Rozdział 3

13 0 0
                                    

Ewa i Baldi wyszli na zewnątrz

-Teraz powiem ci prawdę kiedyś byłem z Laurą ale ten związek był toksyczny więc postanowiłem zerwać z nią, ale kiedy to usłyszała obiecała że się poprawie lecz nic się nie zmieniło.
-Szkoda mi ciebie Baldi.
-Niestety tak już bywa
-Wracajmy do środka
Weszliśmy do środka to co zobaczyliśmy nas przeraziło.
W środku nie było prawie nikogo stał tam jeden chłopak, a na przeciwko niego morderca groził mu pistoletem przyłożył go do jego głowy
-STÓJ NIE RÓB TEGO!
-Ewa?
-Tymek?! COOO?!!!!
-Ojej teraz pożałujesz zostaw mojego przyjaciela!
Nagle strzelił nie w tymka tylko w Baldiego i uciekł. Byłam przerażona zadzownilam po pogotowie, a jeśli nie przeżyje?! Zaczęłam płakać.
-Spokojnie Ewa nie martw się.
-JAK MAM SIE NIE MARTWIĆ BALDI MÓJ PRZYJACIEL ON UMIERA!!!
-Ciii spokój Ewa musisz wypocząć.
-Masz racje. Poszłam na górę do pokoju Laury. Nie było jej tam więc bez pytania poszłam znaleźć jakiś pokój do odpoczynku. Wsumie do ja gadam już znalazłam cofnęłam się do pokoju Laury i poszłam spać.

Rano obudziłam się o 7:00 pojechałam do szpitala z Tymkiem i tatą Laury zobaczyć co słychać u Baldiego. Wbiegłam do sali i usiadłam na krześle koło łóżka.
Baldi niedawno się poznaliśmy a ja już ci w pełni ufam i mogłabym za ciebie wskoczyć w ogień. Czemu to ty?! Czemu to nie ja dostałam?! Znowu się rozpłakałam Baldi ja chyba zaczynam coś do ciebie czuć. Kocham cię Baldi. Powiedziałam i wyszłam z sali. Wróciliśmy do domu cały czas myślałam czemu wycelował w akurat w Baldiego? Czemu nie we mnie? Może Baldi mu coś zrobił kiedyś? Moje myśli przerwała Laura które weszła do pokoju.

-Jak się masz Ewa?
-Nijak zadzowniłabyś do Gabi nie widziałam jej od wczorajszej imprezy. Martwię się.
-Jasne
-Poza tym powinnam wracać do swojego domu.
-Nie, możesz zostać tu ile chcesz.
-Od kiedy mnie nie wyzywasz i jesteś taka miła?
-Mialam przyjaciółkę. Miała na imię Lily bardzo ja lubiłam ale pewnego dnia znalazła sobie nową koleżankę i razem z nią mnie wyzywały. Nie chcę żeby ktoś czuł się przeze mnie tak jak ja się czułam przez nią.
-Ojeju serio ci współczuję. Podeszłam do Laury i ja obiełam.
Zawsze miałam cię za jakąś divę bad bitch, a nie wiedziałam co przeszłaś...
-To nie twoja wina Ewa.
Nagle zadzownił telefon ze szpitala.
-Dzień dobry czy to pani Ewa Borowy?
-Tak to ja
-Pacjent się wybudził i kazał zadzownić proszę przyjechać.
-Dobrze będę za chwilę.
Rozłączyłam się. Byłam szczęśliwa jak nigdy dotąd.
-Czy Baldi się wybudził?
-Tak i właśnie będę jechać do niego więc ty pojedziesz ze mną.
-Nie chce Ewa pojedź sama chyba wiesz co między nami zaszło.
-Czy to brzmiało jak pytanie? To był rozkaz!
-Zatem do dzieła
-I taka postawa mi się podoba

Byliśmy na miejscu.
-Dzień dobry my do pana Baldiego.
-Dobrze tam proszę sala 310
-Dziekujemy

-Nie wychodze tam! Nie ma mowy!
-Laura wiem co między wami zaszło ale musisz ze mną odwiedzić Baldiego.
-No dobra niech będzie.
Weszliśmy do sali.
-Hej Ewa, Hej Laura.
-Hej Bald, jak się czujesz?
-Lepiej niż chwilę po tej szokującej sytuacji. Zaśmiał się.
-Baldi przepraszam za to że nasz związek był taki toksyczny. Bylam wtedy inną osobą. Ale teraz? Teraz się zmieniałam proszę daj mi 3 szansę.
-Dobrze wybaczę ci, ale mam już kogoś więc nie licz że znowu będziemy razem.
Posmutniałam. Baldi ma dziewczyne? I nic mi nie mówił?
Wsumie po co miałby mi mówić. A miałam cichą nadzieję że będziemy parą.
-Halo ziemia do Ewy. Usłyszałam głos Laury.
- A tak przepraszam, zamyśliłam się.

----------------------------------------------------
Witajcie nowy rozdział dziś uwaga równo 600 słów jak cudnie. Jutro nowy rozdział jak zawsze pamiętajcie. 💖

🌞You are my sunshine 🌞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz