Rozdział 1

43 4 0
                                    

Reki:

Ta ciepłą noc, cisza, światła uliczne, wiatr we włosach, deskorolki, ja i Langa. Oby dwoje mamy po 17 lat i przyjaźnimy się od niedawna. Poznaliśmy się przypadkiem kiedy Langa dołączył do naszej klasy. Z początku wydawał się nudny lecz myliłem się. Właśnie dzięki niemu moje życie stało się ciekawsze.

  Jechaliśmy sobie właśnie po pustych ulicach rozmawiając jak zawsze. Oczywiście nie obywało się też bez jeżdżenia po wszystkich możliwych dziurach. To był pierwszy raz kiedy tak się wymknęliśmy z domów aby pojeździć nocą. 

- Powtórzmy to kiedyś jeszcze - zaproponowałem patrząc się wprost na drogę z uśmiechem.

- Jasne, jest naprawdę super - odpowiedział Langa również zadowolony z propozycji.

Czas mijał bardzo szybko lecz przyjemnie. W pewnym momencie postanowiłem sprawdzić godzinę aby wrócić do domu bezpiecznie. Wysunąłem spod żółtej bluzy swój zegarek.  Była już 22.30 więc odwróciłem głowę w stronę przyjaciela który jechał tuż za mną, aby poinformować go abyśmy już wracali do domu.

- Mm jasne, powinniśmy już wracać ale.. zanim to nastąpi to chce Ci coś powiedzieć jeszcze - odpowiedział jasnoniebieski.

- Nom, co jest ? - odwróciłem ponownie głowę nadal jadąc pustą ulicą.

Kiedy spojrzałem na wyższego zauważyłem jego szklane błyszczące oczy. Odbijało się w nich jasne światło a sam wyglądał jakby ktoś rzucił na niego reflektorami. Nie zdążył wypowiedzieć jednego słowa a ja już słyszałem bardzo piskliwy dźwięk w swoich uszach. Nie zrozumiałem co zaczął do mnie Langa krzyczeć bo nagle wszystko mi się zamknęło przed oczami. Nic nie pamiętam, nie wiem gdzie jestem.

Wydaje mi się, że słyszę gdzie głos przyjaciela lecz nie mogłem nawet otworzyć oczu.

Po jakimś czasie obudził mnie bardzo jaskrawy kolor w oddali i jakieś dźwięki w oddali. Udało mi się powoli otworzyć oczy. Powoli usiadłem i próbowałem się rozejrzeć lecz miałem rozmazany obraz. Strasznie boli mnie głowa, chyba źle spałem.

Przetarłem dłońmi oczy i wstałem z łóżka. Spojrzałem na moje duże lustro w pokoju, mam na sobie jakąś bordową bluzę, dresy i tą samą opaskę co zawsze lecz.. czuje że to nie ja. Tak jakbym nie poznał siebie z dnia na dzień.

Czekaj czekaj... co ja tu robię? Dlaczego spałem do południa? Jestem cały poobijany i nic nie pamiętam z wczoraj.

Zanim zdążyłem zastanowić się co się stało, to usłyszałem moje imię. Głos był mi znany i delikatny. Chciałem odpowiedzieć lecz nie wiedziałem jak mam się odezwać. Jedynym mądrym ruchem było by wyjść z pokoju i sprawdzić kto to.
Wziąłem głęboki oddech i ruszyłem w stronę drzwi. Zanim zdążyłem złapać za klamkę ku moim oczy ukazała się młoda kobieta... chwila ! Przecież to moja mama.

Chyba jeszcze się nie przebudziłem przez co nie rozpoznaje od razu ludzi. Przetarłem oczy i spojrzałem ponownie na mamę. Trzymała w rękach jakieś ubrania i czekała aż ją wpuszczę do środka.

- Idź do kuchni, obiad już prawie - powiedziała spokojnym głosem kładąc rzeczy do szafek.

- Hm jasne już idę - odpowiedziałem zadowolony bo poczułem trochę głód.

- A i zawołaj Koyomi, siedzi w swoim pokoju - poprosiła wychodząc z pokoju.

- Alee.. kto to? - zapytałem zdziwiony.

Niestety już nie odpowiedziała bo była już gdzieś u sąsiadki. Potrząsnąłem głową i zacząłem szukać jakiegoś innego pokoju. Czułem się trochę jak w obcym domu ale to chyba dlatego, że wczoraj musiałem mocno uderzyć się w głowie ale co dziwne, co kompletnie nic nie pamiętam.

Senny kwiatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz