Stiles
Stiles szedł spokojnie ścieżką w parku. Nie zwracał uwagi na nic i na nikogo, bo pogrążony był we własnych myślach. Nagle poczuł że odbija się od czyjejś klatki piersiowej. Gdyby nie szybka reakcja nieznajomego na pewno by upadł i się pobijał. Podniósł głowę do góry, aby podziękować i przeprosić. Napotkał jednak piękne i hipnotyzujące oczy.
- Hej Derek! Wybacz że na ciebie wpadłem... - Powiedział odrywając swój wzrok od oczu chłopaka. Wilkołak jedynie przewrócił oczami, odstawił go i zaczął iść w swoją stronę. Stiles westchnął i zaczął iść w swoją stronę.
Tym razem głowę spuścił z powodu smutku który wywołał u niego Hale. Nastolatek od dawna podkochiwał się w swoim koledze ze szkoły, ale nigdy tego nie przyznał. Bolało go kiedy Derek przechodził obok niego obojętnie, ale nie pokazywał tego po sobie. Po śmierci swojej matki nauczył się ukrywać emocje i nie okazywać ich...Droga minęła mu nawet spokojnie. Prócz nagłego spotkania z Derekiem nic innego się nie stało. Stiles sam nie wiedział dokąd idzie. Nie zdziwił się gdy dotarł pod miejską bibliotekę. Często gdy chciał odgonić złe myśli przychodził właśnie tam i czytał to co wpadło mu w ręce. Tym razem wpadła mu książka z ciekawym tytułem ,,Serce i klucz''. Zabrał się za czytanie i bardzo się w to wkręcił. W bibliotece przeczytał dwie części, a trzecią poszedł wypożyczyć, bo zobaczył że zaczyna już się robić ciemno.
W drodze powrotnej do domu nie mógł się powstrzymać przed nie przeczytaniem jej...
Kilka razy usłyszał za sobą jakiś szelest, ale całkowicie go zignorował tłumacząc sobie że pewnie jakieś zwierzę idzie za nim z nadzieją na jedzenie. Niestety czekoladowo-oki nie miał przy sobie żadnego jedzenia, więc nie nakarmi biedaka...Nagle poczuł że coś uderza go w głowę. Szybko osunął się na ziemię nie tracąc do końca przytomności. Usłyszał jakieś szepty i poczuł krew płynącą z jego rany na głowie... Zaczęło mu piszczeć w uszach... Ostatnim co zobaczył przed całkowitym zaśnięciem była twarz z jakimś dziwnym uśmiechem....
Po tym jak Stiles odpłynął ktoś zamknął go w bagażniku, a jedyną rzeczą która po nim została to książka i mała kałuża krwi obok niej..
Derek
Derek szedł spokojnie parkiem w Beacon Hills. Lubił tamtędy chodzić, bo zawsze go to odprężało. Wiedział też że żaden z uczniów tam nie chodzi, bo wszyscy wolą grać w jakieś nudne gry.
Nagle poczuł że ktoś odbija się od jego klatki piersiowej. Postanowił uchronić nieszczęśnika przed upadkiem, więc złapał go i przytrzymał. Już chciał powiedzieć tajemniczej osobie co myśli na temat jej chodzenia. Napotkał jednak jednak piękne i ciepłe oczy Stilesa stilinskina. Hale zapatrzony w jego oczy nie mógł wydobyć z siebie żadnego słowa. Chłopak zawsze mu się podobał, ale bał się że jak wyjawi mu swoje uczucia to chłopak go wyśmieje.- Jej Derek! Wybacz że na ciebie wpadłem. - Wzrok młodszego uciekł od jego wzroku. Serce Hale zabiło mocniej na sam głos chłopaka... Nie chciał jednak by młodszy to zauważył, więc szybko przybrał swoją maskę gbura, wywrócił oczami, odstawił chłopaka i zaczął iść w swoją stronę.
Dopiero gdy znalazł się w bezpiecznej odległości od chłopaka odetchnął z ulgą. Czuł zawiedzenie ze strony chłopaka, ale postanowił to ignorować. Nie chciał zrobić sobie zbędnej nadziei.
Nie wiedział co, ale coś kazało mu iść za chłopakiem i go pilnować. Derek z cichym westchnięciem odwrócił się w stronę chłopaka, aby zaoferować mu swoje towarzystwo, ale ten jakby rozpłynął się w powietrzu... Derek próbował wyczuć go, ale nadaremno. Wiatr rozwiał jego zapach po całym parku. Jak na złość... Hale westchnął przeciągle i zaczął iść w tym samym kierunku w którym zmierzał nastolatek.
Po dziesięciu minutach dotarł do biblioteki. Niedaleko wyczuł zapach stilinskina, więc postanowił że tam wejdzie. Zobaczył że chłopak z uśmiechem siedział i czytał jakąś książkę. Na początku chciał podejść do niego i zagadać, ale co chwila zmieniał zdanie co do tego...
Po jakichś 30 minutach Derek w końcu się przełamał i zaczął iść w stronę chłopaka. Kiedy jednak zobaczył że chłopak wstaje to od razu wskoczył za jakąś półkę z książkami. Derek wiedział że chłopak go nie zauważy (głównie dlatego że miał nos w książce), ale i tak wolał nie ryzykować.
Dereka ogarnęła złość i zazdrość po tym jak zobaczył że bibliotekarka posyła młodszemu zalotny uśmiech. Na szczęście Stiles go nie zauważył, bo nos miał w książce, to trochę uspokoiło Hala. Niestety nie na tyle, by zostać w tamtym miejscu na dłużej. Zignorował nawet wołanie swojego wilka o to by został. Szybko wyszedł z biblioteki i zaczął kierować się w stronę swojego domu.
Droga do domu minęła mu z jedną myślą... ,,Stało się coś złego..'' z tą myślą również zasnął...Od samego rana Derek miał dziwne przeczucie że stało się coś złego... Upewnił go w tym telefon Scotta mówiący o tym że Stiles zaginął i nikt nie wie co się z nim stało... Szybko wybiegł z domu kierując się w ostatnie miejsce w którym widział chłopaka.
Zatrzymał się wyczuwając zapach jego krwi... Szybko udał się w tamtą stronę i jedyne co zobaczył to mała kałuża krwi, a obok książka którą poprzedniego dnia młodszy czytał w bibliotece. Derek wyczuł również zapach jakiegoś wilkołaka... Wiedział że skądś zna ten zapach, ale nie mógł się nad tym zastanawiać. Jedyne co było ważne w tamtym momencie to to by znaleźć chłopaka całego i zdrowego...
No to teraz info!
A więc tak....
Scott jest betą Dereka, Derek jest alfą.
Stiles wie że Scott to wilkołak, ale nie wie że jest nim Derek. Nie wie również że Scott należy do jakiegoś stada...
Stiles ma 17 lat, a derek jest o dwa lata starszy od niego. Wszyscy z rodziny Dereka żyją (tak nasz kochany przez wszystkich Peter również. Nie chcę go uśmiercać, bo się przyda), ale żyją w innym mieście.
CZYTASZ
Sterek - one short
WerwolfOkładka byle jaka, bo mi się nie chce szukać, a nie mam jeszcze tabletu i nie mogę sama robić, bo laptop za słaby i nie mg nic zainstalować :( Nie daję opisu, wstępu i prologu, bo sama nie wiem co się tu pojawi. Będę pisała wszystko w szkole (mój...