1. Jutro

275 32 7
                                    

Ekran komputera zaszumiał cicho i zgasł. Był to jeden z ostatnich monitorów o fizycznej matrycy – większość zastąpiły już rzutniki fotoprzestrzenne. Kobieta przetarła zmęczone oczy i położyła się na blacie biurka. Nie spała prawie od dwóch dni i marzyła już tylko o drzemce.

– Ciężki dzień?

Podskoczyła słysząc męski głos. Gwałtownie odwróciła się w stronę drzwi, w których stał mężczyzna ubrany w biały fartuch. Odetchnęła z ulgą. Naukowiec imieniem Jutro, jako jedyny z całej drużyny został jej przydzielony osobiście i jeszcze nie zdążyła się przyzwyczaić do jego obecności. 

– Nie strasz mnie tak. Już się bałam, że ktoś podsłuchał rozmowę – mruknęła z wyrzutem. – Nie mam najmniejszej ochoty skończyć jako obiekt testowy. 

Mężczyzna przeszedł przez próg.

– Więc polecam ci się zamykać – odparł, przekręcając zamek w drzwiach. – Widzisz? To proste.

Westchnęła w odpowiedzi i spojrzała na teczkę, którą trzymał w dłoniach. Po krótkiej chwili jej wzrok mimowolnie powędrował na brązowe skrzydła, których końcówki sięgały niemal do samej podłogi.  W Sanktuarium mutanty były częstym widokiem, jednak linia Serafin, jedna z najstarszych linii mutantów, nawet teraz była rzadkością. Większość zarodków umierała podczas wprowadzania modyfikacji, jednak te, które przeżyły...  Te, które przeżyły były lepsze od zwykłych ludzi.

Jutro również taki był. Każdy Serafin, który pomyślnie przeżył pierwsze lata życia, miał przed sobą świetlaną przyszłość. Sprawniejsi, szybciej uczący się i wytrzymalsi. Gdyby śmiertelność nie była tak wysoka, to zapewne widywano by ich częściej niż zwykłych ludzi.

– Coś nie tak? 

Kobieta zamrugała kilkukrotnie i pokręciła przecząco głową.

– Przemęczenie, to wszystko. – Ponownie skupiła się na dokumentach, które dostała rano. –  Nasz oddział został powołany w ciągu kilku godzin. Nawet nie zdążyłam się dowiedzieć, że zostałam jego dowódcą, dopóki nie przeczytałam pierwszych dokumentów. Widziałeś je? - Machnęła dłonią nad biurkiem, na którym panował nieład. – To czysty chaos.

– Tak jest wszędzie. Zawieszenie serwerów Centrali wywołało niemały popłoch wśród Echelonu. Komunikacja, przemysł, transport... Wszystko stanęło. Sam miałem ogromne problemy by dostać się do tego dystryktu. – Jutro skupił na niej spojrzenie swoich oczu w kolorze kawy z mlekiem. – Naprawdę nie wygląda pani najlepiej – stwierdził. – Przyniosę coś do picia.

Serafin... Ludzie stworzeni by być rangą A. Ludzie, którzy od pierwszych dzielących się komórek wiadomo, że będą kimś wielkim. Dlaczego więc to właśnie ona została przydzielona na dowódcę nowego oddziału? Dlaczego Serafin miał być jej podwładnym?

Mężczyzna wyszedł, a ona sięgnęła po tablet, na którym wyświetliła jego dokumentację. Numer: "B-NTH-000-216". Imię: "Jutro". Tak jak na Serafina przystało wykazywał ponadprzeciętne wyniki. Szybko ukończył edukację oraz już wieku czternastu lat zaczął pracę w Sanktuarium asystując Specjalistom. A teraz miał być jej prawą dłonią.

Jutro wrócił po chwili niosąc w dłoni dwa kubki. Jeden położył przed Prawdą. 

– Widziałam cię jak wczoraj przyjeżdżałeś. Wywołałeś niemałe poruszenie. – Objęła kubek dłońmi. – Niejedna dziewczyna wzdychała na twój widok.

– To częsta reakcja. – Uśmiechnął się przelotnie. – Moja linia jest stworzona na tak estetyczną jak to tylko możliwe. Wiele osób to onieśmiela.

– Tak. – Prawda zaplotła ręce na piersi i odchyliła się w fotelu. – Powiedz mi, co robiłeś tu od wczoraj skoro dopiero dzisiejszego ranka dostałam informację o utworzeniu nowego oddziału?

Źrenice mężczyzny rozszerzyły się delikatnie. Pytanie musiało go zaskoczyć, jednak nawet jeśli tak było to nie dał po sobie tego poznać.

– Zostałem tu przysłany by pobierać praktyki od... 

– Jeśli to tajne, to po prostu to powiedz. Nie szukaj wymówek. Nie sądzisz jednak, że to niezbyt taktowne, aby podwładny miał tajemnice za plecami swojego przełożonego?  – Wzięła łyk herbaty. – Zresztą i tak mam podejrzenia, że już wtedy wiedziałeś o utworzeniu naszej formacji. Co więcej, jestem pewna, że to ty miałeś jej dowodzić. Co się stało, że Echelon zmienił zdanie?

– To... tajne informacje.

Kobieta pokiwała ze zrozumieniem głową i wzięła spory łyk herbaty.

– Tak jak myślałam... 

Jutro nie wzbudzał w niej zaufania, ale chciała czy nie, musiała wypełnić powierzone jej zadanie. Takie rzeczy najlepiej natomiast robić w miarę przyjaznej atmosferze. Nie zamierzała naciskać na niego dalej.

Nagle dioda w tablecie zamigotała. Prawda odstawiła swój kubek, po czym sięgnęła po urządzenie. Pochłaniała wzrokiem kolejne linijki tekstu i przygryzła wargę, co nie uszło uwadze Jutra.

– Czy coś się stało?

– Dostałam rozkazy od Echelonu...

– Jakie? – Nachylił się w jej stronę.

Kobieta uśmiechnęła się krzywo i zmarszczyła brwi.

– Została mi przydzielona ochrona wojskowa... 

– I co w tym dziwnego? To normalne, że...

– Nie o to chodzi – przerwała mu i jeszcze raz spojrzała na ekran urządzenia. – Widzę, że Echelon nie szczędzi żadnych środków na tę misję. Mam dostać własnego Lucifera...

(Jutro wykonany przez: MakowyBezik)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

(Jutro wykonany przez: MakowyBezik)

Dziennik PrawdyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz