Pierwsze zbliżenie ~Cake~ IV

347 51 13
                                    

Hej!

O Moja Boziu.

Dzisiaj Calum i ja nareszcie się odkryliśmy! Znaczy on uwierzył, że ja istnieję…

W każdym razie. Od rana były jakieś porządki. Pewnie kolejne święto. Cała sala była udekorowana najróżniejszymi ozdobami, a Calum sprzątał kurz z półek. Nie powiem, miał co pokazać. Nie jestem pewny , ale chyba wtedy się rozpłynąłem i przestraszyłem jakąś wiśnię. Moja cudowna biała polewa, spływała teraz na miejsce, a moja matka przestraszona, uciekła po lukier. Nadal ma nadzieję, że jednak odkocham się w gorącym sprzedawcy.

W każdym razie. Gdy skończył ,  powoli zapadał zmrok. Wszystkie cukiereczki grzecznie już spały, i nawet mieszanka Krakowska była cicho. Czekoladki z alko już dawno zaprzestały się sprzedawać. W sumie, było już tak późno , że wszyscy poszli spać. I wtedy ja weszłam do akcji..

-Calum?- spytałem.

Jego cudowna twarz zdezorientowana przepatrzyła półki i się odwróciła. Moja masa zrobiła się gorąca. W takim stanie nawet w promocji mnie nie sprzedadzą.

-Calum, słyszysz mnie prawda?- spytałem jeszcze raz z nadzieją w głosie.

-Kto tu jest?- Odparł szorstko.

-Calum, kojarzysz mnie, jestem ciastkiem.

-Jestem jakiś pojebany. Kto sobie robi ze mnie jaja?

-Nie, podejdź, tam gdzie zwykle mnie znajdujesz.

Nie pomyślałem wtedy, że mógł mnie pomylić, ale o dziwo, stylem baletnicy a'la z bajki o Barbie Baletnicy podszedł do mojego stoiska i spojrzał na mnie.

-Chwila, rozmawiam z ciastkiem?

-Tak

-To chore.To jest chore.Ale widzę twoją twarz.

-Jestem ciastkiem, widzisz tylko moje oczy i uśmiech- odparłem zirytowany, na co on odpowiedział mi tym jego boskim uśmiechem.

-Czyli, te wszystkie dni..

-Które mnie słyszałeś, były naprawdę.- Uśmiechnąłem się.

Chłopak się lekko zarumienił i wziął mnie do rąk. Pachniał masłem. Nie przepadałem za wyrobami mlecznymi. Były cholernie dogryzające i chwaliły się tym , że pochodzą od jakiś dzikich krów z dzikiego zachodu. Po chwili powiedział.

-Bosko pachniesz.

-Miło mi, mógłbym odpowiedzieć to samo, ale nie lubię masła.

Chłopak zachichotał.

-Głupku przestań się śmiać i mnie odłóż, bo się nie utrzymam na nogach.

-Nie zamierzam cię puścić. Chcę spędzić z tobą trochę więcej czasu. Dzisiaj biorę cię do kuchni, bo wiem , ze widziałeś ją tylko raz.

-Czy to randka?

-Coś tego rodzaju, chociaż nie wiem czy randkowanie z ciastkiem ma jakikolwiek sens- odparł i lekko zlizał mój nowy lukier, który musiał spłynąć. To łaskotało.

-Przestań, to łaskocze- powiedziałem zażenowany.

-Hmm według mnie smakujesz całkiem dobrze.- Chłopak z podniósł jeden kącik ust, i chyba rozpłynąłem się kolejny raz tego dnia.

-Mam się zacząć bać?

I tak rozpoczęła się nasza rozmowa. Calum obiecał mi, że kiedyś pokaże mi wszystko w tej piekarni, a ja obiecałem mu że wyjaśnię dlaczego tak się dzieje, że mnie słyszy.

A potem się stało. On przybliżył jego wargi do moich (były małe ale co tam) i zostaliśmy w tej pozycji, póki jakieś dziecko nie weszło do sklepiku. Nie wiem czy to miłość, ale chyba go kocham.

Ale co na to jego drzewa?

--------------------------------------------------------Cake------------------------------------------

No więc długo oczekiwany rozdział nareszcie jest!

Coś co udało mi się z siebie wydusić schowałam w całym tym rozdziale. Macie być zadowoleni ;’D

I to co zwykle piszę czyli  „Kocham was” (bo tak jest) i inne zabobony.

1 gwiazdka= Kolejny rozdział.

1 Komentarz = odpowiedź na pytanie „Kim jest buk w ogrodzie Cala?

Pozdrowienia Miśki xx i do następnego! <3

Słodka Miłość ~cake~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz