Dwa.

79 9 2
                                    

Jest taka piękna, gdy śpi ~ to były pierwsze myśli Lucyfera, gdy otworzył rano oczy i pierwszym co zobaczył, była śpiąca twarz Nory.

Oczywiście, dla niego zawsze była piękna. W każdej sekundzie dnia i nocy, i w każdym wydaniu, ale skrycie, gdzieś tam w głębi duszy Lucyfer uważał, że najpiękniejsza jest, gdy śpi.

Wtedy jej twarz była tak rozluźniona. Bez żadnych grymasów, czy emocji, choć te na jej twarzy uwielbiał oglądać; usta zawsze miała lekko rozchylone, bo to przez nie oddychała przez sen i cicho pochrapywała.

Taka delikatna, nieskazitelna i piękna. Mimo blizn, cieni pod oczami, nienaturalnej bladości. Była piękna.

Choć te objawy przemęczenia spędzały Lucyferowi sen z powiek. Bardzo się cieszył, że terapia Samaela zadziałała i Nora przespała tą noc, ale nie mógł mieć pewności, że prześpi tak każdą.

Tej nocy też nie spał. Jedynie drzemał i budził się przy każdym ruchu Nory, który na szczęście za każdym razem okazywał się jedynie potrzebą czarnowłosej do niszczenia i spychania wszystkiego wokół siebie podczas snu. Wtedy dla pewności Lucyfer obejmował ją mocniej, by nie stać się tym czymś podczas następnej drzemki.

Teraz, gdy ranek już na dobre zawitał na Wschodniej Części, również ją obejmował i delikatnie, niespiesznie gładził ją po włosach. Nie miał zamiaru jej budzić, ani się jakkolwiek ruszać. Chciał, by spała jak najdłużej, nawet jeśli miałby leżeć tu do południa.

Może i brzmiał jak pantofel. Pewnie gdyby się przyznał Lewiatanowi, ten tarzał by się po podłodze ze śmiechu, ale nie obchodziło go to teraz. Pragnął dać Norze wszystko. I jednocześnie ochronić przed całym światem i złem.

Nie dowierzał, jak silna musi być Nora. Na samą myśl, że jego ukochanej miałoby się coś stać, po plecach przebiegał mu dreszcz, a serce ściskało się z przerażenia. A Nora wytrzymała moment, gdy miał w sobie Anielską energię, wytrzymała moment gdy wykrwawiał się jej pod nogami, zmieniała mu opatrunki i czuwała nad nim, gdy był nieprzytomny. Jak bardzo musiała cierpieć, gdy czuła jego ból?

Nie potrafił sobie tego wyobrazić, przerażała go ta wizja.

Ale teraz - obiecał sobie - teraz moja kolej, gwiazdo. Teraz ja będę nad tobą czuwał i cię ochronię.

Gdy wyczuł, że Nora znów się rusza, skupił wzrok na jej twarzy i uśmiechnął się lekko, dostrzegając, że za chwilę się obudzi.

Księżna przeciągnęła się lekko i odetchnęła głęboko zapachem Księcia, a później w końcu leniwie zamrugała.

- Dzień dobry, śpiąca królewno - wyszeptał Lucyfer, składając czuły pocałunek na czole Upadłej.

- Mhm - wymamrotała jedynie i wtuliła nos w szyję Księcia.

Lucyfer roześmiał się cicho i objął ją mocniej.

- Jeszcze idziesz spać? - wyszeptał, mając cichą nadzieję na odpowiedź twierdzącą.

Upadła jednak mruknęła tylko coś przecząco i ziewnęła, owiewając oddechem skórę Lucyfera.

- Nie, nie. Już się budzę - wymruczała sennie, jeszcze nieco schrypniętym od snu głosem. - Potrzebuję kawy - szepnęła.

- Jeśli mnie puścisz, to Ci zrobię i nawet przyniosę do łóżka - wyszeptał, wprost rozczulony zachowaniem zaspanej Nory.

- Cóż ty taki miły z rana? - wymamrotała, ale nie zamierzała przepuścić szansy i od razu się lekko cofnęła.

- A to Książę nie może rozpieszczać swojej Księżnej? - wymruczał, zwisając nad nią lekko. - Kawa za buziaka.

- To cholerny handel wymienny, a nie rozpieszczanie - roześmiała się, ale chwilę potem położyła dłonie na policzkach Lucyfera i przyciągnęła go do czułego pocałunku.

Korona w ogniu | BREATHE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz