Kolejnego poranka obudziłam się w miejscu, w którym chciałabym się budzić do końca mojego życia. Jednak nawet tak perfekcyjny widok zza okna nie wynagrodzi kaca i pustej połowy łóżka. Rzeczywiście, czego innego mogłabym się spodziewać po moim idealnym chłopaku i butelce wina.
Nie przewidziałam wczorajszego pomysłu najlepiej, nikt przecież nie chce pójść pierwszego dnia studiów na wykłady z kacem, ale jest jak jest. Udało mi się zebrać na czas, zatem już o godzinie dziewiątej stałam przed imponującym budynkiem The University of London.
- Hej, wiesz może gdzie jest sala 387?- spytałam brunetkę, która wydawała się być bardziej zorientowana niż ja.
- Literatura angielska? Jasne, zaraz sama się tam zbieram- odpowiedziała przyjaznym tonem, ale sądząc po moim zdezorientowanym wyrazie twarzy dodała- Zaprowadzę cię tam.
- Bardzo ci dziękuję- uśmiechnęłam się- Ratujesz mi życie.
- Pierwszak?- zapytała.
- Aż tak bardzo widać?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- Tak przy okazji jestem Hannah- podała mi rękę.
- Ana- zaczęłam- Znaczy Anastasia, ale znajomi mówią do mnie Ana.
Zaczęłyśmy iść w kierunku sali wykładu, literatura angielska to mój główny przedmiot. Jestem ogromnie podekscytowana, słyszałam, że te zajęcia są świetnie prowadzone, a sama literatura pasjonowała mnie już od dawna.
Wykładowcą okazał się człowiek z ogromnym powołaniem, już po pierwszych piętnastu minutach wiedziałam, że dobrze trafiłam. Wraz z Hannah zajęłyśmy miejsce w środkowym rzędzie, by jednocześnie nie narzucać się i nie wyglądać na niezainteresowane wykładem.
Na te zajęcia mogą uczęszczać uczniowie każdego roku, słuchacze i przyszli studenci- to naprawdę miłe z ich strony, że oferują taką możliwość.
Całość jest naprawdę przemyślana, program rozłożony jest na sześć semestrów, podczas których uczniowie każdego roku pracują nad danymi zadaniami i tekstami, koniec końców wychodzi na to, że kończąc uczelnie opracowany jest cały materiał.
- Będą również prace w grupach, pod koniec pierwszego semestru zostaniecie przydzieleni do dziesięcioosobowych grup, w których przeanalizujecie przydzielone wam dzieło i odegracie jedną z jego scen. Czy wszystko jasne?- zapytał wykładowca, kończąc swój monolog o programie przeznaczonym na ten rok akademicki.
Ktoś w sali podniósł rękę, w przestrzeni zabrzmiało pytanie.
- Jak bardzo będzie ona wpływać na ocenę?
Głos miał głęboki, lekko zachrypnięty- jak gdyby dopiero co wstał, a nie siedział od godziny na zajęciach.
- Sposób w jaki wykonacie pracę, włożone zaangażowanie i czas będą stanowiły pięćdziesiąt procent oceny końcowej. Mam wrażenie, że warto się do tego przyłożyć. Są jeszcze jakieś pytania?- Zapytał mężczyzna. Pomimo tego w głowie wciąż krążył mi tak głęboki i zachrypnięty głos. Zadawałam sobie pytanie- do kogo on należy.
- Pięćdziesiąt?- mruknęła zrezygnowana Hannah, po czym odwróciła się w moją stronę- Masz czas w piątek?
- Hmm?
- Piątek- powtórzyła- Czy jesteś zajęta w piątek?
Nie wiedziałam co odpowiedzieć, z jednej strony bardzo chciałabym znaleźć przyjaciół- tu w Londynie, ale z drugiej- miałam nadzieję, że przyjedzie do mnie Luke.
- Tak- dałam krótką odpowiedź, by jeszcze bardziej nie namieszać. Hannah już pierwszego dnia znajomości nie musi dowiadywać się o wielkim bałaganie w mojej głowie.
CZYTASZ
The deal
Romance- Obróć się - Powiedział i sam wykonał polecenie. Podążyłam za jego wzrokiem i zauważyłam Luka i Hannah stojących razem z grupą innych ludzi śmiejących się do siebie. - Nie rozumiem. Mężczyzna westchnął, głęboki, korzenny zapach jego perfum przedarł...