II

45 1 0
                                    

Wstałam przed wschodem słońca. Ubrałam się w to co wczoraj. Wzięłam jakąś torbę i schowałam tam mój wiedzmi strój, palizman niestety się tam nie zmieści. Jak Eda wstała zrobiła do jedzenia coś co nazywało się "tosty" wyglądały dziwnie ale były dobre. Po jedzeniu dała mi parę zeszytów w kratkę i dwa puste w grubej oprawie by słurzyły mi jako szkicownik i rysownik i do tego jeszcze trochę ołówków. Wszystko spakowałam do torby. Potem Eda chciała mnie zawieźć "autem" ale ja temu nie ufam, dlatego tylko wytłumaczyła mi drogę a ja poszłam na pieszo. Nie było daleko, po kilkunastu minutach stałam pod dużym budynkiem podobnym do Hexide. Stałam chwilę pod szkołą i patrzyłam w jego mury. "Raz się żyje" pomyślałam i weszłam do środka. W szkole byli tylko ludzie, nikogo podobnego do mnie. Nie licząc tego faceta w masce który jak się okazało chodzi do klasy II c a ja chodzę do II a. Udałam się do salu w której moja klasa będzie mieć teraz lekcjię.

Stałam pod salą czekając na jakiś znak początku lekcji. Po chwili pod salą zaczęło pojawiać się więcej osób i rozbrzmiał dzwonek. Wszyscy zaczeli wchodzić do sali więc zrobiłam to samo . Poczekałam aż wszyscy usiądą. Chciałam usiąść na jedynym wolnym miejscu ale nauczycielka mnie zatrzymała.

-Luz choć tu na chwilę

Powiedziała a ja podeszłam i stanęłam obok niej twarzą do klasy

-Słuchajcie! Macie nową osobę w klasie!
powiedzała.

-Luz powiedz coś o sobie. Przedstaw się, powiedz z kąd pochodzisz, czym się interesujesz

powiedzała do mnie parę tonów ciszej.

-Moje imię brzmi Luz Noceda pochądzę z małej chaty znajdującej się na wrzących wyspach. Interesuję się demonologią.

-dobrze Luz miżesz usiąść

Zajęłam ostatniewolne miejsce w tej sali. To co było bardzo ciekawe to to że siedzałam obok dziewczyny którą wczoraj mijałam. Mam na myśli tą z włosami o kolorze mięty. Nauczycielka zaczęła prowadzić lekcję matematyki.

Dzień minął mi dość sprawnie, z góry wiem że z językami będę miała problem. Tutejsza szkoła jest inna to na pewno, nie ma tu nic związanego z czarami lub magią, a wszystko na tym świecie starają się logicznie wyjaśnić. I coś mi mówi że padłam pod cel matematyczki bo byłam w stanie obliczyć wszystko co sobie wymyśliła w pamięci, mogła się chociaż postawać bym chociaż kartki użyć musiała. Pod kątem matematycznym na wrzących wyspach wymagali zdecydowanie więcej. A co dopiero na profilu eliksirów gdzie matematyka była niezbędna i bez niej ani rusz. Uznałabym że dziś wszystko poszło gładko ale to by nie była prawda ponieważ jakąś nauczycielka uczepiła się mnie.

[Wtedy]

Siedzę sobie spokojnie uczę się tutejszego alfabetu aż podeszła do mnie jakąś nauczycielka, która chyba nie uczymojej klasy bo nie miałam z nią dziś lekcji

-młoda damo, jesteśmy na terenie szkoły. Proszę zdjąć tę czapkę z głowy.

Wstałam

-będę nosiła tę czapkę czy pani się to podoba czy nie. Nikt mi nie będzie rozkazywał.

Staram się nie ukazywać frustracji i strachu jaki mną zawładnął w tym momencie

-Nie odpuszczę ponieważ nie podałaś mi żadnego argumentu przez który mogłabym ci uwierzyć i darować.

Przez chwilę się zastanawiałam vo mogę powiedzieć by się odwaliła.

-Miałam wypadek

Powiedzałam po chwili. I prawdę mówiąc jakoś bardzo nie skłamałam bo w dniu wczorajszym dosłownie spadłam z nieba centralnie na maskę auta

-Nie wyglądasz na ofiarę jakiegoś konkretniejszego wypadku i mam rozumieć że jakimś cudem tylko w głowę ci się coś stało?

-...Miałam też skręconą kostkę i stłuczony nadgarstek ale te objawy już mi po czasie od wypadku minęły

Powiedzałam pewnie

-uznajmy że ci wieżę

Odeszła a ja po chwili już w spokoju mogłam wejść na kolejną a zarazem ostatnią lekcję

[Aktualność]

Niepokojącą sprawą jest to że w dniu dzisiejszym znów widzałam tego chłopaka z maską na jednym ze szkolnych korytarzy, nie jestem pewna czy słusznie ale coś mi w nim nie pasuje, wyrużnia się z otoczenia, to na pewno bo zwykły dzieciak raczej nie przykół by mojej uwagi.

Poza jego wyglądem to ta maska wydaje mi się być dziwnie znajoma, takjakbym już gdzieś ją widzała a skoro trafiłam tu dopiero wczoraj i jeśli moje przypuszczenia są prawdziwe to mogę tą maskę kojarzyć z wrzących wysp co wiązało by się z tym że na pewno nie przeszłam tu jako jedyna i ryzyko ukazania się jakiś stworów i demonów w tym świecie jest zdecydowanie bardziej prawdopodobne.

Teraz jestem na spacerze z Kingiem i rozmyślam naprzemian o tym mężczyźnie jak i o piękności o włosach barwy miętowej która z bliska jest jeszcze piękniejsza i z tego co się dowiedzałam podczas sprawdzania obecności nazywa się Amity Blight.

Szczeże cieszę się że w tym świecie nie jestem poszukiwana.

Może uda mi się z kimś poznać?

Może zbliżę się do cudnej panienki Blight?

Zobaczymy jak życie tu się rozwinie że względu na tego nastolatka i możliwość że bestje mogły się tu przedostać tak samo jak ja postanowiłam że będętrzymać strarz nad tym miastem. W razie niebezpieczeństwa wejdę do akcji bo już wiem że magią tu też działa więc będę w stanie chronić tubylców. Szłam tak zamyślona do momentu aż King pociągnął za smycz w pogoni za kotem którego dstrzegł niedaleko. Nie zauważając tego momentu poleciałam na ziemię a pies jak kot uciekł po prostu usiadł koło mnie. Podniosłam się i jak się przyjrzałam to dostrzegłam że zdarłam sobie na ścieżce łokieć. A jak zajrzałam w lusterko to okazało się że również policzek. Skruciłam Iwczarkowi smycz który idzie jakby miał do mnie o coś wyrzuty i udałam się w kierunku aktualnego mieszkania.

-poradzisz sobie czy Ci to opatrzyć?

Takimi słowami powitała mnie Eda gdy tylko minęłam próg drzwi.

-dam sobie radę, o to ty się nie martw, nie mam pięciu lat.

Odpięłam psu smycz patrząc mu prosto w oczy jako podziękowanie za sytuację z przed  chwili. Udałam się do miejsca które aktualnie jest moją sypialnią bądź pokojem po czym od razu rzuciłam się na kanapę.

"Ten chłopak w masce jest dość podejrzany a jego tajemnicze zachowanie wcale mnie nie uspokaja.
Jestem prawie pewna że z kądś kojarzę tą maskę. Dziwne jest to że nauczyciele nie zwracają uwagi na jego maskę i kaptur. Z resztą chyba nikt poza mną nie zwraca uwagi, puki nikomu nie wadzi chyba mogę się tym nie przejmować aż tak. Oczywiście będę go obserwować ale narazie działanie w ten kwestii sobie odpuszczę"

Usiadłam i opatrzyłam swoje rany które dziś nabyłam. Wzięłam strój do torby i zgarnęłam Palizman. Szybko przeglądam się z Edą

Wyszłam się przejść a jak wróciłam położyłam się spać

-------------------------------------

Przepraszam za brak aktywności
Nie miałam zbytnio weny i szczerze zastanawiam się czy sobie
Tego nie odpuścić i nie napisać nic z
Moimi własnymi postaciami.
Osoby zainteresowane w razie czego
Niech dadzą znać

Słowa: 1095

Nie Wiadomo Co Się Wydarzy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz