Ćmy

402 35 99
                                    

 Rozdział spokojny, ale wbrew pozorom bardzo ważny :)

        Jego dłonie oplotły ciasno szyję blondyna. Palce pod wpływem nacisku przybrały niemal białawy odcień. Docisnął go mocniej do podłogi i przygniótł własnym ciałem. Sam nie miał pojęcia, dlaczego to robi. Nie chciał, lecz nie potrafił powstrzymać nieodpartej rządzy odebrania mu życia. Starał się nie zerkać w jego karmelowe oczy, bał się, że jeśli w nie spojrzy, to wycofa się. W końcu jednak ich tęczówki spotkały się, a dłonie doktora pochwyciły nadgarstki profilera. Jego oczy nie wyrażały żalu, raczej zrozumienie i czułość, z jaką zwykł na niego patrzeć. Pogodzenie się ze swoim losem, który wydawał mu się nieunikniony. Brunet wydał z siebie jęk rozpaczy.

— Nie patrz na mnie w ten sposób! Rozumiesz?! Masz mnie nienawidzić! — załkał. Kilka łez spadło na zmiętą koszulę ofiary. Usta niebieskookiego otworzyły się, by wydać z siebie kolejny skowyt bólu, który w tym momencie przeszywał jego ciało ze wszystkich stron. Odpowiedziała mu jedynie głucha cisza. Odchylił głowę, by nie patrzeć więcej na siniejącą twarz mężczyzny pod nim. Ręce oplatające jego nadgarstki po chwili zwolniły uścisk i opadły na ziemię. Tym razem już nie potrafił powstrzymać łez, spływających po jego policzkach. Odsunął się gwałtownie i przysunął do ściany. Oparł się o nią plecami i natychmiast poczuł zimno wędrujące wzdłuż kręgosłupa. Patrzył na ciało przed nim, w dalszym ciągu nie rozumiejąc, co przed chwilą uczynił. Jedynie, co było dla niego jasne, że to musiało się stać. 

Graham gwałtownie zerwał się z łóżka. Usiadł na jego skraju i chwycił się za głowę. Jego włosy były mokre od potu, podobnie z resztą jak całe ubranie i pościel. Odwrócił się, by spojrzeć, czy nie obudził śpiącego Hannibala, wyglądało na to, że doktor miał dosyć twardy sen, bo jego oczy nadal były zamknięte. Will przez moment patrzył na jego klatkę piersiową, by sprawdzić, czy unosi się w górę i opada w dół. Musiał upewnić się, że Lecter żyje, a to, co przed chwilą się wydarzyło było tylko złym snem, kolejnym obrazem, który pojawił się w jego głowie. Wstał, delikatnie podpierając się o materac, a następnie wyjął z komody czysty podkoszulek. Zmienił go, a przepocony wrzucił do kosza z brudną bielizną. Czuł wielką suchość w gardle, udał się więc do kuchni, po szklankę wody. Przyszedł z nią spowrotem do sypialni, upił łyka i położył na szafce nocnej. Prześcieradło po jego stronie nadal było mokre, więc ułożył wzdłuż plamy potu czysty ręcznik. Położył się, lecz nie zamknął oczu, nie od razu. Bał się, że koszmar, który śni mu się już kolejny raz powróci, a myśl, że może się ziścić napawała go przerażeniem.  

        Dla Hannibala i Willa Anglia była już zamkniętym tematem. Po ostatnich wydarzeniach, które miały tam miejsce, jedynym słusznym rozwiązaniem było opuszczenie tego pięknego kraju. Zaginięcie Matta i jego partnera bardzo szybko zostało zgłoszone miejscowej policji, a głównymi podejrzanymi stali się dwaj mężczyźni, którzy rzekomo mieli widzieć ich jako ostatni, a teraz zaginęli bez śladu. W ich domu odnaleziono ślady krwi, a kilka dni później psy tropiące znalazły dwa ciała, a w zasadzie to, co z nich zostało. Mięso zostało porządnie nadszarpnięte przez dziką zwierzynę. Uwagę śledczych przykuł fakt, że mężczyznom wycięto nerki i wątroby. Rysopisy, które podali mieszkańcy nie pozostawiały wątpliwości, kto jest odpowiedzialny za tą straszną zbrodnie. 

Po długich rozmowach Lecter i Graham stwierdzili, że jednym z najlepszych wyjść będzie dla nich powrót do Stanów. Byli głęboko przekonani, że zajęte szukaniem ich w Anglii FBI nie będzie podejrzewało, że postanowią powrócić na stare śmieci. Tym razem ich wybór padł na najsłabiej zaludniony stan — Oregon. Bend było niewielkim miasteczkiem, w którym głównymi widokami były osiedla domków jednorodzinnych. Typowe amerykańskie osiedla, gdzie każdy miał swój mały bungalow, ogródek i idealnie przystrzyżony trawnik, a dzieciaki beztrosko jeździły po ulicach na swoich uroczych rowerkach. Po kilku latach sprawa Lectera ucichła w mediach, a ludzie w miarę upływu czasu zapomnieli o grasującym seryjnym mordercy. Jeszcze dwa lata temu jego wizerunki puszczane były w każdym wydaniu wiadomości, teraz nie wspominano o nim.

Eat the rude//Hannibal//Hannigram (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz