(dop.aut: Będę zła i dodam koronaświrusa do ff >:D. Ranboo będzie się nazywał Mark m-key? I pov cały czas będzie y/n, no chyba, że oznaczę, np.: ~~Ranboo~~, tak jak w mojej książce Wypadek :] Dominika to miała być @cos_kreatywnegoxD(więc jak ty będziesz to czytać to czytaj w moim pov, czyli y/n) i y/n brałam za siebie, ale możecie zmienić XDDD mi to nie przeszkadza o(〃^▽^〃)o Jeszcze jedna rzecz. Otóż dziewczyny mieszkają w Wielkiej Brytanii, a że Ranboo i Tubbo mieszkają razem, to one mogą spotkać chłopaków :D Ale ja nic nie mówię... XD )
Dzień jak dzień, miał tak samo płynąć jak reszta, ale czułam, że będzie to niezwykły dzień. Lecz nie zapowiadał się jakoś ciekawie. Dominika - moja besti - oblała mnie wodą za to, że śpię, a jest już 12.
- No nareszcie. Przynieść ci jeszcze szampon? Bo masz całą głowę mokrą.
Spojrzałam na przyjaciółkę dziwnie, a po chwili się zaśmiałam.
- Wiesz co? Nie trzeba. Jutro ja ciebie obleję!
- Nie dasz rady wstać o 6. - powiedziała Dominika i wybiegła z pokoju.Wstałam powoli i przetarłam oczy. Powoli schodziłam ze schodków trzymając się poręczy. Najpierw poszłam wysuszyć włosy, potem poszłam sobie zrobić płatki na mleku. Jadłam je od małego i aż do teraz nie mogę się z nimi rozstać.
Gdy usiadłam Domi włączyła mi bardzo dobrze znaną piosenkę. Nazywała się "Don't be so shy"
- O kurde... - powiedziałam cicho.
- IN THE DARK, I SEE YOUR SMILE~ I WANNA TASTE SWEETS OF YOUR SKIIIN~
Też się dołączyłam do śpiewania, gdy zjadłam płatki w ekspresowym tempie.
- TAKE OFF MY CLOTHES~ BLOW UP THE FIRE~! DON'T BE SO SHY, YOUR RIGHT, YOUR RIGHT!!
- TAKE OFF MY CHOTHES~! OH BLESS ME FATHER! DON'T ASK ME WHY, YOUR RIGHT, YOUR RIGHT!!!*Gdy piosenka się skończyła, poszłam się przebrać, dalej nucąc pod nosem tą piosenkę. Besti wie jak mi poprawić szybko zepsuty dzień :]
(tutaj wymyśl sobie co chcesz się przebrać, jest końcówka lata jak coś u nich)
Zeszłam znów na dół. Przyjaciółka zaproponowała dla nas mini wypad, bo i tak nie miałybyśmy co robić same w domu, przez cały dzień.
A co takiego?
- POJEDŹMY DO ZOO!
- Czym?
- Uh... autobusem?
- ALBO TAXI!
- A co wyjdzie taniej?
- A myślisz, że ja wiem? - odpowiedziałam jej na pytanie.
Obie wzięłyśmy telefon do ręki i sprawdzałyśmy na kalkulatorze.
- Autobusem... - powiedziała Dominika.
- No dobra to jedziemy! - wstałam energicznie z krzesła.(time skip)
Jesteśmy już na miejscu. Maseczkę schowałam do kieszeni, bo prawie udusiłam się w autobusie w niej. (szukałam zoo w Nothinghamie, ale tam nic nie ma o-o, załóżmy że jest m-key? :] Ah, biedny Tommy... )
Przy wejściu pani dała nam karteczki, żebyśmy sobie odznaczały stempelkami. My już nie jesteśmy dzieciakami, ale mapka się nam przyda.
Potem i tak się w to bawiłyśmy. Była super zabawa, ścigałyśmy się która pierwsza dobiegnie do budki z stempelkiem.W trakcie drogi do flamingów, naszą uwagę przykuł duża ilość dzieciaków, które robiły zdjęcia z jakimś ogromnym chłopakiem.
- Ej - szturchnęła mnie Dominika - a czy to nie przypadkiem...
- TY TO JEST TOMMY! - rzuciłam się w jego kierunku za rękę trzymając nadal moją przyjaciółkę.
Gdy dobiegłyśmy do grupki widziałam, że Tommy nagrywał właśnie z Georgem i Jackiem. Pomachałyśmy do kamery, a potem poprosiłyśmy o autograf. Nie miałyśmy gdzie, więc Tommy podpisał się na kartce tej od zoo. Georga i Jacka też poprosiłyśmy.
- Yooo mamy trzy autografy! - krzyknęłam. Jeszcze przez chwilę stałyśmy i się patrzyłyśmy na chłopaków, jak sobie radzą z tłumem. Kompletnie zapomnieliśmy, że jest jakaś pandemia.
- Y/n mam dla ciebie challenge. - powiedziała mi na ucho Dominika.
- Jakie?
- Szturchnij Tommy'ego, tak, żeby ciebie zobaczył.
- Dobra.
CZYTASZ
I got stranger in my mind - Ranbooxreader
Teen FictionY/n ma 17 lat. Jej najlepsza przyjaciółka nazywa się Dominika. Obie zamieszkały razem pod jednym dachem kilka lat temu. Pewnego dnia y/n poszła do sklepu. Miała iść tylko do sklepu, a nie iść do domu jej ulubionego streamera... Książka będzie podzie...