Rozdział 1

82 11 4
                                    

- Co teraz?- zapytałem, wychodząc ze szkoły. Przed chwilą skończyliśmy lekcje.

- Chodźmy na pizzę! - wrzasnął Michael skacząc na jezdnię.

- Taak! - krzyknęliśmy, przybijając sobie piątki. Ruszyliśmy do naszej ulubionej pizzerii. Po drodze oczywiście nie obyło się bez wygłupów, publicznego pokazu tańca na rurze itd.

- Powinieneś zatrudnić się w jakimś klubie, będziesz świetny!- krzyknąłem do przyjaciela, który właśnie próbował skoczyć na znak drogowy.

- Pomyślę o tym - powiedział w momencie, w którym źle obliczył odległość i wylądował na przejściu dla pieszych.

- Będziemy przychodzić na twoje występy!- otworzyłem drzwi, by wejść do pomieszczenia.

- Przykro mi ale będą zarezerwowane tylko dla VIP-ów - wytknął mi język, na co zareagowałem śmiechem.

- Czyli nie będziesz mógł przyjść?- usiedliśmy na naszych stałych miejscach, dźgając go w ramię. Luke już otwierał usta aby nas uspokoić, kiedy podbiegło do nas jakieś dziecko.

- Cześć mały!- uśmiechnąłem się do niego, kiwając ręką.

- Nie jestem taki mały - oburzył się chłopczyk, wskakując na kolana Michaela.

- Jesteś wielki... Jak Ashton!- Calum zaczął się śmiać.

- Grabisz sobie - wskoczyłem na bruneta, zwalając przy okazji plecak Luke'a.

- Złaź buło!- zaczął wymachiwać rękami, próbując mnie zwalić.

- Buło? - chłopczyk zaśmiał się uroczo, lekko ciągnąc Michaela za włosy

- Wata cukrowa - okazał zainteresowanie niebieskimi kudłami mojego przyjaciela.

- A czy nie przypomina buły?- spadłem na ziemie z hukiem, zaczęli się śmiać... Pfff... Ze mnie?!

- No może troszkę - chłopiec przechylił głowę przyglądając się Hoodowi.

- To on przypomina szyszki.- prychnąłem, siadając obok Hemmo.

- Szyszki są fajne - zaśmiał się maluch.

- Wcale nie - skrzyżowałem ręce na piersi.

- Właśnie że tak - Cal wystawił mi język i przybił piątkę chłopcu.

- Zachowujesz się jak płód... - mruknąłem, patrząc krzywo na nim.

- Co?! - niezrozumiał.

- Zachowujesz się jak ułom, deklu. - odparłem.

- Kto to mówi, debilu - zaczął mnie gonić po restauracji.

- Właściciel najlepszej dupy w galaktyce. - schowane się za kelnerką.

- Chyba galaretce. No bo jego dupa jest jak galareta - wyjaśnił zdziwionej pani

- Pfffff... Jak twój mózg...- zastanowiłem się chwilę, pacając w czoło. - Przepraszam... Ten śluz, który tam trzymasz...

- Zamknij swój niewyparzony ryj - rzucił się na mnie z rykiem.

- Nie zaprzeczyłeś... Haha! - przybyłem sobie piątkę.

- Ashton, daj spokój - Luke złapał mnie za ramię. Mamy problem!!!

- Przepraszam... - mruknąłem siadając tak, by się "zakryć"

- Spokojnie Ashton - uśmiechnął się do mnie. O kurwa, zaraz go wezmę na blacie...

- Jestem super duper spokojny. - zacisnąłem szczękę, dając w powietrzu okejke.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 21, 2015 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Who is (s)he? //5sosFFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz