Impreza trwała w najlepsze. Było już koło północy, gdy zespół znalazł się w tym samym pomieszczeniu po raz pierwszy od przekroczenia progu willi. Wszyscy zjawili się w kuchni, gdzie przebywało już sporo gości. Ethan, wciąż zmęczony i wyraźnie nieswój, siedział dalej na tym samym stołku, a niedawno poznany Andrea stał przy barku, degustując coraz to nowsze alkohole. Victoria chciała właśnie do niego podejść, widząc w nim swego rodzaju opokę, lecz wtedy obok nieznajomego stanęła Coraline. Wraz z Damiano oczywiście. Victoria z poirytowaniem odwróciła się na pięcie i napotkała Thomasa.
– Jak dobrze Cię widzieć! – krzyknął i zawiesił się na przyjaciółce.
Przyjaciel był już mocno pijany.
– O, Damiano! Też jesteś tutaj!
Wokalista zaśmiał się, po czym podszedł do sprawcy zamieszania. Vic tylko westchnęła ciężko.
– Miałem chyba o jeden — czknął — dwa drinki za dużo.
– Oj, miałeś.
Coraline pojawia się tuż obok.
– Chodź — wzięła Damiano pod rękę — zaprowadzimy biedaka do sypialni, co? Niech sobie odpocznie.
Thomas nie oponował. Wręcz przeciwnie. Czuł potrzebę położenia się, więc pokazał całym sobą, aby go prowadzić. Prawdopodobnie mogliby go wsadzić do samolotu na Madagaskar – i tak by nie zauważył.
Mimo to Victoria stała nieco otumaniona, gdy Damiano i Coraline prowadzili przyjaciela do nieokreślonej sypialni. To nie mogło się dobrze skończyć. Przecież jakakolwiek sypialnia i ta dwójka to gotowy przepis na aferę – nawet ze śpiącym Thomasem obok.
Już miała zareagować, bo przecież nie wypadało uprawiać seksu ze swoją social media managerką, ale... powstrzymała się. Damiano był dorosły. Mógł robić co chce. Spięła więc włosy w koka, odliczyła w myślach do dziesięciu i ot tak, po prostu, postanowiła się dobrze bawić. Usiadła obok Ethana i napiła się. Wyluzowała. Wreszcie.
Minuty mijały. Ktoś co chwilę zagadywał Victorię, lecz tylko Andrea nikt wydawał się interesującym rozmówcą. Wymieniali się więc spostrzeżeniami odnośnie wytwórni i imprezy, aż nagle mężczyzna zauważył, że z Ethanem nie jest najlepiej. Przyjaciółka przyjrzała się wtedy perkusiście i przeszły ją dreszcze. Był biały jak ściana.
– Ethan, halo?
Położyła dłoń na ramieniu przyjaciela. Znowu był gorący.
– Chodź, przewietrzysz się.
– Pomóc wam? – Andrea wtrącił.
Perkusista ledwo stał na nogach, ale mężczyzna nie mógł oczywiście wiedzieć, że Victoria jest o wiele silniejsza od niego i nie potrzebuje żadnej pomocy.
– Damy sobie radę. Dzięki – odparła, prowadząc Ethana na zewnątrz.
Celowo ominęła basen i taras, udając się na tyły ogrodu. Nie było tam nikogo, więc Ethan mógł spokojnie usiąść i odetchnąć. Kobieta wyszła z założenia, że to przejściowe i zaraz znowu mu minie. Była jednak w błędzie, o czym dowiedziała się już chwilę później.
– Źle się czuje. Naprawdę źle. Nie mogę oddychać.
Ethan zaczynał panikować, co przeraziło Victorię nie na żarty. Ignorując smród, który znowu ją uderzył, pochyliła się nad przyjacielem. Chciała go przytulić, lecz gdy tylko jej dłoń zetknęła się z jego skórą, poczuła, że musi natychmiast odskoczyć. Wszystkie jej wampirze zmysły kazały uciekać lub... atakować. Przestraszyła się. W tym samym momencie zobaczyła, jak skóra Ethana zmienia kolor. Stała się ciemniejsza, pokryta gęstą sierścią. Jego paznokcie zaczęły się nienaturalnie wydłużać. Z gardła wydobywał się nie oddech, lecz warkot.
– Niemożliwe – wyszeptała. – Niemoż, kurwa, liwe.
Obróciła się na pięcie i zaczęła biec w stronę domu. Pierw bardzo szybko, wampirzym tempem, potem wolniej, by nie wzbudzić podejrzeń. Będąc w posiadłości, skierowała się ku korytarzom, w których ostatnio widziała Damiano z Coraline. Otwierała wszystkie drzwi po kolei, bo z powodu paniki nie była w stanie się skupić. Damiano był blisko i tylko tyle wiedziała.
Wreszcie otworzyła właściwe drzwi. Coraline siedziała rozochocona na ciężkim, drewnianym biurku, a Damiano stał między jej nogami. Oboje jeszcze ubrani.
– Potrzebuję twojej pomocy – rzuciła, odciągając Damiano od Caroline.
– Hej! – kobieta zaoponowała.
Damiano był zmieszany, ale widział, że Victoria panikowała. To musiało być poważne.
– Poczekaj tutaj. Zaraz wrócę – uspokoił Coraline, po czym zniknął z przyjaciółką.
Przed wyjściem zdążył jeszcze puścić kobiecie buziaka, lecz za drzwiami już całkowicie spoważniał.
– Co się dzieje?
Victoria nie odpowiedziała. Zamiast tego przyspieszyła i jeszcze bardziej spanikowała.
– Co się dzieje? – powtórzył podniesionym głosem, lecz i tym razem nie uzyskał odpowiedzi.
Początkowo wydało mu się to dziwne, lecz już chwilę później zrozumiał, dlaczego Victoria milczała. Tego nie dało się opisać.
– Ja pierdole – wyrwało mu się, gdy jego oczy spotkały się ze ślepiami Ethana.
– Wilkołak. Cholerny wilkołak – Victoria mamrotała przerażona.
W człekokształtnej posturze trudno było rozpoznać Ethana. Z każdą sekundą coraz bardziej przypominał wielkiego wilka. Jego długie włosy przemieniły się w błyszczącą sierść, a zęby zamieniły w olbrzymie kły. Damiano mimowolnie poczuł, jak jego zmysły wyostrzają się. Krew mu buzowała, a dłonie układały się do ataku. Było to przedziwne uczucie.
Kiedy postać przestała już całkowicie przypominać człowieka i stała się po prostu ogromnym wilczurem, wszystko zaczęło wymykać się spod kontroli. Ethan zaczął kłapać zębiskami w stronę przyjaciół. Jego wielkie szpony wbijały się w ziemię – gotowe do rozpędu i ataku.
– Musimy go powstrzymać – Victoria oznajmiła przerażona. – Nie tylko nam zrobi krzywdę.
– Jak?! Powiedz mi jak?!
Damiano też zaczynał panikować. Victoria uczyła go wiele, ale jak walczyć z wilkołakami? Ten rozdział jakoś pominęła, kiedy wprowadzała go w wampirzy świat. Nie wiedział wówczas, że przyjaciółka była tak samo niedoświadczona.
– N-nie wiem. Może... skoczymy na niego? Obezwładnimy?
– On nam rozszarpie gardła!
– Nie krzycz na mnie!
Głośne warknięcie przerwało im. Ethan był już niebezpiecznie blisko, cały zjeżony, wściekły. Śmierdział też obrzydliwie i nagle stało się jasne, dlaczego zmysły Victorii już wcześniej wariowały. Tylko co miała teraz z tym zrobić?
Nagle Ethan wyskoczył wysoko i opadł swoimi ciężkimi łapami prosto na Damiano. Mężczyzna spróbował zrobić zręczny unik, jednak zareagował za późno. Ogromne, śmierdzące psisko stało teraz na jego klatce piersiowej i próżno było w nim szukać Ethana. Wtedy też wampir wyzbył się hamulców. Po raz pierwszy po przemianie pozwolił sobie na dziką agresję. I gdyby widział siebie z boku, wiedziałby, że nawet kolor jego oczu uległ zmianie.
– Wara ode mnie! – krzyknął, odrzucając Ethana od siebie.
Wilk wpadł w gęste krzaki, ale już sekundę później stał na równych nogach. Ruszył w stronę Damiano, który tym razem był gotowy. W odpowiednim momencie skulił się i wbił dłońmi w szyję Ethana. Ten zaskomlał przerażony, zwinął się w kulkę. Dopiero wtedy Victoria zareagowała i dołączyła do walki. Wskoczyła na grzbiet wilka, aby z tej pozycji spróbować go unieruchomić. To się nie udało, więc wcisnęła dłonie między żebra Ethana. W tym czasem Damiano zaczął go podduszać. Przez moment wyglądało to bardzo niebezpiecznie, bo wilk zaczął się słaniać, jakby tracił przytomność. Ale podziałało. Po chwili w miejscu futrzanego potwora leżał Ethan.
– Pierdolona pełnia – Damiano podsumował, wznosząc oczy ku niebu.
Rzeczywiście, była pełnia.
CZYTASZ
Dimmi le tue verità // Måneskin // Twilight inspo // Vampire
FanfictionVictoria lata temu przemieniła swojego przyjaciela w wampira, jednak nagły rozgłos Måneskin sprowadził na nich śmiertelne niebezpieczeństwo. Dodatkowo członkowie zespołu zaczynają się coraz dziwniej zachowywać, a tajemnicza Coraline znacząco wpływa...