W dniu powrotu do domów na przerwę wiosenną Sheila miała nadzieję jak najprędzej znaleźć się w domu profesora Longbottoma i jego rodziny. Dzień wcześniej spakowała do swojego kufra jedynie najpotrzebniejsze rzeczy. Nie wszystko poszło jednak po jej myśli. Już podczas śniadania w dzień wyjazdu domyślała się, iż pożegnanie z przyjaciółmi wcale nie miało przebiec szybko i bezproblemowo.
— Albusie, przestań zachowywać się jak dziecko! — warknęła Sheila, próbując wyrwać rękę z uścisku Pottera. — Scorpiusie, masz w tym momencie oddać mi mój kufer!
Dwójka Ślizgonów spełniła jej rozkazy, dopiero gdy znaleźli się na stacji kolejowej w Hogsmeade. Sheila z wściekłą miną złapała za swój kufer, stając naprzeciwko Albusa i Scorpiusa. W jej bursztynowych oczach bez problemu można było zobaczyć czystą chęć mordu.
— Zmieniłaś wreszcie zdanie, czy mamy siłą wciągnąć cię do pociągu? — zapytał nonszalancko Albus, doskonale wiedząc, iż jeszcze bardziej denerwuje swoim tonem Sheilę.
— Nie i go nie zmienię! — syknęła. — Co waszej dwójce dzisiaj odbiło? Jeszcze ciebie, Albusie rozumiem, ale nie spodziewałam się tego po tobie, Scorpiusie.
— Przestań warczeć, Fenwick — powiedział, przekręcając oczami. — Ja zostałem tylko wynajęty do targania twoich rzeczy. Mówiłem Potterowi, że jesteś zbyt uparta, żeby zmienić zdanie.
Sheila przymknęła oczy, cicho wypuszczając powietrze.
— Albusie, nie mam do ciebie siły — westchnęła z wyrzutem, pocierając sobie skronie.
Zaczynała boleć ją głowa.
Albus patrząc na nią, poczuł lekkie wyrzuty sumienia, jednak te bardzo szybko zniknęły.
Może i wynajmowania Malfoya, aby podstępem wywabił Sheilę z kufrem na zewnątrz i zabrał jej go, nie było zbyt mądrym posunięciem. Nie jego wina, że nikt inny nie chciał zgodzić się na jego plan, a Malfoy akurat się napatoczył.
— Ja po prostu chcę, żebyś była szczęśliwa — powiedział przyciszonym głosem.
Albusa naprawdę męczył stan emocjonalny Sheili. Od kilku dni praktycznie nie wychodziła ze swojego dormitorium. Coraz rzadziej na jej twarzy można było zobaczyć uśmiech. Potter nie był w stanie powiedzieć, kiedy ostatnio widział szczery uśmiech swojej przyjaciółki. Bolało go to tym bardziej, iż czuł się pośrednio winny sytuacji między nią a Jamesem.
— Nie możecie uszczęśliwić mnie na siłę — przypomniała o wiele spokojniej.
— Ale nie możesz być na nas zła, że próbujemy to zrobić...
Sheila kolejny raz westchnęła głęboko, przełykając gulę, jak powstała w jej gardle. Słowa Albusa ją wzruszyły i choć pragnęła pokazać mu, iż jest silna, nie przychodziło jej to łatwo. Uczucia zaczęły ją wyniszczać.
Usłyszeli głośny warkot pociągu. Maszyna miała wyruszyć w kilkugodzinną drogę już za dziesięć minut.
— Idźcie już — poprosiła. — Za pół godziny mam się spotkać z profesorem Longbottomem. Nie chcę, aby musiał na mnie czekać.
Albus bez słowa przytulił do siebie brunetkę. Sheila stała sztywno, czekając, aż wypuści ją z objęć.
— Widzimy się na weselu Victoire i Teddy'ego — przypomniał czarnowłosy, odsuwając się od niej.
Potter nie czekając na Malfoya, wszedł do pociągu.
Sheila spojrzała na Scorpiusa, który do tej pory przyglądał jej się w milczeniu. Jego szare oczy wywiercały w dziewczynie dziurę.
CZYTASZ
Drużyna Hogwartu. Następne pokolenie. Część II
FanficDRUGA CZĘŚĆ! ______ Opowiadanie o Nowym Pokoleniu Harry'ego Pottera. Szkoła Magii i Czarodziejstwa Hogwart. Nasi bohaterowie powracają na kolejny rok do Hogwartu. Żywią nadzieję, że będzie to spokojny czas. Do gry jednak zaczynają wkraczać uczucia:...