Okazuje się, że obszar, który jest zabezpieczony dużymi mężczyznami ubranymi na ciemno, zlewającymi się z zacienionym krajobrazem lasu, jest dużo większy, niż na początku przypuszczali. Wychodzi też na jaw, że za jednym z zagajników jest lichy brzeg Stawów Piętnastki. Są hamaki i wielkie pufy. Mają nawet podłogę z drewna, kanapę, huśtawkę ogrodową i małą, brzydką łódkę, przycumowaną do kei.
Ramona uznaje, że powinni byli rozsypywać za sobą okruszki, bo na pewno nie trafią z powrotem.
Zespół ma własną imprezę, niezależną od tej, na której są wszyscy goście. Słuchają Amy Winehouse i grają w Never Have I Ever z jakimiś ludźmi. Jest tu znacznie mniej tłumnie niż tam skąd przyszli, ale w żadnym wypadku nie kameralnie.
- O, proszę – blondyn „kto to ma, kurwa, być?" główny wokalista zajmuje stanowisko herolda i głośno wita przybyłych. - Leci Amy, jest i Amy. Popatrzcie tylko, co też kot przyniósł.
Klon Lachowskiego widzi zdegustowane miny swoich zdobyczy i z jakiegoś powodu ewidentnie poczuwa się jak gbur, choć to nie on wystosował ten żenujący komentarz. Ignoruje swojego wątpliwie trzeźwego przyjaciela z zespołu i odwraca się twarzą do tria gości.
Ramona zastanawia się po cholerę tu przyszli, mając na myśli nie tylko namiot VIP, ale w ogóle całą tę imprezę. Stoją posłusznie jak trusie i wszyscy w trójkę zdają się odczuwać coś na kształt wstydu, niepewności i braku poczucia bezpieczeństwa, chociaż mają do czynienia wyłącznie z jakimś przehajpowanym polskim zespolikiem. Ramka zaczyna w myślach umniejszać ich wartość – w czym widok niewychowanego blondyna zlizującego sól z dekoltu jakiejś laski umiejętnie pomaga – żeby samej poczuć się nieco pewniej, co raczej nie jest najlepszym ćwiczeniem terapeutycznym, ale Ramka trochę panikuje.
Klon Lachowskiego zachowuje się, jakby to zauważył. Nerwowo i nieco za głośno zaczyna prezentację:
- Mam wrażenie, że nasze wcześniejsze spotkanie nie było do końca udane. Nawet się sobie nie przedstawiliśmy. Mam na imię Amadeusz, więc te niezwykle obyte ćwoki nazywają mnie Amy. Ten przy stoliku skrajnie po lewej to z kolei Tymoteusz, mój młodszy brat. Mam nadzieję, że czujecie ironię. Trzymajcie się mocno. Dalej siedzi Szymon - nasz niegrzeczny słowik.
- A ten duży z brodą jak ma na imię? - Pyta Hadrian, w swoim przekonaniu nonszalancko.
Ramka odnotowuje, że albo dał mu swój numer i nie zapytał o imię, albo wali głupa.
Klon Lachowskiego – czy też jak się przedstawił: Amadeusz – chyba się cieszy z tego zainteresowania, bo staje między Majką, a Hadrianem i kładzie mu rękę na ramieniu, wyznając:
- To Kordian, nasz gitarzysta. Jest jeszcze taki piąty, ale akurat go nie widzę. Ma na imię Kasjan, ale wszyscy mówią na niego Jasiek, więc bądźcie czujni. To teraz najlepsze. Dziewczyny między Tymkiem i Szymkiem to Tola i Jola. Niestety, są to ostatnie imiona, które znam. Zapewniam was jednak, że wszyscy są zbiorem niezwykle inspirujących ludzi.
Maja na tę pokazówkę śmieje się w głos, co Amadeusza niezwykle raduje. Nawet ją krótko przytula do swojego boku. Hadrian nie reaguje, skupiony na podsłuchiwaniu gry, a Ramona ze smutkiem wypatruje pianisty. Jeśli ten wieczór miał się skończyć nie po jej myśli, to lepiej żeby to był trójkąt z Majką, niż całkowicie zmarnowana szansa.
Tola i Jola znikają z pola widzenia Ramony, na ich miejscu pojawia się Maja sadzana przez Amadeusza między Tymkiem i Szymkiem. Ramka rozgląda się uważnie i nieopodal dostrzega drugi namiot, w którym jest więcej ludzi, a wszyscy oni tańczą. W środku rzeczonego znajduje się maszyna do sztucznego dymu i fikuśne światła, Ramka uznaje zatem, że to specjalnie spreparowany namiot do danceflooru. Okazuje się również, że to tam zniknęły Tola i Jola, oraz Kasjan – pianista. Kasjan zabawia jakąś długonogą amazonkę, ale na widok Toli i Joli znajduje w swoich ramionach więcej miejsca. Ramona zaczyna się zastanawiać, jaki ma stosunek do seksu grupowego. Lachowski – choć to zapewne nie jego prawdziwe nazwisko – bardzo chytrze zaprasza Hadriana, żeby zajął miejsce przy boku Kordiana-gitarzysty i Ramona w końcu wszystko zaczyna rozumieć.
![](https://img.wattpad.com/cover/283686764-288-k493215.jpg)