Poranek jest najlepszym czasem na bieganie. Szczególnie godzina 6, wtedy na ulicach jest pusto, słońce wstało i pogoda sprzyja. Po prostu jest idealnie. Można w spokoju stawiać kolejne kroki do muzyki brzmiącej w słuchawkach. Jeon ubrał swoje jedne z tych najlepszych dresów, podkoszulek opinający jego umięśniony brzuch, bluzę z kapturem który założył na głowę i telefon ze słuchawkami. Na nogi założył wygodne buty sportowe dla własnego komfortu podczas porannego biegania. W takim wydaniu czuł się jak bóg i tak wyglądał. Wyszedł z domu bez szelestnie zważając na to, że jego ojciec odsypiał zmianę w pracy. Wiedział, że mężczyzna się przemęcza. Pracuje po godzinach dając z siebie wszystko żeby być docenionym. Nie pracuje za marne grosze ale ta praca kosztuje go dużo wkładu a także czasu, który mógłby poświecić swojemu synowi. Jeongguk nie pogardziłby tym. Może i był samolubny i nie lubił się dzielić ale tu bardziej chodziło o uwagę. Kochał być w jej centrum. Uwielbiał kiedy ktoś się nim interesował i poświęcał mu swoją uwagę lub czas. Potrzebował tego żeby być w pełni usatysfakcjonowanym. A jego tata to zaniedbywał na skutek przepracowywania się. I tu wchodzi znowu ta sama gadka o pieniądzach. Gdyby nie ta praca to nie mieli by tego tamtego i żyli by skromnie ale za to z większą miłością. Jeon pragnął być tez kochany. Brakowało mu tego. Nie zaznał nigdy takiej rodzicielskiej miłości bo jego matka odeszła od nich do swojego kochanka jak Jeongguk miał zaledwie kilka lat przez co praktycznie w ogóle jej nie pamięta. Porzuciła swoje pierworodne dziecko ani razu się z nim nie kontaktując. Zero życzeń na urodziny, zero życzeń na święta, kompletnie nic przez kilka lat. Jeongguk nawet nie wiedział gdzie ona mieszka i jak wyglada bo jego ojciec pozbył się zdjęć jej za czasów kiedy jeszcze stanowili normalną rodzine. Czyli bardzo dawno. A mały Jeon nie pamięta jak wyglądała wtedy ich więź rodzinna i czy istniała miłość. To nie tak, że pan Jeon nie kochał swojego syna. Bo kochał ale jego zawsze go trzymała blokada. Od zawsze był bardziej skryty i wstrzemięźliwy. Okazywanie pełnych uczyć Ggukowi było dla niego trudne. Ale się starał. Jeon nigdy mu nie wypomniał tego wiedział, że jego tata robi wszystko co w jego mocy. Podziwiał go i to był fakt. Podziwiał go bo zajmował się nim od najmłodszych lat sam. Nigdy nie narzekał, że było mu trudno albo, że żałuje. Nigdy tak nie powiedział tylko patrzył z uśmiechem na najmniejszy gest małego syna i się cieszył, że go ma. Zastępował swojemu synowi także matkę i jednych dziadków i wychodziło mu to. Może nie idealnie bo zawsze brakowało czułości ale mały Jeongguk nie narzekał na to. Nawet pomimo takich warunków nauczył się kochać. I teraz to robi. Przekazuje swoją miłość na swoich najbliższych. Na swojego ojca, którego kocha nawet pomimo jego wad a także na swoją babcie, która jako jedyna została mu z dziadków. Swoją miłością obdarza także swojego "brata" bo tak właśnie traktuje Sunwoo przez to wszystko co dla niego zrobił bo nikt nie zna go tak jak on. Jest jego bratnia duszą. Jeon chciał zawsze obdarzyć miłością bezgraniczna i największą swojego ukochanego. To jego marzenie. Chce kogoś kochać aż do samej śmierci i teraz ma pewnego rodzaju szanse no bo w końcu to nie jest częste żeby tak patrzeć na kogoś jak Jeon na Kim Taehyunga. Nikt go tak nie pociągał. Chłopak poczuł z nim pewnego rodzaju więź lecz była inna niż ta z Sunwoo. Niby przeznaczenie nie istnieje ale w tym wypadku czuł, że właśnie o to może chodzić. Nawet jeśli Kim będzie się wzbraniał on nie odpuści napewno nie jego. Jeon go chce a on zawsze dostaje to czego chce. To tylko kwestia czasu.
CZYTASZ
Trust Me Baby //Taekook
Fanfiction- Ciemność... Boisz sie? Ja nie, bo to ona boi się mnie Kim Taehyung wydawał się wszystkim zwyczajnym jednak rozpoznawalnym chłopakiem chodzącym do liceum. Nie interesował sie ocenami ani zawieraniem nowych znajomości. W szkole miał dwóch zaufanych...