Prolog

89 8 1
                                    

Różnie byłam nazywana.
Tak naprawdę moje imię zależało od etapu w moim życiu i decyzji, jakie podejmowałam.

Byłam nazywana córką.
Siostrą.
Anielicą.
Zdrajczynią.
Upadłą.
Problemem.
Księżną.

Ale nikt, nigdy nie spytał mnie, jak mam na imię.
Może to i lepiej, bo nigdy nie wiedziałam jak na to odpowiedzieć.

Dopiero tego dnia, gdy moje paznokcie wbiły się w szyję Gabriela zrozumiałam.

Moje imię to ogień.

Krwiożerczy, pradawny ogień.

***

Myślałem, że potęga wymaga zła. Tak ogromnego i strasznego, który przepływa przez żyły zamiast krwii.
Że potęga to samotność.

Nie sądziłem, że kiedykolwiek uznam, że to błąd. Że potęga do jedność.

A także, w oczach innych, błąd.

Nie mniej, ja jestem potęgą. Ja i wszyscy wokół mnie.
I nigdy, przenigdy nie pozwolę, by ktokolwiek to podważył.

Płonie we mnie ogień.
Którego nikt nie ugasi.

Krwiożerczy, pradawny ogień.

Korona w ogniu | BREATHE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz