01 | szkolny zespół muzyczny

1K 91 33
                                    

— Chifuyu, wychodzę do szkoły! — krzyknęłam w stronę blondyna, który pił herbatę z swojego ulubionego kubka, leniwie wpatrując się w telewizor

W odpowiedzi otrzymałam tylko krótkie 'cześć, uważaj na siebie'. Klasyk.

Wybiegłam z domu zaciskając dłoń na pasku czarnej, średniej wielkości torby szkolnej. Byłam umówiona z swoją najlepszą przyjaciółką — Hinatą Tachibaną, pod drzewem kwitnącej wiśni, niedaleko mojego domu. Uśmiechnięta różowo-włosa mocno mnie przytuliła mając banana na twarzy. Doskonale znałam ten wyraz. Coś ciekawego musiało się wydarzyć.

— Niara słuchaj tego! — krzyknęła podekscytowana

— Zamieniłam się w słuch.

— Do naszej szkoły przepisało się trzech nowych uczniów! — kontynuowała — Mało tego, są z znanego zespołu muzycznego!

Popatrzyłam na nią znacząco.

— I co w związku z tym? — zapytałam wzruszając ramionami

Nie byłam tym typem nastolatki. Nigdy nie interesowały mnie imprezy czy chłopcy. Nauka też nie obchodziła mnie jakoś szczególnie. Zależało mi po prostu na skończeniu szkoły z znośnymi wynikami. To nie tak, że nie lubię imprez. Ja mam po prostu wszystko w dupie. Bardziej od mojego życia codziennego, interesowało mnie życie postaci z seriali. A moim największym problemem było to, że dostawca pizzy spóźnia się o całe pięć minut. To jest dopiero dramat.

— Ty się pytasz 'co w związku z tym'?! Ty chyba sobie żartujesz? — krzyknęła wyraźnie zdenerwowana — Czy ty myślisz, że to trafia się każdemu?

Ponownie spojrzałam na Hinę i głośno westchnęłam.

— Pośpieszmy się bo jeszcze spóźnimy się na spotkanie tych twoich Chopinowych Bogów — zaśmiałam się w stronę przyjaciółki poprawiając swoje czarne włosy do ramion.

Dziewczyna szybko rozpromieniała i ruszyłyśmy w stronę szkoły.

W budynku aż huczało od plotek na temat trzech nowych muzyków. Zdania były podzielone. Jedna grupa była podekscytowana tym wydarzeniem, druga zaś nie widziała w tym nic nadzwyczajnego. Zdecydowanie należałam do tej drugiej, mniejszej grupy.

Włożyłam torbę do szafki. Pierwszą mieliśmy godzinę wychowawczą i zaczęłam się poważnie zastanawiać po co ja tu w ogóle przyszłam. Mogłabym grzać dupę w domu razem z moim bratem.

A po nowych ani widu ani słychu. Myślałam, że tylko ja jestem takim mistrzem, żeby spóźnić się w pierwszy dzień szkoły. Jak tak dalej pójdzie to spóźnię się na swój pogrzeb. 

Niechętnie poszłam pod wyznaczoną salę. 


W trakcie lekcji zawibrował mi telefon. Kątem oka spojrzałam na wiadomość.

Od: nieznany 」

Po tej przerwie masz się zjawić sama za szkołą. 

Z zdziwieniem wpatrywałam się w ekran telefonu udając przy tym, że słucham co nasza nauczycielka ma do powiedzenia. Normalnie miałabym w to w przysłowiowej głębokiej dupie bo nikt nie będzie mi rozkazywać, natomiast moja ciekawość była większa niż cokolwiek innego. Byłam po prostu ciekawa o co może chodzić nieznajomemu. Cicho westchnęłam i kontynuowałam moje niby słuchanie wychowawczyni.

Po kilku minutach usłyszeliśmy dzwonek na przerwę. Ucieszona wyszłam wraz moją przyjaciółką z klasy. 

Nagle na korytarzu rozległy się piski i liczne oklaski. Po minie Hiny doskonale wiedziałam o co chodzi. Dziewczyna nagle złapała mnie za rękę i pociągnęła w stronę hałasu. Gdy dotarliśmy do miejsca zamieszania, moim oczom ukazało się trzech chłopaków...

Ayo! Koniecznie dajcie znać, co myślicie o pierwszym rozdziale mojej książki. Nie ukrywam, jest to mój któryś z rzędu projekt i miejmy nadzieję, że uda się doprowadzić go do końca. 

Bywajcie, do następnego! 

© Izana 2021 』

healed my soul | tokyo revengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz