Od wstydzioszek <3
No wiesz umiem może w 25% potrafię porozumieć się z osobą mówiącą po koreańsku, bo tak się składa, że zaczęłam się uczyć tego języka. Przez to, że słucham "chińczyków bez talentu" czyli was BTS nie miałam znajomych ale nie zamierzam się smucić, bo nie mam na to czasu w życiu <3
Do wstydzioszek <3
O wow to super, że się uczysz tego języka i dobrze że się nie smucisz, ale moja wolna chwila na cokolwiek dobiega końca tak więc pa! :)
Od wstydzioszek <3
Ja też miałam pisać, że już kończę, bo idę się spotkać z KimHong, czyli moją nową przyjaciółką ;)
(odczytano)
Czas ci zleciał bo było 20 minut po 15. Wychodzę!-krzyknęłaś.
Baw się dobrze i nie wracaj za późno!-odpowiedziała mama z uśmiechem na twarzy.
No to Papa- uścisnęłaś ją mocno i wyszłaś
Pojechałaś taksówką do centrum miasta, w którym chodziłaś do szkoły. Po dwudziestu kilku minutach zapłaciłaś, wyszłaś z pojazdu i przechodząc przez pasy zauważyłaś w oddali machającą do ciebie KimHong. Ta podbiegła do ciebie jak i ty do niej. Po krótkim przywitaniu poszłyście na małe zakupy. Weszłyście do pierwszej lepszej sieciówki stojącej na placu ala centrum handlowego.
Może kupimy sobie takie same ciuchy i pójdziemy w nich do szkoły?-zaproponowała koleżanka.
Pewnie, to świetny pomysł!-odparłaś, po czym udałyście się w głąb sklepu.
Było mnóstwo pięknych ubrań. W stylu cute, vintage, indie kid i wiele więcej. Obie miałyście bardzo podobne gusta, więc podzieliłyście się, że ty wybierasz ciuchy z górnej część garderoby, a ona z dolnej. Nie miałyście określonego stylu jak popularne osoby z tik toka, które prowadziły całe życie tak jak w filmach. Raczej, ale nie raczej tylko na pewno należałyście do normalnych osób, chociaż cięgle mogłybyście rozmawiać o głupotach i się z nich śmiać, to pod tym aspektem byłyście normalne.
To była wasza stylówka, w której pójdziecie w poniedziałek do szkoły. Dobrałyście rozmiary. Miłym zaskoczeniem było to, że miałyście je takie same.
Ale fajnie, mamy takie same rozmiary, więc możemy sobie pożyczać ciuchy!-powiedziała z podekscytowaniem Koreanka.
Ty no faktycznie- zgodziłaś się z nią.
Podeszłyście do kasy i zapłaciłyście za ubrania. Po 5 góra 8 minutach dotarłyście do kawiarenki. Fakt była zatłoczona, ale desery postawione za szybą mówiły same za siebie. Tam zamówiłyście sobie po kawie cappuccino i po kawałku ciasta malinowo-cytrynowego.