Pierwszy dzien w nowej szkole

33 3 1
                                    

Marcelinka pov:
Okej dzisiaj ten dzień idę do nowej szkoły. Jedynym plusem jest to że w tej samej szkole i na tym samym kierunku co ja jest Mateusz. W mojej klasie byłaś też wika. Byłam trochę zestresowana.
T: marcelinka chodź musimy już jechać
M: już idę
Krzyknęłam i szybko z biegłam po schodach na dół.
Gdy dojechalismy zauważyłam wike, mateusza i Damiana przed szkolą. Weszliśmy razem do szkoły i poszliśmy nie lekcje.
Po szkole
Marcelinka pov:
Porzegnalam się z przyjaciółmi i poszłam w stronę samochodu. Rodzice zaczęli sie mnie pytać ja ok było w szkole. Opowiedziała im i wzięłam telefon do reki.
W domu
Marcelinka pov:
Mateusz napisał do mnie
M: ej misia mogę dzisiaj wpaść do ciebie?
M: no jasne o 16?
M: oki już się nie mogę doczekać
M: ja też
Przebrałam się i czekałam na matiego
Godzina: 16.00
Marcelinka pov:
Mati jak zawsze był punktualny. Przywitałam się z nim i poszliśmy do mojego pokoju.
M: marcyś
M: co?
M: jest ktoś u ciebie w domu?
M: nie a co?
M: bo wiesz
Chłopak zaczął mnie całować czy on chciał to że mną zrobić. Odepchnąłem go.
M: nie jestem na to gotowa
M: przepraszam
M: nie spoko nic się nie stało
Kolejnego dnia
Marcelinka pov:
Dzisiaj sobota uznałam że zrobię sobie krótki spacer. Szlam po parku nagle ktoś mnie zaczepil
Jakiś facet: ej mała chcesz się zabawić?
M: nie puść mnie
Zaczęłam się wyrywać ale to na nic. Zaczęłam krzyczeć
Jakiś facet: nie krzycz i tak nikt cię nie uratuje
Zaczął ciągnąć mnie w stronę jakiegoś auta nagle uslyszalam znajomy glos. To był Mateusz dzięki Bogu
Mateusz pov:
Uslyszalem krzyki. Marcelinka ma podobny glos. Za czołem biec w stronę krzykow. Zobaczyłem faceta który ciągnie marcelinke w strone jakiegoś auta.
M: ej typie puść ją
Jakiś facet: spierdalaj dzieciaku
M: ostrzegam cie puść ją
Jakis facet: haha a co ty mi możesz zrobić
Chodziłem już pare lat na lekcji boksu. Nie wytrzymałe już walnąłem go prosto w twarz. Wyrwałem mu z rąk marcelinke. Zrobilem zdjecie rejestracji samochodu i zaczolem uspokajać ddziewczynę.
M: już marcyś spokojnie
Dziewczyna płakała nie mogłem jej uspokoic. Pocałowałem ją
M: już chodź zaprowadze cie do domu i odpowiesz wszystko rodzicom dobrze
Od prowadziłem ją do domu. I powoli zaczolem opowiadać jej rodzicom co się stało.

zakochana we wrogu...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz