Od wielu lat zajmuję się modelingiem, a konkretnej mówiąc – jestem fotomodelem. Jedna sesja jednak utkwiła mi na długo w pamięci... Był październik, ale było dość ciepło. Dlatego ubrałem się wtedy swobodnie. Jakieś lekkie spodnie lniane, zwiewna koszula. Fotograf, do którego szedłem, był dopiero wschodzącą gwiazdą. Poprosił mnie o to, bym mu trochę popozował. Ot, sesja do portfolio.
Wcześniej go nie widziałem, ale kiedy go dostrzegłem w drzwiach, urzekła mnie jego prostolinijna uroda. Mocna szczęka, lekki zarost, nieco krzywy nos, ale przy tym głębokie jak oceany oczy. Przywitał mnie grzecznie i zaprosił do środka. Zaproponował nawet kawę, ale odmówiłem. Poszliśmy od razu do pokoju, w którym znajdowało się studio. Rozmawialiśmy przez chwilę, a ja przyglądałem się, jak się poruszał, jak gestykulował i mówił. Widać, że fotografia modowa była jego pasją, czym mnie dodatkowo czarował.
Na początku zaczęło się dość niewinnie. Pozowałem mu w kilku figurach, przyjmowałem takie, jakie chciał. Widziałem jednak, że nie był zadowolony. Zaproponowałem więc, że będę przyjmować takie pozy, w jakich mnie ustawi. Przy pierwszym uścisku naszych dłoni nie czułem tego. Jednak kiedy jego palce zaplatały się wokół moich bioder, ustawiając je, na ramionach... czułem, jak dreszcze przebiegają mi po kręgosłupie. Miałem doświadczenie zarówno z kobietami, jak i z mężczyznami. Różnie z nimi bywało. Ale ten? Ten miał jakąś wrodzoną delikatność w każdym dotyku, a jednocześnie był stanowczy, co mnie niesamowicie pociągało.
Poustawiał mnie tak kilka razy, a ja zrobiłem się chyba nawet lekko zarumieniony na policzkach. Cieszyłem się, że lato spędziłem w Grecji, więc nie było tego widać. Zaproponował mi, żebym ściągnął koszulę. Zdziwiło mnie to na początku, ale zgodziłem się. Rozpinałem i z każdym guzikiem pozowałem do kolejnego zdjęcia. Podobało mu się to, ale nie odgadłem jeszcze, czy pod względem zawodowym, czy raczej... no właśnie.
Kolejny krok to spodnie. Już się nie dziwiłem. Po prostu zacząłem je ściągać, trzymając mniej więcej takie samo tempo. Zerkałem mu na krok, ale materiał jego szortów był zbyt szeroki, bym mógł dostrzec coś więcej. Zresztą... zakrywał się T-shirtem.
Gdy zostałem w samych bokserkach, widziałem, jak zwilżył lekko wargi. Podchodził znów, dotykał mojego ciała, nie bał się sięgać głębiej, nawet między uda... Nie trzeba było czekać długo na reakcję z mojej strony. Zwykle w takiej sytuacji czeka się, aż podniecenie opadnie albo się inaczej układa penisa w gaciach, ale on nie chciał czekać. Robił mi zdjęcia, a ja pozowałem. Wdzięcznie, uśmiechając się, bawiąc się z nim tą konwencją.
W końcu zrobił to.
Poprosił, żebym ściągnął bokserki. Nie uczestniczyłem do tej pory w całkowicie nagiej sesji. Miałem swoje zasady... Ale tu nie miałem oporów. Ściągnąłem bieliznę i rzuciłem ją w bok. Widziałem, jak przyglądał się mojemu penisowi, który stał wtedy już mocno. Cała ta sytuacja mnie silnie nakręcała. I jego chyba też. Zapytałem go, czy mam zacząć się dotykać.
Szczerze? Myślałem, że zbiję go choć trochę z tropu. Ale on kiwnął głową i zaczął robić dalej zdjęcia. A ja... zaproponowałem, więc musiałem spełnić tę propozycję. Dłonie sunęły po całym moim ciele, dotykałem penisa, masowałem go... masturbowałem się na oczach obcego mi faceta. On zaś skakał wokół mnie, robiąc zdjęcia, duże zbliżenia... osaczał mnie jak ofiarę...
W końcu mnie dopadł, z tyłu. Nie miał w dłoniach już aparatu. Jedną za to trzymał na mojej, którą oplatałem sztywnego penisa. Drugą ściągał swoje szorty. Kąsał mój kark. Jego zarost na mojej skórze zostawiał czerwone, swędzące ślady. W końcu odrzucił moją rękę od drąga i sam zaczął go masować. A ja na pośladkach poczułem jego grubą pałkę. Nie był długi, ale miał spory obwód.
Pochylił mnie mocno w przód. Nie wiem, czy miał w tym doświadczenie jakieś większe, ale poddawałem się mu jak uczeń nauczycielowi. Obejrzałem się na niego, jak akurat spluwał między moje pośladki. Poczułem gęstą ślinę, która rozsmarowywała się na odbycie. Robił to swoim tłustym kutasem. Kiedy go wsuwał, bolało. Nie będę kłamać, że nie. Ale po chwili się do tego przyzwyczaiłem i pozwoliłem mu. Tym bardziej że stale masował moje jądra.
Był bardzo napalony. Ewidentnie bardziej, niż ja, bo nie hamował się specjalnie. Rżnął mnie od tyłu, sapiąc jak buhaj. Ja tylko patrzyłem na niego, czy aby na pewno jest mu dobrze. Kiedy przyspieszył mocno tempa, nie utrzymałem się na nogach. Musiałem opaść na kolana, a on za mną. Chwycił mnie za ramiona i szarpał, ciągnął do siebie. Byłem bezradny i bezwładny wobec jego mocy i siły.
Wtedy doszedł. Głęboko we mnie. Ale nie wychodził. Nie opadał. Po prostu sapał, cały czas masując mojego penisa. Trwało to chwilę. Czułem, jak jego drąg się napina i lekko rozluźnia, jak jego dłoń gwałtownie pracuje na mnie. Znów zaczął ruszać biodrami. Szybko odzyskał pełną twardość. To chyba podnieciło mnie najbardziej. Na tyle mocno, że po chwili to ja się spuściłem, tryskając i jęcząc przy tym, jak szmata. Dobrze mi z tym było.
Nie trwało to dalej długo, ale było intensywnie. Nie bawił się w jakieś pieszczoty. Tu chodziło o seks. Sam seks dwóch mężczyzn, którzy być może więcej się nie zobaczą. I do tej pory... jeszcze go nie widziałem.
CZYTASZ
Opowiadania erotyczne
Short StoryPo prostu opowiadania !NIE JESTEM AUTORKĄ I TO NIE SĄ MOJE OPOWIADANIA!