[11]

41 4 7
                                    

Młody Jung stał juz pod drzwiami domu Shotaro. Zapukał.

Drzwi otworzyła mu niewysoka kobieta, jej włosy były związane w kok.

Kobieta ta była zapewne matką ukochanego Sungchana.. Wyglądała na nieco załamaną.. i niewyspaną.

-dzień dobry- szepnął z delikatnym uśmiechem Jung

-dzień dobry.. - odparla z cichym westchnieniem kobieta. -co cię tu sprowadza młody człowieku? - zapytała kobieta.

-właściwie.. przyszedłem do Shotaro! nie chodzi do szkoły.. nie oddzwania ani- i właśnie w tym momencie przerwała mu matka chlopaka.

-moj syn jest w szpitalu.. - wyszeptała.

Jung poczuł jak robi mu sie na prawdę dziwnie. Jego ukochany był w szpitalu a on dowiedział sie o tym dopiero teraz.

Sungchan mial wiele pytań jednak właśnie w tym momencie znowu wyprzedziła go matka chlopaka.
-proszę cię.. nie dopytuj już. nie mam na to sily. moj syn umiera... - wyszeptała.

Na slowa kobiety Jung przełknął delikatnie ślinę próbując dopuścić do siebie to co powiedziała przed chwilą matka jego ukochanego. Nie.. jak to Shotaro umierał? Co sie stało?!

Sungchan nawet nie zauważył kiedy z jego oczu poleciała łza. Ten szybko ją otarł i szybko podziękował matce Shotaro za informacje.

Biegiem udał sie w stronę szpitala gdzie leżał jego ukochany.

~

Po dotarciu do szpitala Sungchan powiedział kim jest i po co tu przychodzi. Lekarz zaprowadził go do Sali Osakiego. Chłopiec spał.

Widząc podłączonego do wielu urządzeń chłopca Sungchan poczuł jak w jego oczach zbierają się łzy. Chłopak po prostu zaczął płakać..

Podszedł do łóżka chlopca po czym usiadł na krześle obok łóżka.

-kochanie.. - szepnął Jung chwytając bladą.. wręcz białą i przezroczystą rękę ukochanego.

I właśnie w tym momencie oczy Shotaro otworzyły sie. Młodszy chlopak wysilił sie posyłając przy tym uśmiech Jungowi.

-przepraszam.. - wyszeptał. Resztkiem sił podniósł swoją dłoń i otarł łzy starszego chłopaka.

Sungchan szybko pokręcił głową. -nie.. nie przepraszaj mnie.. - szepnął drżacym głosem.

-nie powiedzialem ci.. - wyszeptał spogladając swoimi mętnymi oczami w te ciemne i pełne życia starszego. -jestem śmiertelnie chory Sungchan.. tu już nie ma ratunku- szepnął

Sungchan nie wiedział co ma powiedzieć. Miał do siebie takie cholerne wyrzuty że dowiedział się o tym dopiero teraz.. Że nie mógł być przy ukochanym Shotaro.

-Sungchan.. kocham cie.. nie zapominaj nigdy o mnie, dobrze? stałeś sie moim całym światem. dzięki tobie zrozumiałem ze życie ma jeszcze jakis sens.. - szepnął. Zaczął kaszleć. Z jego ust zaczęło wyplywać spora ilość śluzu z krwią. -nie zapominaj o mnie.. - szepnął.

Sungchan złączył ich usta w namiętnym pocałunku. Krew chłopaka teraz była na twarzy Sungchan. -nie zostawiaj mnie Shotaro.. - wyszeptał z łzami w oczach.

Shotaro zamknął oczy.

-Shotaro! kurwa Shotaro.. nie zostawiaj mnie! - krzyknął załamany Sungchan.

W pewnym momencie można było usłyszeć długi i przeciągły dźwięk.

-Shotaro, słyszysz?! nie zostawiaj mnie.. - wyszeptał chwytając jego coraz zimniejszą dłoń.

Na salę zbiegła sie spora ilość lekarzy którzy od razu wyprosili Sungchana. Zapłakany chłopak ostatecznie puścił rękę młodszego i wyszedl z sali.

Shotaro zmarł.

♡•do not leave me•♡|sungtaroOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz