Hinata wszedł do swojego mieszkania, w ręce trzymając torbę z zakupami. Zamknął za sobą drzwi nogą, a następnie niedbale zrzucił z siebie buty. Odstawił na podłogę zakupy, żeby zdjąć kurtkę oraz zamknąć drzwi na klucz. Następnie wziął reklamówkę z powrotem do ręki i ruszył w stronę kuchni.
Wszedł do niewielkiego pomieszczenia, wcześniej włączając światło. Mimo iż był środek dnia, to przez ciemne chmury było szaro i ponuro. Chociaż Hinata miał wrażenie, że światło żarówki ani trochę nie zmieniło tej sytuacji.
Shoyo położył torbę z zakupami na blacie i zaczął rozpakowywać kupioną przez siebie żywność. Wracając z treningu ze swoją drużyną, uznał, że w jego mieszkaniu brakuje wielu podstawowych produktów, dlatego postanowił wstąpić do marketu na jakieś szybkie zakupy.
Hinata schował mleko i dwa jogurty do lodówki, a następnie odłożył płatki owsiane do szafki nad sobą. Chwilę później wydobył z torebki opakowanie tuńczyka, nad którym się zatrzymał i jak sparaliżowany zaczął się w niego wpatrywać.
Dlaczego kupił tuńczyka?
Przecież on go wcale nie lubił i tak naprawdę bardzo rzadko go jadł. Zwykle w momentach, kiedy nie miał już za dużego wyboru.
To Atsumu uwielbiał tuńczyka.
A przecież Miya już go nie zje.
Dlaczego więc go kupił?
Hinata mocniej ścisnął opakowanie tuńczyka, a następnie osunął się na kolana. Czoło przyłożył do szafki przed sobą, a oczy zamknął, żeby nie musieć patrzeć na to, jak bardzo sobie nie radzi.
Nieco ponad tydzień wcześniej odbył się pogrzeb Atsumu. W tym celu pojechał do jego rodzinnego miasta w prefekturze Hyogo i został tam na trzy dni. Już wcześniej znał się z rodzicami blondyna, więc to nie był żaden problem dla nich.
Jednak większość czasu spędził wtedy z Osamu. Oboje niewiele rozmawiali, ale zdawali się znajdować jakieś pocieszenie i zrozumienie w tej otaczającej ich ciszy. Hinata czuł, że w tym momencie młodszy Miya najlepiej rozumie jego uczucia, mimo iż ich strata miała inny wymiar. Dla jednego z nich odszedł brat bliźniak, a dla drugiego ukochany.
W końcu jednak Hinata musiał wrócić do Tokio. Jego trener przekonywał go, że nie musi jeszcze wracać na treningi, ale Shoyo stanowczo odmówił. Był przekonany, że sobie z tym poradzi.
Nie wyobrażał sobie, jak przerażająca może być pustka, którą zostawił po sobie Atsumu.
Hinata nie płakał przed pogrzebem, ani w jego trakcie, ani po. Po prostu nie był w stanie. Ta sytuacja wciąż wydawała mu się tak niesamowicie nierealna, że nie docierał do niego fakt, że już nigdy nie usłyszy śmiechu Atsumu, nie zobaczy jego pięknych, bursztynowych oczu ani nie porozmawia z nim na zupełnie błahe tematy.
Dlatego Shoyo nie spodziewał się, że codzienność stanie się dla niego tak ciężka do zniesienia. Chłopak w każdej sytuacji oraz w każdym zakątku ich mieszkania dopatrywał się obecności Atsumu. Wszystko mu o nim przypominało.
Treningi siatkówki jeszcze nigdy nie były tak ciężkie. Nawet na samym początku jego przygody z tym sportem lub kiedy dopiero zaczynał w Brazylii. Przecież grał teraz w drużynie, w której jego rozgrywającym był właśnie Atsumu. To od niego chciał dostawać piłkę. To z nim chciał zdobywać kolejne punkty.
Pozornie nic się nie zmieniło. Wciąż dawał z siebie wszystko na treningach, a jego forma nie spadła. Atmosfera w drużynie była raczej przygnębiająca, ale nikt przy nim głośno nie rozmawiał o stracie, która ich dotknęła. Bokuto nawet starał się go rozweselić, za co był mu niesamowicie wdzięczny.
CZYTASZ
One more rainy day || MiyaHina
FanfictionAtsumu pragnął tylko móc przeprosić. Shoyo marzy o tym, żeby cofnąć czas. Osamu czuje, że teraz już nigdy nie będzie kompletny. Cała trójka prosiła o jeszcze jeden deszczowy dzień. O jeszcze jedną szansę, żeby móc wszystko zmienić. Postaci pojaw...