Cenny uśmiech

22 3 0
                                    

~Pov Jin~

Dzisiajjest poniedziałek i pierwszy dzień opieki nad Tae. Jako pierwszy jasię nim opiekuje dlatego, że będzie trzeba zmienić opatrunek, aże ja go zakładałem to też ja go zmienię. Gdy pierwszy razusłyszałem, że V się tnie to na początku myślałem, że togłupi żart ale niestety nie i szybko się przekonałem bo przecieżpo nie całym kwadransie przybiegł po mnie Jimin i zakładałemopatrunek na przemyte wcześniej rany. Uda Taehyunga przypominałytarkę albo kratkę, a same rany były długie i głębokie dlategonie mógł chodzić.

Z samegorana przed pójściem do kuchni zajrzałem do Tae aby sprawdzić czyśpi czy też nie, spał. Gdy wchodziłem do kuchni napotkałemJungkook'a trochę się mnie przestraszył i jak wszedłem w głąbpomieszczenia to on w pół zjedzony posiłek zostawił i chciałwyjść ale go na chwilę zatrzymałem.

- Jungkook?

- Hm?

- Powiesz o co w tym wszystkim chodzi? Nie musisz opowiadać wszystkiego ze szczegółami tylko tak abym mniej więcej wiedział o co chodzi, bo zaczynają męczyć mnie pytania w głowie, na które nie znam odpowiedzi.

- O nic, Taehyung się pociął więc musicie się nim zająć i tyle.

- Dobrze wiesz, że nie o to chodzi tylko o to co jest albo co się stało między tobą, a Tae w przeszłości.

- Teoretycznie się pokłóciliśmy.

- Kook'i proszę cię nie odsuwaj się od nas, nie unikaj nas. Fakt niektórym będzie trudno normalnie rozmawiać z tobą ale musimy dać radę, przecież jesteśmy zespołem. Powinniśmy się wspierać mimo wszystko, a nie odsuwać.

- Nie rozumiesz, że nikt mi nie wybaczy? Tae się pociął prze zemnie i to nie pierwszy raz, w pewnym stopniu zrobiłem z niego na jakiś czas kalekę bo aż nie może chodzić.

- Ale to nie jest twoją winą, że nie może na jakiś czas chodzić. Twoją winą jest tylko to, że go poniżałeś i obrażałeś. Taehyung sam doprowadził się do takiego stanu, fakt pod wpływem emocji wywołanymi przez ciebie ale to nie znaczy, że to w całości twoja wina, dużo jej jest ale nie w całości.

- Ale ty nic nie rozumiesz...

- To mi wytłumacz

- Taehyung zawsze był podatny na moje słowa, czyny. Można powiedzieć, że Tae staje się moją marionetką gdy jest przymnie. W przeszłości ja go zniszczyłem, a później zacząłem siebie nienawidzić oraz go za to, że jest tak bardzo podatny na mnie.

- Wykorzystałeś go? - JK potrzebował kilka sekund więcej aby się zastanowić nad odpowiedzą.

- Jeśli ci chodzi czy go zmusiłem do seksu ze mną to nie, nie przespałem się nigdy z nim ale już nic więcej nie powiem, jak Tae będzie chciał to sam ci powie wszystko. - po tych słowach Jungkook opuścił kuchnie zostawiając mnie samego i na moje nieszczęście z większą ilością pytań w mojej głowie.

Zająłemsię robieniem śniadania dla wszystkich i gdy skończyłemprzygotowałem dwie porcje na tacy, którą zaniosłem do pokoju Taeabyśmy mogli wspólnie zjeść posiłek. Gdy przyszedłem do jegopokoju on jeszcze spał więc jedzenie odłożyłem na stolik, a samusiadłem na fotelu pogrążając się we własnych myślach:

,,Taejest podatny na Jungkook'a? W jaki sposób? Co się między nimiwydarzyło? Nie wykorzystał go seksualnie to w jaki inny sposób goskrzywdził, że aż znienawidził samego siebie? A może Taehungkiedyś się zakochał w nim i mu to powiedział, a że Kook nieodwzajemniał uczuć chciał przetestować ile Tae jest w staniezrobić w imię miłości? Tylko czy Jungkook byłby w stanie bawićsię czyimiś uczuciami w tak okrutny sposób i to jeszcze swojegonajlepszego przyjaciela? Ehh, już sam nie wiem, sam sobie mieszam wgłowie jakbym miał jeszcze mało namieszane."

Dlaczego ty zawiniłeś, a mnie oskarżasz?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz