Dwa.

15 3 5
                                    

Kolejnego poranka obudziłam się w miejscu, w którym chciałabym się budzić do końca mojego życia. Jednak nawet tak perfekcyjny widok zza okna nie wynagrodzi kaca i pustej połowy łóżka. Rzeczywiście, czego innego mogłabym się spodziewać po moim idealnym chłopaku i butelce wina.

Nie przewidziałam wczorajszego pomysłu najlepiej, nikt przecież nie chce pójść pierwszego dnia studiów na wykłady z kacem, ale jest jak jest. Udało mi się zebrać na czas, zatem już o godzinie dziewiątej stałam przed imponującym budynkiem The University of London.

- Hej, wiesz może gdzie jest sala 387?- spytałam brunetkę, która wydawała się być bardziej zorientowana niż ja.

- Literatura angielska? Jasne, zaraz sama się tam zbieram- odpowiedziała przyjaznym tonem, ale sądząc po moim zdezorientowanym wyrazie twarzy dodała- Zaprowadzę cię tam.

- Bardzo ci dziękuję- uśmiechnęłam się- Ratujesz mi życie.

- Pierwszak?- zapytała.

- Aż tak bardzo widać?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie.

- Tak przy okazji jestem Hannah- podała mi rękę.

- Ana- zaczęłam- Znaczy Anastasia, ale znajomi mówią do mnie Ana.

Zaczęłyśmy iść w kierunku sali wykładu, literatura angielska to mój główny przedmiot. Jestem ogromnie podekscytowana, słyszałam, że te zajęcia są świetnie prowadzone, a sama literatura pasjonowała mnie już od dawna.

Wykładowcą okazał się człowiek z ogromnym powołaniem, już po pierwszych piętnastu minutach wiedziałam, że dobrze trafiłam. Wraz z Hannah zajęłyśmy miejsce w środkowym rzędzie, by jednocześnie nie narzucać się i nie wyglądać na niezainteresowane wykładem.

Na te zajęcia mogą uczęszczać uczniowie każdego roku, słuchacze i przyszli studenci- to naprawdę miłe z ich strony, że oferują taką możliwość.

Całość jest naprawdę przemyślana, program rozłożony jest na sześć semestrów, podczas których uczniowie każdego roku pracują nad danymi zadaniami i tekstami, koniec końców wychodzi na to, że kończąc uczelnie opracowany jest cały materiał.

- Będą również prace w grupach, pod koniec pierwszego semestru zostaniecie przydzieleni do dziesięcioosobowych grup, w których przeanalizujecie przydzielone wam dzieło i odegracie jedną z jego scen. Czy wszystko jasne?- zapytał wykładowca, kończąc swój monolog o programie przeznaczonym na ten rok akademicki.

Ktoś w sali podniósł rękę, w przestrzeni zabrzmiało pytanie.

- Jak bardzo będzie ona wpływać na ocenę?

Głos miał głęboki, lekko zachrypnięty- jak gdyby dopiero co wstał, a nie siedział od godziny na zajęciach.

- Sposób w jaki wykonacie pracę, włożone zaangażowanie i czas będą stanowiły pięćdziesiąt procent oceny końcowej. Mam wrażenie, że warto się do tego przyłożyć. Są jeszcze jakieś pytania?- Zapytał mężczyzna. Pomimo tego w głowie wciąż krążył mi tak głęboki i zachrypnięty głos. Zadawałam sobie pytanie- do kogo on należy.

- Pięćdziesiąt?- mruknęła zrezygnowana Hannah, po czym odwróciła się w moją stronę- Masz czas w piątek?

- Hmm?

- Piątek- powtórzyła- Czy jesteś zajęta w piątek?

Nie wiedziałam co odpowiedzieć, z jednej strony bardzo chciałabym znaleźć przyjaciół- tu w Londynie, ale z drugiej- miałam nadzieję, że przyjedzie do mnie Luke.

- Tak- dałam krótką odpowiedź, by jeszcze bardziej nie namieszać. Hannah już pierwszego dnia znajomości nie musi dowiadywać się o wielkim bałaganie w mojej głowie.

The dealOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz