Rozdział 7

6 0 0
                                    

Co prawda, udało nam się dojść do porozumienia, ale Stefan zakazał przebywać mi w towarzystwie Asha. Oczywiście, miałam jego zdanie w dupie - skoro mnie kocha, nie może mi rozkazywać. Ja lubię Asha, a Stefan może mi naskoczyć. Przecież wiadomo, że jest moim oczkiem w głowie i, że nigdy bym go nie zdradziła, ale on tego nie rozumie - jest za głupi.

W poniedziałek, wstałam wcześnie rano i poszłam się wypindrzyć jak na bóstwo. Ogromna ilość tapety na mordzie sprawiła, że kiedy zadzwonił pierwszy dzwonek, a ja szłam korytarzem do klasy, zawaliłam w coś twardego i wypierdoliłam się na podłogę, przez dużą ilość tuszu do rzęs, który dostał mi się do oczu.
- JEZU, przepraszam cię Kejt! - powiedział przerażony Ash
- Spoko nic się nie stało, tylko będę mieć guza na pół twarzy - powiedziałam spokojnie z lekko załzawionymi oczami
- Nie przejmuj się i tak nic nie będzie widać przez sporą ilość pudru i tuszu na twarzy - uśmiechnął się i podał mi rękę żebym wstała - A może miałabyś ochotę gdzieś skoczyć po szkole? - spytał po chwili.
Kiedy już prawie stałam ktoś mnie walnął z bara i upadam Ashowi w ramiona. Mieliśmy twarze blisko siebie i patrzyliśmy sobie w oczy. Poczułam rumieńce na swoich policzkach, więc szybko się ogarnęłam wstałam i przytaknęłam na jego propozycję. Następnie uciekłam chichocząc jak jakaś świruska.
Kiedy dotarłam na chemię, lekcja trwała już dobre 10 minut. Dostałam zjebę od nauczycielki i grzecznie usiadłam obok Zoe.
- Boże, dziewczyno, co ty masz tak ryj opuchnięty? - szepnęła do mnie
- Mały wypadek po drodze - odparłam i opowiedziałam sytuację z rana. Po chwili, przy naszej ławce stanęła nauczycielka:
- O, Kejt i Zoe, widzę, że jesteście bardzo zajęte lekcją. Może opowiecie nam o budowie atomu?
- Yyy... wolimy nie - mruknęłam przerażona
- W takim razie, jedynki za pracę na lekcji - powiedziała z uśmiechem
- CO?! - wykrzyknęłyśmy - Chyba Panią Bóg opuścił! - powiedziałam zdenerwowana
- Jajco! Tak jest, gdy nie uważacie. A, i Kejt, zostajesz po lekcjach.
"Zajebiście".

Po wykładzie mojej jakże zajebistej nauczycielki, o tym jaka to ja jestem zjebana i jak powinnam się zachować, żeby coś osiągnąć, nareszcie wyszłam ze szkoły. Przed bramą czekał na mnie Ash. Gdy mnie zobaczył uśmiechnął się, a ja z racji, że jestem mega idiotką potknęłam się skochądząc po schodach i zaryłam twarzą o ziemię, po raz drugi.
- Kejt! Jezu, uważaj, bo na serio sobie coś zrobisz - podbiegł do mnie i pomógł mi wstać.
- Dzięki. Jest bardzo źle? - spytałam zmieszana.
- Hmm... nie - odpowiedział - chociaż twój guz wygląda jeszcze gorzej niż przedtem. Może wpadniemy do mnie domu i opatrzymy ci to?
- JEST, ...znaczy się, okej, to dobry pomysł - wyglądałam jak burak.
- To chodźmy - chłopak wziął mnie pod ramię, a ja o mało znowu nie upadłam.
- Jak tam ci się układa ze Stefanem? - stanęłam jak wryta. Skąd on wiedział o Stefanie?
- W porządku, znaczy się, w miarę. A ty skąd wiesz, że mam chłopaka?
- Zoe mi powiedziała. Ona nie umie trzymać języka za zębami, haha. Noo, ale twierdzisz, że układa się wam "w miarę". Co masz przez to na myśli?
- Czy ja wiem. Zaczęliśmy sję od siebie oddalać. Ostatnio zauważyłam, że wgl nie zwraca na mnie uwagi i nie docenia tego co dla niego robię, a potem zaczyna stawiać mi warunki jak mam spędzać czas wolny ze znajomymi.
- Ogranicza Cię?
- Można tak powiedzieć - ostatnio nawet zabił naszego Bąbelka.
- Co zrobił?!
- Zabił bąbelka, naszego psa.
- Ja pierdolę, powalony musi być. Wiesz co ja ci powiem, zasługujesz na kogoś lepszego niż na tego kmiotka - pocałował mnie, a ja oddałam mu czystego liścia.
- Co ty odwalasz?! - spytałam zmieszana
- A nie widać? - znów ten sarkastyczny uśmieszek.
- Oszalałeś do reszty! - drugi liść, odwróciłam się na pięcie i odeszłam.




To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 18, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Smutne życie KejtOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz