~~Mark~~
Welcome in the panic room!
Where all the darkness, come for you, come for you...
Zerwałem się nagle z łóżka.
Nie to nie może być sen...
Wszędzie, we wszystkich szufladach szukałem mojej broszki.
Za każdym razem, gdy jej nie znalazłem trzaskałem nią coraz mocniej.
- Ran? Co się dzieje? - zawołał Toby z dołu.
Usiadłem na łóżku strasznie zdenerwowany.
- Nic sen miałem jakiś i myślałem, że to na serio było, ale nie...
Toby wszedł mi znów do pokoju, całkiem jeszcze zaspany.
- Oh, obudziłem ciebie? - podszedłem do chłopaka i opuściłem głowę w dół, by go zobaczyć. - Przepraszam ciebie bardzo.
- Dobrze, jak nic się nie stało to dobrze. Idę dalej spać.
Miałem lekkie zdziwienie, bo Toby to ranny ptaszek. Ale gdy spojrzałem na godzinę, to w sumie się mu nie dziwię. Jest 4 rano.
Złapałem się za koszulkę, pociągnąłem ją lekko w dół i poczułem mały, ale zimny metal na sobie. Lekko schyliłem głowę i zobaczyłem tam broszkę. Szybko ją odpiąłem i walnąłem się na łóżko, twarzą w moją wielką poduszkę.
- To jednak nie był sen. - powiedziałem do niej. - Z jednej strony to bardzo dobrze, a z drugiej nie.
Przypomniało mi się jak podchodziłem do tego filaru, co za nim przemieniła się Dreamie.
Westchnąłem ciężko.
Już nie usnę...(time skip)
~~y/n/Dreamie~~
- Y/N! - Dominika się wydarła z dołu, jak to zawsze ona. - ILE RAZY MAM CIEBIE WOŁAĆ?! UH...
Wcześniej myślałam tylko o tamtej misji uratowania Marka. Teraz zerwałam się szybko z łóżka i popędziłam na dół.
- W sumie nie wiem po co zeszłam, bo ty moją matką nie jesteś. - zaśmiałam się cicho.
- Po to, że nie mam zamiaru podgrzewać tobie tostów po raz 5. - powiedziała lekko obrażona.
- Nie gniewaj się moja błesti. - powiedziałam tak jak za tamtych czasów, kiedy pisałyśmy sobie przez messengera.
- Pff, nie gniewam się błesti. - uśmiechnęła się, a ja wstawiłam tosty do mikrofalówki.(time skip ajm sori so macz waa)
Mam nadzieję, że Tommy i Tubbo dostarczyli te miraculum Markowi, bo nadal go nie ma.
Przez te myśli prawie zastrzeliła mnie wielka kulka lodów.
Uciekłam szybko do kryjówki.
Zadzwonię po Ranboo. Musi już być gotów.
- Po sygnale nagraj wiadomość. *bzyk*
- Ranboo. Ja wiem, że już masz to miraculum, jesteś mi potrzebny, bo jak nie przyjdziesz... to znów zadzwonię po Tubbo i Tommy'ego. Do zobaczenia.
Potem wznowiłam całkiem męczącą walkę z złoczyńcą.~~Mark/Ranboo~~
Ostatnio Tubbo stał się jakoś strasznie przewrażliwiony i stał się nadopiekuńczy, na prawdę nie wiem czemu.
- Proszę śniadanie i herbata - podał mi od razu pod nos, gdy usiadłem przy stole.
- Oh dzięki, sam bym sobie zrobił, mam ręce. - powiedziałem i wziąłem jedną z kanapek w rękę.
- Nie musisz dziękować, w końcu mieszkasz u mnie.
W tym momencie zawibrował mój telefon. To alert akumy.
- Oh... wiesz co śniadanie pięknie pachnie i w ogóle zjadłbym, ale muszę na chwilę iść.
- Gdzie ty chcesz iść?
- Muszę... wytłumaczę ci jak wrócę. Pa. - i wybiegłem z domu.Z kieszonki wyleciał White.
- Nienawidzę transformacji, ale uwielbiam jak ty się przemieniasz.
- Pff, okey później porozmawiamy. White, transformacja!(time skip)
Gdy wszedłem na dach zobaczyłem w końcu ją. Uśmiechnąłem się i podbiegłem do niej.
- Ohh! Ranboo! - krzyknęła. - Akuma się powiększa, pomóż mi!
Rzuciłem trochę esencji z portalu do endu i przeteleportowałem się na akumę. Strasznie się wiercił, więc nie dosięgnąłem przedmiotu, w którym jest akuma.
Jojo w którymś momencie puściło i akuma dosłownie strzepnęła mnie z siebie, a ja poleciałem na budynki obok.
- Ow- - jęknąłem.
- Żyjesz? - krzyknęła do mnie Dreamie.
- Oczywiście! - zeskoczyłem z balkonu i znów znajdowałem się obok niej.
- To fajnie. Tradycyjnie go nie pokonamy, więc użyję mojej mocy.
Zielony traf!
- Hełm?
- Może dostałaś go dlatego, że zaraz nas zastrzeli? - pociągnąłem Dreamie, żeby w nią nie trafiła kulka lodu.
- Całkiem realny pomysł. Potrzebuję jeszcze czegoś... czegoś czym stworzę paralotnię albo balon. Przedmiot, w którym znajduje się akuma jest na głowie złoczyńcy, więc zajedziemy do niego z góry.
- Linkę? - wyciągnąłem trochę od siebie.
- Oo tak to nam się przyda. Jeszcze jakieś prześcieradło. Tylko nie ukradnij komuś z-
A ja zobaczyłem na czyimś balkonie właśnie prześcieradło, nie posłuchałem się i po nie poleciałem. Nawet nie zdążyła dokończyć zdania, a ja już byłem koło niej z prześcieradłem w ręku.
- balkonu... - dokończyła Dreamie. - No dobra już niech będzie i tak wszystko oddam i naprawię szkody.
- Dokładnie. - powiedziałem radośnie. - Uważaj! - popchnąłem Dreamie, ale ja nie zdążyłem uciec.
- RAN!- - tylko tyle słyszałem...
CZYTASZ
I got stranger in my mind - Ranbooxreader
Fiksi RemajaY/n ma 17 lat. Jej najlepsza przyjaciółka nazywa się Dominika. Obie zamieszkały razem pod jednym dachem kilka lat temu. Pewnego dnia y/n poszła do sklepu. Miała iść tylko do sklepu, a nie iść do domu jej ulubionego streamera... Książka będzie podzie...