś leki które będą działać jak marihuana.
Wyciągnąłem gitarę z otchłani mojej szafy i zacząłem grać pojedyncze akordy, nawet coś pamiętam pomyślałem sobie i uświadomiłem, że mój ojciec opiera się o futrynę moich drzwi.
-Tak?-zapytałem
-Pamiętasz coś widzę-wymamrotał i usiadł koło mnie na łóżku, kazał mi dać sobie na chwilę, a ja miałem się gapić jak on gra...
-To sobie pograłem-wymamrotałem
-Masz rację, sorki Jeff. Masz graj sobie, a ja jadę do sklepu... tylko wiesz... nie rób nic głupiego...-i lekko się uśmiechnął
Dobrze wiedziałem o co chodzi, więc się odezwałem
-Spoko nie spróbuję się zabić
Ojciec wytrzeszczył oczy i jeszcze bardziej się uśmiechnął i wyszedł. Nasłuchiwałem czy wychodzi, najpierw zszedł po schodach, wziął kluczyki, ubrał buty i krzyknął:
-To ja idę! Za około godzinę wrócę, pa!
-Pa!
I tak zostałem sam w domu, wow! No super, eh... nie wiem co mogę jeszcze porobić... wezmę sobie telefon i przeglądnę Instagrama, bo czemu nie. I tak zleciała mi godzina... Dalej mojego ojca nie ma w domu, a ja się strasznie nudzę i to co powiedziałem w tamtej chili to nawet ja nie mogłem uwierzyć:
-Chciałbym być teraz w szkole... Nie! cofam to
No się zdziwiłem, że mózg mi podpowiedział tak straszliwą rzecz. Nie miałem co robić to zszedłem na dół i włączyłem telewizor. Nakryłem się jakimś kocem który był na kanapie i tak siedziałem. Dopóki ojciec nie wrócił.
(Rozdział ma 704 słowa :D, Dzięki za przeczytanie tego rozdziału)
CZYTASZ
Notatki samobójcy (część 2)
Teen FictionMiachael Thomas Ford napisał oryginalną książkę, ta książka to jedynie moja fantazja co się mogło dziać później. Bohaterowie i fabuła się trochę zmieniają. Książka ta również jest w 100% oparta na oryginale. Nie jest również 18+ czy coś w tym stylu...