Deszczowy dzień

218 14 11
                                    

Atsumu szedł chodnikiem, w ręce trzymając swoją czarną parasolkę. Niedawno skończyła się ulewa, jednak wciąż kropiło, a jemu nie w smak było pozwolić, żeby jego włosy zmokły. Tym bardziej, że właśnie wracał z siłowni po treningu z Sakusą i takie coś mogło poskutkować nieprzyjemnym przeziębieniem.

Pogoda była naprawdę paskudna i tylko nieliczni przechodnie spacerowali po ulicach. Przeważnie byli to ludzie, którzy właśnie wracali z pracy i nie mieli innego wyjścia, jak pokonać pieszo pogrążone w szarości Tokio.

Atsumu odczekał aż światło na sygnalizacji zmieni się na zielone, a następnie przeszedł na drugą stronę szosy, umiejętnie omijając liczne kałuże. Marzył już o tym, żeby znaleźć się w swoim ciepłym mieszkaniu i móc w końcu zjeść obiad.

W jego planie był tylko jeden mały problem. W domu prawdopodobnie czekał na niego wciąż obrażony partner, który na pewno nie da mu tego ciepła odczuć. Być może nawet obiad sam będzie musiał sobie zrobić.

Atsumu był świadom, że to jego wina, że Shoyo jest na niego zły oraz że to przez niego była ta cała kłótnia między nim, a jego chłopakiem. Nawet nie próbował się tego wypierać.

Wszystko przez to, co zdarzyło się w ostatni weekend, kiedy tak się zasiedział z Bokuto w barze, że zupełnie zapomniał, iż ma tego dnia randkę z Shoyo. Biedny Hinata czekał na niego prawie trzy godziny, zanim się poddał i w końcu napisał do Miyi wiadomość, że jest totalnym chujem.

To była jedna z wielu wiadomości tego dnia i ostatnia zarazem. Oczywiście Atsumu tak był pogrążony w zabawie z Bokuto, że nie odczytał żadnej z nich na czas.

Kiedy zaś wrócił do ich wspólnego mieszkania, było już za późno. Hinata stanowczo odmówił jakiegokolwiek pojednania, a następnie kazał iść spać Atsumu na kanapie w ich salonie.

Blondyn zdawał sobie sprawę, że jest beznadziejnym chłopakiem. Zresztą człowiekiem również, o czym bezustannie przypominał mu Osamu. Dlatego właśnie tak bardzo cenił sobie Shoyo, który był prawdopodobnie jedyną osobą na świecie, która była w stanie z nim wytrzymać. Przynajmniej do tej pory, bo Miya mimowolnie zapracowywał sobie na to, żeby ten fakt zmienić.

Atsumu kochał Shoyo do szaleństwa. W liceum miał nawet swego rodzaju lekką obsesję na jego punkcie. Dlatego, kiedy spotkali się po latach i zaczęli grać w jednej drużynie, Miya nie mógł uwierzyć we własne szczęście. Później jeszcze Hinata zgodził się z nim umówić i aż musiał poprosić Samu, żeby ten go uszczypnął, bo nie był pewien, czy to czasem mu się tylko nie śni.

Tymczasem jest w związku z Shoyo już ponad dwa lata i nie wyobraża sobie życia bez swojego wiecznie uśmiechniętego słoneczka.

Cenił sobie każdy poranek, który mógł przywitać, trzymając go w ramionach. Dziękował za każdy wspólnie spędzony dzień, każdy czuły gest i każdą możliwość rozmowy z ukochanym.

Dlatego właśnie nie mógł pozwolić, żeby Hinata był dalej na niego zły. Atsumu cierpiał na nadmiar pewności siebie i zbytnią arogancję, jednak nawet on obawiał się, że Shoyo w końcu nie wytrzyma i ta cała sielanka się skończy.

Chyba by się załamał, gdyby Shoyo nagle stwierdził, że woli być z Kageyamą lub Kenmą. Niby ci dwaj to tylko jego przyjaciele, jednak Atsumu tak do końca to im jednak nie ufał. Musiał wymyślić więc sposób, którym udobruchałby swoje słoneczko. Próbował w tej kwestii podpytać Sakusę, jednak ten stwierdził tylko, że się na tym nie zna i żeby Atsumu sam wypił piwo, którego naważył.

One more rainy day || MiyaHinaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz