1

135 7 3
                                    

   Tego okropnego, feralnego dnia siedziałam właśnie i grałam na harfie. Muzyka roznosiła się pewnie daleko stąd. Uwielbiałam tak po prostu siedzieć z moim instrumentem i leniwie brzdąkać strunami.

- Chodź tu. - usłyszałam - Chodź. Pomóż mi. Proszę, pomóż mi.

   To był bez wątpienia chłopak. Dość młody chłopak. Nie znałam tego głosu, choć w sumie przecież nie znam wszystkich aniołów.

   Trochę mimowolnie ruszyłam w stronę jego głosu. Szłam aż do Otchłani. Tam się zatrzymałam i spojrzałam w dół. Widziałam tylko ciemność i ogień w niektórych miejscach. Ten widok... był piękny. Nie wiem dlaczego tak uważałam. Nie do końca panowałam nad sobą, byłam trochę jak zahipnotyzowana.

   Patrzyłam w dół i obserwowałam, aż w końcu poczułam, że ktoś popycha mnie.

   Runęłam w dół. Spadałam wprost do świata demonów, skąd nie było odwrotu. Wtedy byłam zbyt bardzo zafascynowana widokiem i nie do końca zdawałam sobie sprawę, że to może być mój koniec.

   Zamknęłam oczy, gdy byłam już blisko ziemi. Potem poczułam ból. Uchyliłam powieki dopiero, gdy leżałam już na tej suchej, czarnej ziemi. Podniosłam się i rozejrzałam. Nikogo nie było. Próbowałam wzlecieć w powietrze, ale miałam złamane prawe skrzydło i nic nie mogłam zrobić. W głowie mi szumiało i byłam oszołomiona. Usiadłam na ziemi i sięgnęłam po harfę, leżącą obok mnie. Na szczęście nie była zniszczona. Zaczęłam grać, a słowa same popłynęły z moich ust.

Mieszkam tam
Gdzie aniołów sto
Właśnie tam
Gdzie miliony dusz
Tam pośród chmur
Swoje miejsce mam
Tam każdy mnie zna i wie
Że aniołem jestem ja
A teraz
Co stało się?
Jak znalazłam się tu?
Dlaczego akurat ja?
Czy ktoś odnajdzie
I uratuje mnie?

   Wiedziałam, że to niemożliwe, i że zostanę tu na wieki. Łzy zaczęły mi płynąć po policzkach. Co prawda anioły nie płaczą, ale ja zawsze byłam trochę inna niż reszta.

   Przede mną pojawiło się coś wyglądającego jak czarny dym. Na początku myślałam, że mi się wydaje, ale to coś zmaterializowało się i zobaczyłam chłopaka. Miał bardzo jasną skórę, kontrastujące z tym ciemne włosy oraz czarne rogi i równie czarne skrzydła.

   Demon.

   Dlaczego zawsze w takich chwilach musi się pojawiać ktoś, kogo nienawidzimy? Bo, gdy myślimy, że gorzej już być nie może, wszystko udowadnia nam, że się mylimy.

  Pojawiły się kolejne demony i otoczyły mnie. Wiedziałam, że to już koniec. Nie byłam pewna co ze mną zrobią, ale wiedziałam, że nie będzie to nic przyjemnego. W końcu to demony.

- Kogo my tu mamy? - spytał jeden z nich z kpiną.

   Ten, który przybył pierwszy stał z boku i tylko obserwował. Nie szczerzył się tak, jak reszta, nie syczał, nie warczał, po prostu mi się przyglądał jakbym była czymś interesującym. Coś było z nim nie tak. I to bardzo nie tak. Chyba nie podobało mu się, że musi w tym uczestniczyć. Widocznie był mądrzejszy i normalniejszy niż reszta (o ile można to tak nazwać). Czyżby ten demon był znudzony tą sytuacją albo zachowaniem reszty?

   Ja - jedna jasna istota pośród hordy piekielnej, pośród ciemności - czekałam na śmierć, czekałam na ból i cierpienie. Demony nie atakowały. Chyba na coś czekały. Nie wiem dlaczego spojrzałam błagalnie na demona, który pojawił się pierwszy. W myślach błagałam o pomoc. Podobno, gdy anioł woła o pomoc, znajdzie się ktoś, kto usłyszy błagania. Łudziłam się, że któryś z aniołów mi pomoże, choć wiedziałam, że nikt nie przybędzie mi na ratunek. Byłam na łasce tych bestii.

- Zostawcie ją. - oznajmił ten, w którego się wpatrywałam - Ona jest moja.

   Zamiast uzyskać pomoc stałam się własnością demona. To było jeszcze gorsze niż śmierć. Serce biło mi okropnie szybko i do tego zaczęłam mieć zawroty głowy.

   Reszta demonów zniknęła tak nagle, jak się pojawiła. Został tylko ten jeden i podszedł do mnie. Przez chwilę tylko stał i przyglądał mi się z ciekawością. Aż w końcu kucnął przy mnie, a ja przesunęłam się kawałek w tył.

- I gdzie chcesz uciec? - spytał obojętnie - Nawet nie próbuj, jeżeli chcesz żyć. Drugi raz nie będę cię ratował.

- Było mnie w ogóle nie ratować.

- Czyżby? - zaśmiał się - Ciekawe kto patrzył na mnie i błagał o pomoc? Tak, słyszałem twoje błagania.

- I co teraz ze mną zrobisz?

- Zależy na co będę miał ochotę. - jego uśmiech wcale mi się nie podobał - Teraz śpij.

   Dlaczego od razu usnęłam? Czar? Chyba tak. Już nic więcej nie usłyszałam. Zobaczyłam jedynie ciemność.

Angel and Demon Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz