the neighborhood – sweater weather
"And all I am is a man
I want the world in my hands
I hate the beach
But I stand in California with my toes in the sand"***
tony: wiesz może czy steve się gdzieś leczy?
natasha: tak, bo przecież prowadzę historię medyczną wszystkich kumpli mojego chłopaka
tony: ten jest najlepszym rzekomo
natasha: wciąż nie zmienia to faktu, że skąd miałabym wiedzieć
natasha: czemu pytasz?
tony: bo potrzebuje pomocy
natasha: ?
tony: powiedz Jamesowi, żeby się tym zajął. on się go posłucha
natasha: tony, czym zajął?
tony: myślę, że steve ma stany depresyjne
natasha: wiesz, stracił matkę rok temu
tony: wiem
tony: ale to nie znaczy, że my musimy stracić jego
***
Nie miał pojęcia, jak spragniony ciepła drugiego człowieka był, póki nie zaoferowano mu go w ilościach tak ogromnych, że życia sobie bez niego nie wyobrażał. I chociaż wiedział, iż w istocie ten moment nadejdzie, gdy ogarnie go chłód samotności i wcale od tego nie umrze, nie myślał o tym w tej chwili. Ta chwila była zbyt ważna, aby zajmował swoją głowę czymkolwiek innym.
Siedział wciśnięty w kąt kanapy, jedną nogę wyprostowując wzdłuż jej oparcia, drugą za to prawidłowo opuszczając na podłogę. Dzięki temu rozkrokowi między udami Steve'a miejsce zajął brunet, wspierając się plecami o jego klatkę piersiową, jakby był bardzo wygodnym fotelem. Włosy Tony'ego łaskotały podbródek chłopaka, kiedy ten przekrzywiał ze skupieniem głowę. Przeplótł sobie ramię Rogersa wokół talii i zakleszczył w pewnym uścisku, kładąc jego dłoń płasko na swoim udzie. Pochylał się nad nią, z wyuczoną precyzją pozostawiając na paznokciach Steve'a równe pasy wilgotnego lakieru.
Steve musiał niechętnie przyznać, że polubił coś w tych pełnych dzikości wieczorach u przyjaciela, przepełnionych alkoholem, niezdrowym jedzenie, a nawet środkami nie do końca legalnymi. Zyskiwał poczucie oczyszczenia po wytańczeniu stresu, spływającego wraz z potem, również dzięki stanowi wskazującemu oraz ogólnej panującej atmosferze uniesienia. Jednakże najbardziej lubił te kameralne wieczory, kiedy to Bucky spraszał tylko najbliższych znajomych, zamykających się w gronie kilkunastu osób. Nie wymagało to przemeblowania całego domu, więc blondyn czuł się przytulniej w znanym mu dobrze salonie, na sofie, na której nie jeden raz zasnął albo wylał z przyjacielem słodki napój. W tle leciała przyciszona muzyka z czyjejś playlisty na Spotify, a kątem oka widział migający ekran telewizora, odtwarzający film akcji, na który nikt nie zwracał uwagi. Wszystkie jednak sprzęty były przyciszone na tyle, aby móc prowadzić spokojną konwersację z osobą siedzącą obok. Salon z kuchnią przechodziły szmery rozmów, częste, radosne śmiechy i stukoty szklanek, ponieważ Barnes nie bał się wyciągnąć tych tłukliwych naczyń. To wszystko czyniło nastrój przyjemnym, wręcz domowym, jakby Steve znalazł się na spotkaniu rodzinnym – dorośli dyskutowali o poważnych sprawach, a jego liczne kuzynostwo chichotało w pokoju obok, grając w karty, aby zabić jakoś nudę.
CZYTASZ
best friend's house | stony
Fanfictionsteve nie zna jego pełnego imienia i nazwiska, numeru telefonu, adresu ani rodziny wie za to, że tony uwielbia piwo smakowe, tanie papierosy, kolczyki i podkolanówki nie do pary wie również, że spotka go na każdej imprezie w domu swojego najlepszego...