💎3 rozdział💎

1.2K 29 12
                                    

Po namyśle doszłam do zasadniczej konkluzji na temat mojego życia. Mianowicie – moja asertywność plasowała się poniżej zera, co sprawiało, że leżałam i kwiczałam z rozpaczy. Choć na ogół nie byłam uległa, czasem po prostu nie potrafiłam powiedzieć nie, mimo że powinnam. Było to moim przekleństwem.

— Dlaczego ja się na to zgodziłam? — Stęknęłam płaczliwie, opierając się barkiem o metalowe drzwi szafki.

Łypnęłam okiem na przyjaciółkę, która wyjęła książki z szafki, przyciskając je do piersi.

— Bo nie umiesz mi odmówić? — odpowiedziała pytaniem na pytanie, jeszcze bardziej mnie denerwując.

Wiedziała, że okropnie nie lubiłam w sobie tego, że nie potrafiłam być stanowcza.

Westchnęłam, lustrując apatycznym spojrzeniem szczelnie wypełnioną ludźmi przestrzeń. Uczniowie zajmowali szeroki korytarz, którego ściany pokryte były beżową farbą i serią przeróżnych obrazów. Zawsze bawił mnie ten widok. Każde malowidło przedstawiało nauczycieli naszego liceum, jakby co najmniej byli tak sławni jak Picasso bądź Einstein.

Ich zasługą co najwyżej mogło być to, że po maturach nie spadliśmy niżej w rankingu miejscowych liceów. Pomijając fakt, że byliśmy na jakimś trzecim miejscu na pięć szkół średnich w całym Feartown.

To nie był wynik godny poziomu, który dyrektor oraz zgraja nauczycieli starali się sobą reprezentować.

— Gdybyśmy nie musiały iść z twoim drogim chłopakiem do jego drogich znajomych, byłabym pozytywniej nastawiona. — Ironizowałam, uśmiechając się nazbyt sztucznie.

— To ja lepiej nie mówię, co będziemy robić — szepnęła niby do siebie, niby do mnie, na co od razu zareagowałam sceptycznie.

Rozchyliłam wargi, wypuszczając ze świstem powietrze. Wyprostowałam plecy, napinając łopatki, a ręce zaplotłam na piersi. Z widoczną pretensją na twarzy wpatrywałam się w niewzruszoną Foster zamykającą swoją szafkę.

— Myślałam, że idziemy na aleje — oznajmiłam, bo faktycznie o tym rozmawiałyśmy.

Jak się okazało, wcześniejsze ustalenia miały swoje drugie dno, ku któremu w niekontrolowany sposób zmierzałyśmy.

— No więc przy alejach będą wyścigi. — Wyrzuciła z siebie na jednym wydechu z niebywałą prędkością, tak jakby bała się to z siebie wykrztusić.

Przysięgam, że po usłyszeniu tej deklaracji miałam ochotę udusić Emily. Zamiast tego jednak bezmyślnie na nią patrzyłam, oczekując, że zmieni zdanie . Dałam jej chwilę na odwołanie swoich słów, ale ona z tego nie skorzystała.

Niestety nie zdążyłam wyrazić swojej niechęci oraz sprzeciwu, gdyż tuż obok mnie pojawiła się niejaka Lilianna Clifford, charakterna brunetka. Trzymała jedną dłonią pasek plecaka, drugą zaś oparła na biodrze. Przekrzywiała lekko brodę, rzucając zaintrygowanym wzrokiem raz na mnie, raz na Foster.

Uniosłam kącik ust, posyłając dziewczynie cwany uśmieszek.

— Czy ja dobrze usłyszałam? Wyścigi? — spytała, wyraźnie zaciekawiona, a następnie zacmokała z uznaniem. — Niegrzeczne uczennice. — Jawnie z nas zakpiła.

Przewróciłam teatralnie oczami, przestępując z nogi na nogę. Wychwyciłam rozbrajające spojrzenie zielonych oczu Lil, zwiastujące kłopoty. Tak, ta dziewczyna była gejzerem intryg i gdyby nie to, że przyjaźniłyśmy się od pierwszej klasy liceum, pewnie teraz bym od niej stroniła.

W końcu chciałam trzymać się z dala od problemów.

Miała naprawdę ostry temperament, a w szkole uchodziła za dość popularną dziewczynę. Sławę przyniosły jej występy w drużynie lekkoatletycznej oraz fakt, że jest siostrą Davida Clifforda, jednego z najlepszych przyjaciół mojego brata. Przez długi czas tkwiła w toksycznym związku z Gabrielem Vivadio. Działali na siebie nawzajem niczym trucizna. Wyniszczali się, we dwójkę bowiem stanowili mieszankę wybuchową.

DOTYK OCALENIA. Zniewolenie I Wyzwolenie - I TOM Już W SprzedażyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz