W Jego Ramionach

510 32 59
                                    

Kiedy wróciłem już do domku, od razu musiałem wyjść z powrotem na zewnątrz, ponieważ Monokuma kazał nam się zebrać. Chodziło mu oczywiście o nowy motyw. Nudziło mu się, a my nie chcieliśmy robić sobie nawzajem krzywdy.
Motywem była gra, na którą zgodziliśmy się nie zagrać.

Wróciłem do pokoju i od razu wskoczyłem do łóżka. Rozmyślałem o moim dniu z Hajime. Mimo iż na to nie zasługiwałem, czułem, że on o mnie się troszczy. Może w jego oczach nie jestem takim śmieciem?
Zamknąłem oczy i niedługo potem zasnąłem.

Obudziłem się w środku nocy, brakowało mi tchu. Miałem koszmar, którego nawet nie pamiętałem, a jednak moje serce biło jak szalone a ja czułem wielki niepokój. Próbowałem się uspokoić, ale nic to nie dawało. Nie zastanawiając się wyszedłem z chatki i idąc przed siebie wylądowałem pod pokojem Hajime.
Nie byłem pewny, czy powinienem zapukać, w końcu czy śmieć jak ja, który miał tylko zły sen ma prawo zakłócać sen kogoś takiego jak Hajime?

Moje szczęście chyba zaczęło działać, bo zanim cokolwiek zrobiłem, drzwi otworzyły się a w nich stanął Hajime. Był zaskoczony.

-Nagito? C-co ty tu robisz? Jest środek nocy...

Nie wiedziałem co mu odpowiedzieć, więc przeprosiłem i wymamrotałem, że powinienem już wracać. Ten jednak chyba zauważył, że cały się trzęsę i kazał mi wejść do środka.

-Naprawdę bardzo cię przepraszam ja po prostu...

Chciałem mu to jakoś wytłumaczyć, jednak on mnie uciszył, po czym podał mi szklankę z wodą. Podziękowałem mu i napiłem się.

-Zostań tutaj dzisiaj. Nie powinieneś błąkać się na dworze po nocy.

Niechętnie się zgodziłem. Nie chciałem mu przeszkadzać. Nie zasługiwałem na takie poświęcenia z jego strony. Wstałem aby odnieść szklankę, a on wszedł już do łóżka. Położyłem się więc na dywanie.

-Nagito?

-Tak?- Odwróciłem się w jego stronę.

-Chodź tu na górę, nie musisz spać na podłodze.

Podniosłem się i położyłem na brzegu łóżka. Nie chciałem, żeby czuł się niekomfortowo. Ten jednak przysunął się trochę do mnie, a zaraz potem poczułem jego rękę na mojej głowie. Zaczął mnie po niej głaskać. To było miłe, sprawiło, że czułem się spokojniejszy.

-Jestem tu z tobą. Nie jesteś sam.

Jego słowa odbijały się w mojej głowie jak echo. Minęło trochę czasu, aż w końcu zasnąłem.

Reszta nocy minęła mi spokojnie. Obudziłem się pierwszy. Otworzyłem swoje zaspane oczy i trochę mną wstrząsnęło. Obudziłem się w ramionach Hajime... Czy ja go przytuliłem? Poczułem, jak moja twarz robi się czerwona. Nie chciałem, żeby pomyślał sobie coś dziwnego, więc delikatnie wydostałem się z jego uścisku. Usiadłem na brzegu łóżka.
Co się ze mną dzieje? Dlaczego Hajime pozwolił mi spać koło niego? To niesprawiedliwe. On na pewno nie czuje tego, co czuję ja.

Wstałem więc i ubrałem buty. Wyszedłem z jego chatki nie budząc go i upewniając się, że nikt mnie nie widzi. Nie chciałem żeby wpadli na jakieś dziwne pomysły...

Poszedłem do swojego pokoju po moją kurtkę i potem do restauracji. Byłem trochę zawstydzony przez wczorajszą noc, więc stwierdziłem, że będę unikał wszystkich, a w szczególności Hajime. Poszedłem więc na wysepkę dalej szukać poszlak.

Kiedy już miałem wracać, z głośników, które były osadzone w prawie każdym dostępnym dla nas miejscu, dobiegał głos Monokumy. Zostało odkryte ciało, i wszyscy zostali wezwani na miejsce zbrodni, czyli domek na plaży. Wiedziałem, że Hajime tam będzie więc zacząłem mentalnie przygotowywać się na rozmowę z nim. Miałem nadzieję, że nie będzie zadawał zbyt wiele pytań na temat nocy.

Minęło parę minut i byłem już na miejscu. Przed domkiem zobaczyłem płaczącą Hiyoko, którą pocieszała Sonia. Podszedłem więc do nich i zapytałem, czy wiedzą kto jest naszą ofiarą. Okazało się, że była to Mahiru. Westchnąłem i wszedłem do środka. Dziewczyna leżała oparta o drzwi. Obok niej stał Hajime, i badał ją razem z Mikan. Wziąłem głęboki wdech i udałem się do nich.

-Co tutaj mamy?

-Oh N-Nagito... Witaj. Niestety M-Mahiru nie żyje...- Mikan podała mi krótkie streszczenie stanu ciała Mahiru. Została uderzona w tył głowy co spowodowało zgon.

-Dzięki Mikan. Masz coś przeciwko jeśli bym ją przesunął?

-N-Nie, ja będę już się zbierać w inne miejsce.- odpowiedziała mi, po czym wyszła z domku. Zostałem tylko ja i brązowowłosy. Czułem się dosyć niezręcznie.

Śledztwo mijało nam w ciszy. Minęło już parę godzin, i nie umiałem już wytrzymać.

-Hajime?

Chłopak odwrócił się do mnie z pytającym wyrazem twarzy.

-Czy wszystko między nami w porządku? Nie wiedziałem za bardzo jak się zachować...

Hajime uśmiechnął się do mnie na znak, że wszystko jest okej. Odwzajemniłem uśmiech i wróciłem do śledztwa.

Okej wybaczcie że rozdział jest tak późno, ale miałam trochę ciężki dzień i nie szło mi za bardzo pisanie tego rozdziału hehe anyway do następnego ^^

Ostatnia Nadzieja //KOMAHINA//ZakończonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz