9- Nowe romanse

297 24 6
                                    

Pov/ Bucky

Wstałem i wszystkie wspomnienia z poprzedniej nocy mnie dopadły ,zacząłem szukać telefonu ale jak tylko obruciłem się w drugą stronę zobaczyłem leżącego obok mnie Rogersa, o matko, no tak przecież ugh nie było to jakieś mocne wspomnienie alkohol zrobił swoje. Ale pamiętałem tyle że było dobrze, ostry seks to to co lubię. I chodź myślałem że nasz żołnierzyk wyszedł z wprawy po tylu latach to bardzo się myliłem .

Nałożyłem na siebie jakieś wygniecione ubrania i wyszedłem z pokoju zamykając drzwi i tym samym zostawijac Steva samego. Niech poczuje się troche wykorzystany, w końcu to on wczoraj   wykorzystywał mnie. Już zapomniałem jak bardzo to lubiłem  chodź nie byłem pewny czy lubi mężczyzn podejrzewałem że coś może w nim być. No a wczoraj po wspominkach Kaza znów miałem ochotę na jakiegoś samca, a że Steve zawsze jest napalony tylko nie ma z kim się ruchać, musiałem wykorzystać tę okazję.

Wchodząc do kuchni zobaczyłem Wandę i Nat jedzące płatki na wyspie kuchennej coś się musiało między nimi wczoraj wydarzyć bo czułem tą erotyczną energię, były zdecydowanie bliżej niż przed wczoraj. Uch śmiejące się lecz też wciąż jakby onieśmielone twarze uśmiechały się do siebie i rozmawiały o jakiś błachostkach.
Od samego początku wiedziałem że między tymi dwoma coś jest i czułem że coś się święci. Po prostu najzwyczajniej w świecie do siebie pasowały jak dwa ognie, bo żadnej z nich nie można by było nazwać wodą.

Wyciągnąłem z lodówki pozostałości wczorajszego sushi i zacząłem jesć a do kuchni właśnie wszedł Rogers śmiejąc się  wraz z Pietro. Spojrzałem na nich przez krótką chwilę, ale nasze spojrzenia zdąrzyły się spotkać, a na twarzy blądyna zagościł uśmieszek.

Siedziałem na kanapie i dojadałem ryż a on zaczą kręcić sie po salonie, tym  samym włączając telewizor na czujnik ruchu. Dźwięk piosenki Britney Spears
rozległ się po ścianach prawdopodobnie budząc tym wszystkich innych domowników, szybko rzuciłem się na pilot aby wyłączyć to wycie.

-Hej gołąbeczki o czym gadacie? -wykrzyczał żolniezyk do brunetki i rudowłosej .

-Nie pozwalaj dobie Rogers ,ale widzę że ty tez masz wielu adoratorów.-Powiedziała Nat chodź drugą część znacznie ciszej wyszeptała.

I w tamtym momencie wzrok mój I Pietro skrzyżowały się. Coś czułem że to wszystko nie mogło być takie łatwe a rodzeństwo teraz będzie chciało nam zabrać Avengers. Wanda zabiera Nat ,Pietro ma chrapkę na Kapitana, kto jeszcze kto jeszcze?! No i co zrobię ja jak nie będę miał się z kim pieprzyć przecież Steve byl na prawdę dobry a ja ,ja po prostu tak nie mogę uhhh ,nie lubię tego dzieciaka.

Po salonie rozległ się dźwięk drugiego najbardziej wkurzającego głosu w tym budynku Bruce

-hej Nat .pomogłabyś mi może z ty no ymmm.

O co chodzi temu okularnikowi czy nie ma swoich rzeczy do roboty ,przecież widzi że rudowłosa jest zajęta i nie bardzo obchodzi ją właśnie on. A no i znów jąkanie się zaczyna.

-Czy pomogłabyś mi w badaniach przydała by mi się mądra głową.- aha

-Bruce wiesz myślę że nie jestem zbyt odpowiednią osobą poproś może Tony'ego.

Cieszyła mnie odpowiedź Nat, bo po Wandzie było widać że jest zazdrosna i nie odda zielonookiej tak łatwo.


------------------------------------------------------------

Sorki ze rozdział taki krótki ale pisałam go jak czekam na dziewczynę której miałam odsprzedać ksiażki, nienawidzę  żuli pod sklepem jak pisałam o pieprzeniu sie Bucka to miałam wrażenie że taki jeden ziom patrzy mi sie w telefon, nie polecam.

Zachęcam do pisania komentarzy one motywują bardziej niż gwiazdki.!.

Please help me //scarlet widowOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz