Chmury burzowe

80 10 2
                                    

Trwali tak przytuleni przez kilka naprawdę długich minut aż w końcu Hinata poczuł, jak Osmau odwraca się w jego objęciu i staje do niego przodem. Uniósł głowę i ich spojrzenia się spotkały.

— Może usiądziemy? — zapytał Miya łagodnie.

— Tak, tak zróbmy — odpowiedział Hinata nieco nieprzytomnie.

Hinata osunął się od Osamu, złapał go za rękę, splatając ich palce, a następnie poprowadził go w stronę sofy, na której po chwili oboje usiedli. Shoyo od razu wtulił się w Miyę, czując, że dziś wyjątkowo mocno tego potrzebuje.

— Jak było na treningu? — Osamu zadał pytanie, jednocześnie zaczynając delikatnie gładzić Hinatę po ramieniu. Taki kontakt fizyczny był miły.

— W porządku.

Kiedy to się stało, że Shoyo zaczął z taką obojętnością podchodzić do siatkówki? Hinata był przerażony myślą, że nawet z tej jednej rzeczy nie potrafił już czerpać radości. Nie chciał aż tak bardzo się zatracić. Potrzebował bodźca, który przerwie ten marazm.

Tymczasem za oknem błysło się, a chwilę później słychać było dość odległy jeszcze huk. To była kwestia czasu, zanim rozpocznie się prawdziwa burza i zanosiło się na to, że będzie naprawdę potężna.

— Osamu — zaczął Hinata cicho.

— Tak?

— Atsumu jest moją pierwszą miłością.

Osamu westchnął niemal niedosłyszalnie.

— Wiem — przyznał szeptem, przykładając usta do czubka głowy rudzielca.

— Wcześniej nie byłem nikim zainteresowany w sensie romantycznym. Wydaje mi się, że w moim życiu istniała tylko siatkówka, mecze oraz treningi — mówił Hinata, patrząc w przestrzeń nieobecnym spojrzeniem. — Zdarzało się, że jakaś dziewczyna mnie onieśmielała, na przykład nasza menedżerka w liceum, jednak nigdy nie do tego stopnia jak chociażby moich kolegów z drużyny. Sam nigdy nie zwracałem na to jakoś szczególnie uwagi.

Miya nic na to nie odpowiedział. Uważnie słuchał słów Shoyo, nie przestając gładzić jego ramienia. Hinata był mu za do wdzięczny. Chciał móc się po prostu wygadać.

— Do czasu kiedy nie wróciłem z Brazylii i nie dołączyłem do tej samej drużyny, co Atsumu.

Hinata uśmiechnął się słabo, jednak nie był to wyraz radości. Po prostu te wspomnienia tak go bolały, że już nie pozostało mu nic innego, jak się uśmiechać.

— Pamiętam, że darzyłem wtedy go ogromnym szacunkiem i naprawdę byłem mu wdzięczny za to, jak docenił moje umiejętności podczas Turnieju Wiosennego, kiedy powiedział, że w przyszłości chce dla mnie wystawiać — powiedział Hinata, przed oczami mając tę zdeterminowaną, licealną wersję swojego ukochanego. — To było jeszcze w czasach, kiedy nie rozróżniałem was dwóch. Teraz wydaje mi się to absurdalne. Przecież jesteście kompletnie różni.

Hinata przerwał na chwilę, żeby bardziej wtulić się w pierś Osamu. Poza tym złapał go za jego wolną dłoń i utkwił spojrzenie w ich splecionych palcach.

— Wszystko się zmieniło, kiedy spotkałem go ponownie — wyznał Shoyo po krótkiej chwili. — To było naprawdę zabawne i emocjonujące, móc grać z nim po tej samej stronie siatki.

Za oknem błysnęło się, a moment później oboje usłyszeli bardzo głośny huk. Z nieba zaczęły spadać też pierwsze krople deszczu, które teraz wolno spływały po szybie.

One more rainy day || MiyaHinaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz