06 zależy ci na mnie

172 15 4
                                    

Zdenerwowana Alice zamknęła się w swoim pokoju z trzaskiem waląc drzwi. Wróciła do przeglądania ofert, uprzednio przerwanego przez jej głupotę i ciekawość. Towarzyszyła jej wściekłość na czarnowłosego, jak również i na siebie za to, że tak łatwo dała mu się wykiwać. Z drugiej strony nie wiedziała czy naprawdę jest na niego zła, przecież miał prawo zachować to dla siebie. Miała jednak nadzieję, że dowie się czegoś więcej, na przykład dlaczego przybył na Ziemię i dlaczego właśnie to ją zaszczycił swoją osobą. Teraz, jedyną rzeczą jakiej pragnęła był odpoczynek od jego irytującej osoby.

Chcąc nie chcąc czas nieubłaganie płynął, było już późno w nocy, a jutro czeka ją wczesna pobudka i wyjście do pracy, co z kolei oznacza, że będzie zmuszona zostawić tego gamonia samego na 8 godzin. Gdy tylko o tym pomyślała przez jej myśli przepłynęła fala złych scenariuszy, które mogłyby się wydarzyć. Wszystko ją przytłaczało, nie mogła się skupić na żadnej pozytywnej rzeczy, której właściwie w całej tej sytuacji nie było.

Jedynym sposobem aby na chwilę uwolnić się od tego, byłoby zażycie ciepłej kąpieli, najlepiej z dużą ilością piany, bąbelków i soli do kąpieli. To na pewno ją choć trochę rozluźni i wyzbędzie od stresu.

***

Loki od czasu zniknięcia dziewczyny za drzwiami, siedział pochylony ku przodowi, z dłońmi splecionymi na kolanach. Był trawiony niebywałą chęcią by odebraną mu przez matkę mocą roztrzaskać coś o ścianę. Do końca nie wiedział co go powstrzymało przed udzieleniem odpowiedzi. Oczywistym było to, że prawdopodobnie nie dostarczyłby dziewczynie prawdy na zadane przez nią pytania, wymyśliłby coś na poczekaniu, jednak czuł wewnętrzna blokadę przed kłamstwem, co było naprawdę niepokojące gdyż jest on jego bogiem.

Przytłaczała go niebywała chęć otwarcia się przed nią tak jak i ona to uczyniła dla niego. Może to dlatego, że otaczała ją niezwykle przyjazna aura. I tak, powtarzał sobie wielokrotnie, że nie powinien ufać jej – Midgardce, przecież na Wszechojca, zna ją jeden dzień. Przez moment chciał tego spróbować, jednak, duma i upartość mu na to nie pozwoliły. To trochę było uczucie jakby jakiś niedojrzały emocjonalnie smarkacz postanowił wyrazić swoją opinię.

Dziewczyna na pewno jest na niego nieźle wkurzona, musi to odkręcić. Alice jest jedyną osobą na Midgardzie, która na tą chwilę nie chce go zabić i do której może otworzyć gębę. Jednak aktualnie siedzi ona zamknięta w swoich czterech ścianach.

- „No nic, trzeba czekać" – stwierdził. – „Bab nie wolno poganiać"- zaśmiał się w duchu wstając z sofy i stawiając kilka kroków do półki z książkami.

Jako, że nie miał nic do roboty stwierdził, że czytanie okaże się odpowiednią rozrywką. Po pobieżnym przejrzeniu zbioru, żadna z książek nie wydawała się być warta uwagi, a okładki niektórych z nich były wprost żenujące, bo przecież kto normalny umieszcza na nich gołe męskie torsy? Ostatecznie zdecydował się na jedno z wielu dzieł Stephena Kinga zgromadzonych na środkowej półce. Ponownie udał się na swoje siedzisko rozpoczynając lekturę.

Musiał przyznać, treść książki bardzo go zaintrygowała, autor wykonał bardzo dobrą robotę, niejednokrotnie uwydatniając swój kunszt pisarski. Oczywiście nie dorównywał fantazją i zdolnością azgardzkim pisarzom, ale jak na Midgard – jest znośnie.

Po jakimś czasie z pokoju w końcu wyłoniła się Alice. Czarnowłosy zobaczył ją jedynie kątem oka, gdyż siedział zwrócony do niej tyłem, lecz dał radę ujrzeć, że pospiesznie przemieszcza się do łazienki. Pewnie myślała, że tego nie zauważy. Myliła się. Mimo iż wcześniej postanowił, że poczeka aż ona do niego przyjdzie, udał się za kobietą.

***

Alice w oka mgnieniu i jak najciszej potrafiła wymknęła się z pokoju, aby nie mieć styczności z bogiem. Ten, na szczęście dla niej, siedział odwrócony do niej tyłem czytając jedną z jej książek. Zdawał się nie zwracać uwagi na to co się wokół dzieje, przynajmniej tak myślała dziewczyna.

Kłamca pośród prawdy || Loki LaufeysonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz