W skrzydle szpitalnym

1.2K 60 1
                                    


— Ach, Harry, Severusie. Jak się dziś czujecie?

Dumbledore nie wyglądał na zaskoczonego, kiedy zobaczył, że Harry siedzi przy łóżku Snape'a.

— Dziękuję, w porządku — odparł grzecznie młodszy mężczyzna, choć wciąż był obolały i zmęczony.

— Jestem w piekle — zaczął marudzić Severus. — Jeśli natychmiast nie zostanę zwolniony z tego więzienia, które Pomfrey nazywa szpitalem, przysięgam, że umrę i będę cię straszył z zaświatów. Boję się myśleć co się dzieje z moimi uczniami podczas mojej nieobecności. — Z trudem usiadł na łóżku. — Jakiemu półgłówkowi powierzyłeś naukę, raczej rozpieszczanie moich klas, w czasie gdy ja jestem tu uziemiony? — Jak na kogoś kto zaledwie dwie godziny temu wybudził się z ośmiodniowej śpiączki, Severus zachowywał niezwykłą trzeźwość umysłu.

Harry poczuł delikatne wyrzuty sumienie. Sam nawet przez chwilę nie pomyślał o swoich podopiecznych.

Dumbledore uśmiechnął się i usiadł na krześle.

— To cudownie Severusie. Cieszę się, że odzyskujesz siły tak szybko. Rozumiem, iż Poppy nie chce cię wypisać, żeby żaden z was nie był sam, na wypadek gdybyście czegoś potrzebowali? Ale skoro tak świetnie sobie razem radzicie... — zawiesił głos wymownie.

Harry pomyślał, że to świetny pomysł.

— Cóż...

— Nie! — wtrącił Severus. — Prowadził ślepy kulawego...

To było niesprawiedliwe. Zaklęcie wyostrzające wzrok działało idealnie.

— Sev, w ten sposób obaj moglibyśmy się stąd wyrwać!

Snape skrzyżował ręce na piersi. Zrobiłoby to na nich większe wrażenie, gdyby nie fakt, że mężczyzna ubrany był w koszulę nocną z długimi, porozciąganymi rękawami.

— Albusie, unikasz odpowiedzi na moje pytanie.

— Ach. Tak, racja. Cóż, Severusie, oczywiście robię co mogę z twoimi zaawansowanymi klasami. Nie chcielibyśmy chyba, żeby oblali swoje OWTMy, prawda?

Oczy Severusa zwęziły się podejrzanie.

— A pozostali uczniowie?

— Pozostali uczniowie są w dobrych rękach, zapewniam cię. Remus Lupin...

— Remus Lupin! — Severus zaczął kaszleć. Poppy natychmiast zjawiła się obok łóżka, ale mężczyzna odprawił ją ruchem dłoni. — Był zaledwie dwunasty z Eliksirów na naszym roku. Dwunasty! — wykrzyczał liczbę tonem pełnym pogardy i znów zaniósł się kaszlem.

Harry, który był czternasty w swojej klasie, zaczął się niespokojnie wiercić.

Dumbledore wyczarował szklankę wody i podał ją Severusowi, obdarzając Harry'ego pytającym spojrzeniem. Potter wzruszył ramionami. Sev był w swoim żywiole odkąd tylko w pełni obudził się ze śpiączki.

— Pozwól mi skończyć. Remus Lupin zgodził się zastąpić Harry'ego. Najwidoczniej zbliżał się już do zakończenia prac nad swoją książką i stwierdził, że nie zaszkodzi mu mała przerwa.

— Serio? To świetnie! — Harry był wniebowzięty. Remus od dwóch lat pisał oficjalną historię wojny przeciw Voldemortowi.

— Cudownie — wtrącił Snape. — Ale co to ma wspólnego z Eliksirami? — Podał szklankę Harry'emu.

Pierwszy raz podczas tej rozmowy Dumbledore wyglądał nieco niepewnie.

— Syriusz Black przyjechał razem z Remusem. — Albus popatrzył na młodszego mężczyznę.

FantazjeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz