Hajime mnie nienawidzi.

731 40 29
                                    

Wszystko poszło według mojego planu. Byakuya postanowił zorganizować przyjęcie, to ja zostałem wybrany na sprzątacza, oraz zgodzili się na moją propozycję miejsca spotkania. Czasami fart nie jest taki zły... 

Niestety nie trwa on u mnie wiecznie. Kiedy chowałem nóż pod stół, zobaczył mnie Teruteru, który właśnie miał zacząć przygotowywanie potraw. Jednak to, że mnie nakrył obudziło we mnie jeszcze większą ochotę na nadzieję. Powiedziałem mu że na przyjęciu kogoś zabiję i będę wolny. Natomiast on postanowił mi przeszkodzić.

Podczas imprezy Byakuya zauważył mnie i wypchnął spod stołu i sam został zadźgany przez naszego kuchcika. Teraz ja i Hajime, którego zamierzałem zabić, szukaliśmy dowodów aby złapać sprawcę. Hajime był dość spostrzegawczy, chociaż nie zawsze potrafił połączyć wszystkie kawałki w całość, jednak ja chętnie mu pomagałem. Po raz pierwszy od wieków czułem się... Doceniony? Lubiany przez kogoś. Hajime i ja mogliśmy zostać przyjaciółmi na zawsze. Tak się wtedy czułem.

Jednak jestem beznadziejny. Wszystko zawsze psuję. Kiedy wszystko wydało się podczas sądu szkolnego, Hajime mnie znienawidził. Tak samo jak i reszta, jednak oni mnie nie obchodzili. Karcący wzrok mojego niedoszłego przyjaciela strasznie bolał. Nie chciał ze mną rozmawiać, unikał mnie. Podczas śniadania omijał mnie i siadał obok Chiaki. MImo że ona była zawsze wlepiona w konsolę, wyglądało na to, że dogadywali się. 

-Nagito, kiedy w końcu coś zrobisz?- usłyszałem cichy głos za moimi plecami. Odwróciłem się i zobaczyłem Mikan, Super Pielęgniarkę. Nie wiedziałem co powiedzieć, co ona przyjęła... raczej źle. Cała się zarumieniła, a w jej oczach pojawiły się łzy.

-Przepraszam! Nie chciałam s-się wtrącać!- wybuchnęła -Po prostu...

Usiadła obok mnie i położyła swoją rękę na moim ramieniu.

-Od sądu ty i Hajime nie zamieniliście ani słowa... N-no i pomyślałam, że tobie to nie służy. Widać, że go lubisz i może musisz mu wytłumaczyć dlaczego zaplanowałeś tamtą akcję...

Mikan miała rację. Mimo to, jak miałem mu wyznać, że takiego śmiecia jak ja trzyma przy życiu myśl o nadziei, która właśnie zgasła? Jak miałem mu wytłumaczyć, że przyjaźń z nim to była moja ostatnia nadzieja? Bez niej, równie dobrze mogę się poddać...

-Z-zagadam Nanami, a ty wtedy będziesz miał szansę. Czy t-to w porządku?

Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie, po czym wstała i ruszyła w stronę Chiaki, nie dając mi czasu na odpowiedź. Kiedy one wyszły Hajime został sam. To była moja szansa, której nie wykorzystałem. Tuż po chwili Hajime wstał i wyszedł z restauracji. Mogłem za nim pobiec, ale czy to by mu nie przeszkadzało? Nie byłem jego priorytetem, więc dokończyłem śniadanie i poszedłem poszukać jakichś poszlak na wysepkach. Minął mi na tym cały dzień, a więc kiedy wróciłem do centrum było już ciemno. Zdecydowałem się zajść jeszcze do restauracji po coś do jedzenia, gdyż od śniadania nie miałem nic w ustach. 

Kiedy wszedłem do środka, myślałem, że było już pusto, lecz gdy dotarłem do lodówki z napojami zastałem tam Hajime. Przebierał w lodówce szukając czegoś. Postanowiłem, że jednak wrócę do siebie, gdy nagle on powiedział do siebie "W końcu!". To mnie przestraszyło i uderzyłem nogą o krzesło. To przestraszyło jego i butelka którą trzymał upadła na ziemię, po czym poturlała się prosto pod moje nogi. "Niech to szlag" pomyślałem do siebie. 

-Wybacz Hajime, nie chciałem cię przestraszyć- powiedziałem i schyliłem się po butelkę. Był to sok pomarańczowy. Szczerze nie wygląda mi on na takiego, kto pije sok pomarańczowy dla przyjemności. Zorientowałem się, że znowu się zamyśliłem i staliśmy w ciszy przez dobre 10 sekund. O 10 sekund za dużo.

-Przepraszam- wyjąkałem z siebie i podałem mu butelkę, po czym opuściłem restaurację. Wręcz biegnąc pognałem do mojej chatki i zakluczyłem drzwi. Zdjąłem kurtkę i koszulkę po czym runąłem na moje łóżko.

Ale jestem głupi. Mogłem przeprosić go za wszystko i mogłem to naprawić, a teraz nie dość, że pomiędzy nami jest cały czas beznadziejnie teraz pewnie myśli, że jestem mega durniem. W końcu kto ogląda butelkę soku pomarańczowego jakby nigdy nie widział go na oczy? Co za obciach, mam nadzieję, że ktoś postanowi mnie wyeliminować jako następnego.

Kiedy pomyślałem to ostatnie, jak na zawołanie usłyszałem pukanie do moich drzwi. Czyli to naprawdę moja pora. Co za ironia, co za szczęście. Podszedłem do swoich drzwi i je odkluczyłem. Oczy otworzyły mi się szeroko na widok Hajime. 

Przyszedł tutaj... Czy chce mi wygarnąć jak bardzo mnie nienawidzi? Czy domyślił się, że chciałem go zabić? Czy może to teraz on chce...

-Możemy pogadać?

Ostatnia Nadzieja //KOMAHINA//ZakończonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz