Niepewność cz. I

364 29 48
                                    

        Wróciłam z nowym rozdziałem. Mam nadzieje, że ktoś nadal czekał...Ostrzegam, że rozdział zawiera sceny, które mogą być interpretowane jako 18+, więc czytacie na własną odpowiedzialność. Nie są bardzo ostre i szczegółowe, ale jednak... Enjoy!

        Will w dalszym ciągu wpatrywał się w leżącego na ziemi Benjamina i próbował zrozumieć, co wydarzyło się kilka minut temu. Czuł przywierającą do niego dziewczynę, a wszystko, co mógł w tej chwili usłyszeć, to bicie jej przerażonego serca. Hannibal natychmiast zajął się ciałem. Wywlókł je do pokoju obok, tak by zniknęło wszystkim z oczu. Kiedy Graham i Kate zostali sami, mężczyzna odsunął ją od siebie.

— Już dobrze...

Dziewczyna popatrzyła na swoje dłonie i koszulkę, była cała przesiąknięta krwią mężczyzny, którego przed chwilą zamordowała. 

— Chodź, zaprowadzę cię do łazienki. Musisz się umyć i przebrać — Graham pomógł jej wstać i zaprowadził na górę. Wciąż czuł jej rozdygotane ciało, objął ją więc nieco mocniej, by mogła znaleźć w nim oparcie, którego w tym momencie tak bardzo potrzebowała. Nie chciał zadawać zbędnych pytań, nie w tej chwili. Otworzył drzwi od pokoju, gdzie znajdowały się jej rzeczy i pomógł jej wejść do środka. Bez słowa zostawił ją i zszedł na dół. 

W salonie ujrzał Lectera, który pochylał się nad ciałem Benjamina. Jego włosy delikatnie opadały na boki, przysłaniając jego twarz. Rękawy koszuli były podwinięte i ukazywały napinające się z każdym ruchem mięśnie. Sprawnie rozcinał ciało swojej ofiary, miał w tym wprawę. Chociaż obraz ten mógł wydawać się nieco groteskowy, to dla Willa był czymś niebezpiecznie pociągającym i zmysłowym. Przemyślane cięcia Lectera wzbudzały w nim ciekawość, której nie potrafił się oprzeć i chociaż gdzieś w głębi serca gardził tym, co robił doktor a przede wszystkim w jaki sposób to robił, to nie mógł odwrócić wzroku, nawet gdyby chciał. 

Hannibal dokładnie wiedział, że Graham obserwuję go z drugiego końca. I zanim profiler zdążył cokolwiek powiedzieć, Lecter otworzył usta. 

— Podaj mi proszę talerz z kuchni — wciąż nie spuszczał wzroku z ofiary. 

William leniwie spełnił jego prośbę. Położył naczynie tuż obok doktora i odsunął się gwałtownie, nie chcąc dalej uczestniczyć w makabrycznym rytuale Lectera. Łudził się, że nie jest jego częścią, ale były to tylko pozory i marne pragnienia. Graham zdawał sobie sprawę, że już od dawna nie mógł od tego uciec. Zrobił kolejny krok w bok, kiedy wątroba rzucona na talerz opryskała krwią jego buty, zostawiając na nich małe brunatne kropelki. 

— Powiesz mi w końcu co się stało? — milczenie Hannibala stawało się nieznośne. 

— Już mówiłem — Lecter kucnął na jedno kolano i opierając o nie swoją rękę podniósł się. Stał teraz naprzeciwko Willa, cały we krwi, uśmiechając się tajemniczo — Zabiłem go — powtórzył. Zaczesał palcami włosy do tyłu i z gracją minął profilera.

— Dlaczego? — Graham zmarszczył czoło.

— Chciał skrzywdzić Kate. Powstrzymałem go. 

— Ale dlaczego? Co u licha się tu wydarzyło?! — Will podszedł do Lectera od drugiej strony. Pragnął uzyskać odpowiedź na nurtujące go pytania, jednak jego partner dziwnie wymigiwał się od odpowiedzi.

— Obudziłem się i usłyszałem jakieś hałasy, kiedy zszedłem na dół ujrzałem Bena. Zachowywał się wobec Kate bardzo nieuprzejmie. Chciał ją zgwałcić. 

Graham próbował przetrawić słowa doktora. Zerknął na ciało leżące obok i poczuł obrzydzenie. Wcześniejsze współczucie dla mężczyzny zmieniło się w nienawiść i chęć zemsty. Ubolewał nad tym, że to Hannibal dopadł go pierwszy.

Eat the rude//Hannibal//Hannigram (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz