!!TW!! Alkohol, narkotyki
Pov: Dream
Obudziłem się z cholernym bólem głowy. Oczywiście słyszałem już jak Sapnap rzyga w łazience. Sam chciał chlać to teraz ma kretyn. Dobrze, że nie wyszliśmy nigdzie.. Szybko sprawdziłem telefon czy aby napewno nie napisałem komuś czegoś głupiego. Niezbyt pamiętam co się działo wczorajszej nocy po tym jak pożegnałem się z Georgem i poszedłem pić z tym alkusem. Całe ciało mnie bolało, byłem poobijany z kilkoma siniakami i zaschniętą krwią pod nosem. Jaki jest tego wniosek? Wyjebałem się. Westchnąłem ciężko, na szczęście oprócz jakiś zjebanych wiadomości jak to jestem najebany, sapnap coś opowiada, jestem smutny i głodny wysłanych do George'a nic złego nie napisałem. Jak się coś doczytał z tego to jest niesamowity, poważnie. Nawet ja miałem problem żeby się rozczytać co nabazgrałem.
Spróbowałem się podnieść, ale obolałe ciało nie chciało współpracować. Po kilku próbach mi się udało i wyszedłem do kuchni. W między czasie Nick wyszedł z toalety, był blady i ledwo trzymał się na nogach, żywy trup krótko mówiąc. Trochę się przeraziłem widząc go, chyba pierwszy raz aż tak go chwyciło. Mimo to zaczął gadać jak to mam wziąć tabletki i takie tam. Już miał sobie iść gdy zatrzymał się przy schodach. Myślałem, że kręci mu się czy coś jednak byłem w błędzie.
- A i jeszcze... Znalazłem tą żyletkę. Raz ci wybaczę bo nie mam siły cię opierdzielać. - powiedział poczym wbiegł do góry jakby miał się zaraz wywalić. Stałem nie mało zdziwiony, nie wiem jakim cudem ją znalazł skoro nawet w papier owinąłem, ale nie będę płakać nad rozlanym mlekiem, stało się to się stało. Czasu nie cofnę chociaż bardzo bym chciał... Wziąłem leki jak i tabletkę przeciwbólową popijając to wodą. Nalałem trochę do szklanki i wróciłem do pokoju. Zastałem dzwoniący telefon, oczywiście był to George. Bez namysłu mimo, że na pół żywy, odebrałem.
- Clay? Wszystko w porządku? Dobrze się czujesz? - nie spodziewałem się tego. Nawet nie wiedziałem co powiedzieć. Ni z gruszki ni z pietruszki zaczął mi zadawać takie pytania, a w jego glosie było słychać zmartwienie. W dodatku czemu nie śpi..
-um.. Szczerze to mam kaca i zdycham delikatnie, ale poza tym jest okej? Stało się coś?- miałem zachrypnięty i zmęczony głos przez co słyszałem delikatny śmiech bruneta. Przez chwile siedział cicho, jakby myślał co ma powiedzieć.
- jest dwunasta, a ja zero wiadomości od ciebie. Myślałem, że coś się stało. - zaśmiałem się. Chwila.. Skoro u niego jest dwunasta to u mnie... SIEDEMNASTA?!
- CO TY PIERDOLISZ, ŻE U CIEBIE JEST DWUNASTA! - dosłownie krzyłem. Aż sapnap po kolejnym rzyganiu wlazł mi do pokoju i się spytał co się tak dre.
- o hej sapnap! - wykrzyczał mi do ucha chłopak. Oczywiście powiedziałem, że go nie słyszy i ma mi się nie drzeć do ucha. Skończyło się na tym, że sapnap znowu poszedł rzygać, brunet się z tego śmiał ( ja razem z nim) a potem gadaliśmy całą trójką. Nick był ledwo żywy, ale sam chciał chlać to teraz ma. Tak się kończy jebane mieszanie dwóch różnych alkoholi.
Rozmawialiśmy już godzinę, czas definitywnie za szybko leci. Pożegnaliśmy się z Brytyjczykiem i poszliśmy zrobić coś na wczesną kolację. Oboje byliśmy głodni, cały dzień przespaliśmy, potem on rzygał, a ja nie byłem glodny. Dopiero teraz poczułem. Stwierdziliśmy, że zrobimy najzwyklejsze tosty i jajecznicę bo czemu nie. Oczywiście ja robiłem bo ten alkoholik nie był w stanie, a i tak nawet to by pewnie spalił debil. Zacząłem przygotowywać posiłek, a sapnap siedział przy stole robiąc coś w telefonie.
- Ej dream. - odezwał się nagle.
- co?
- a dzisiaj też wypijemy~? Zaśmiałem się pod nosem. Nie wierze, że ten rzyga wygląda jak trup i na początku ledwo sie trzymał na nogach, a nadal chce mu się chlać.
CZYTASZ
Odnaleziona miłość // DreamNotFound !ZAWIESZONE!
Fanfiction!! Poprawiona wersja Found Love !! Dream i George to najlepsi przyjaciele od lat. Wspólnie spędzają czas sami jak i w gronie przyjaciół z dsmp. W pewnym momencie ich życia jak ich przyjaźni zachodzą duże zmiany.. Jak potoczą się ich losy?